
Do zdarzenia doszło około godziny 2:00 w nocy. Jak informuje portal codziennypoznan.pl, spokojną atmosferę ulicy Blacharskiej w Poznaniu przerwały dźwięki alarmów i widok płomieni. Pożar wybuchł w jednym z mieszkań. Na miejsce przybyły cztery zastępy straży pożarnej, które przez kilka godzin walczyły z żywiołem.
„To niewyobrażalne, co się stało. Pies przeżył, ale jest w szoku. Mieszkanie spłonęło doszczętnie”
– relacjonuje jedna z sąsiadek, cytowana przez codziennypoznan.pl.
Jak donoszą świadkowie zdarzenia, pod nieobecność najemcy do mieszkania wszedł jego współlokator. Mężczyzna miał zaprószyć ogień, a następnie wyrzucić psa przez balkon. Na szczęście zwierzę przeżyło upadek. Po wszystkim sprawca miał uciec z miejsca zdarzenia.
Funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu prowadzą intensywne poszukiwania mężczyzny podejrzanego o spowodowanie pożaru. Śledczy zabezpieczyli monitoring z okolicznych budynków i apelują do świadków o kontakt.
- Z budynku, jeszcze przed naszym przyjazdem, ewakuowało się 11 osób. Nikomu nic się nie stało. Na miejscu pracowało siedem naszych zastępów. Po ugaszeniu pożaru i dokładnym sprawdzeniu budynku pozostali mieszkańcy mogli wrócić do swoich mieszkań. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja – informuje w rozmowie z portalem oficer dyżurny wielkopolskich strażaków.
Jak się okazuje, nie jest to pierwszy przypadek podpalenia mieszkania przez współlokatora w Poznaniu. Lokalne media donoszą, że do podobnego zdarzenia doszło w grudniu 2024 roku na Jeżycach. 30-letnia kobieta podpaliła swoje mieszkanie, stwarzając zagrożenie dla innych lokatorów. Podpalaczka została zatrzymana i usłyszała zarzuty.