Co się stanie z podejrzanym?

Zbysław C. płakał, padły zaskakujące słowa! Adwokat domniemanego zabójcy 5-latka mówi, co się stało

2023-10-31 19:37

Adwokat Zbysława C., podejrzanego o zabicie 5-latka w Poznaniu, zdradził, jak wyglądało przesłuchanie mężczyzny w prokuraturze. 71-latek miał dźgnąć małego Maurycego, w czasie gdy ten przebywał w grupie przedszkolaków idących na pocztę. Domniemany sprawca leczył się wcześniej neurologicznie. To dlatego może trafić do zakładu psychiatrycznego zamiast więzienia.

Zabójstwo 5-latka w Poznaniu. Adwokat mówi, co powiedział Zbysław C.

Zbysław C. płakał i powiedział, że nic nie pamięta z dnia zabójstwa 5-latka w Poznaniu - powiedział w rozmowie z Onetem adwokat domniemanego zabójcy o przesłuchaniu mężczyzny w prokuraturze. Łukasz Marcinkowski dodał, że miał okazję porozmawiać z 71-latkiem chwilę wcześniej, ale było to bardzo trudne. Musiał używać prostych słów i komunikatów, bo nie miał pewności, czy podejrzany o zbrodnię na poznańskim Łazarzu po prostu dobrze go rozumie. Zbysław C. mówił jednak nie o tym, co działo się 18 października, a wracał pamięcią do różnych zdarzeń z przeszłości, prawdopodobnie z okresu młodości, które wydawały się nie mieć żadnego związku z tragedią. Z kolei gdy 71-latek trafił przed oblicze prokuratura, to płakał i zapewniał, że nie byłby w stanie nikogo zabić, mimo zarzutu, jaki usłyszał.

- Nie wiem, czy on rozumie stawiany mu zarzut. Myślę, że niczego nie udaje w swoim zachowaniu. Zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym, wygląda na chorego człowieka. Kluczowa będzie opinia psychiatrów, od niej zależy dalszy bieg śledztwa - mówi adwokat podejrzanego Onetowi.

Śmierć małego Maurycego

5-letni Maurycy zmarł po tym, jak został dźgnięty nożem w czasie wyprawy grupy przedszkolaków na pocztę. Chłopiec został zabrany do szpitala, ale z uwagi na poważne obrażenia lekarze nie byli w stanie uratować jego życia. Poszkodowany zmarł w dniu ataku, tj. 18 października. Zbrodnia wywołała wielkie poruszenie wśród mieszkańców Poznania, którzy gremialnie oddawali cześć 5-latkowi, przynosząc na miejsce zdarzenia znicze, kwiaty, pluszaki itp.

- Całym sercem jestem z rodzicami zmarłego chłopca. To naturalne w obliczu tragedii, do której doszło. Jednocześnie zostałem wyznaczony na obrońcę z urzędu dla Zbysława C. Nie widzę konfliktu między moją postawą a tym, że zostałem jego obrońcą — dodaje Marcinkowski, którego cytuje Onet.

Tak wygląda miejsce śmierci 5-letniego Maurycego. Mieszkańcy przynoszą misie i znicze

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki