Bulwersująca, przerażająca, okrutna - tylko tak można opisać rzeź, jaką zgotowali Jadwidze jej znajomi, w styczniu dwa lata temu, w Pile. Spotkanie towarzyskie dwóch mężczyzn i kobiety w pewnym momencie przerodziło się w piekło. Marian K. ze swoim kompanem rzucili się na Jadwigę. Kobieta próbowała się bronić przed gwałtem, krzyczała, ale mężczyźni byli bezwzględni i brutalni. Opis obrażeń kobiety mówi sam za siebie: Jadwiga B. miała rozerwane tkanki okolic pochwy, macicy, odbytu. Jej jelita przemieściły się poza jamę brzuszną. - Opis czynu jest wymowny, a penetracja była drastyczna. Pokrzywdzona zmarła, wykrwawiając się - mówił Marek Kordowiecki, sędzia Sądu Apelacyjnego w Poznaniu, po ogłoszeniu wyroku.
Po horrorze sprawcy ubrali Jadwigę w spodnie i… przykryli ją kołdrą po czubek głowy. Mieszkania nie posprzątali. W całym mieszkaniu była krew kobiety… Rodzinę Jadwigi B. zawiadomiła sąsiadka. Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami, związanymi ze sprawą.
Piła: Marian K. skazany na dożywocie. Policja szuka drugiego ze sprawców koszmaru Jadwigi
Marian K. został zatrzymany do sprawy dopiero po miesiącu od zbrodni. Do dziś jednak nie udało się ustalić drugiego sprawcy mordu i gwałtu. Marianowi K. śledczy postawili zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem oraz zgwałcenie Jadwigi B. Sąd Okręgowy skazał go za to na karę 25 lat więzienia, ale Sąd Apelacyjny nie zgodził się z wyrokiem pierwszej instancji i zamienił tę karę na dożywocie. Nasza dziennikarka przysłuchiwała się uzasadnieniu.
- To była zbrodnia popełniona z pełną świadomością. Oskarżony chciał pozbawić Jadwigę B. życia - mówił sędzia Kordowiecki po ogłoszeniu wyroku.
Drugi sprawca morderstwa wciąż pozostaje na wolności. Policja w Pile opublikowała nagranie z monitoringu, na którym go widać (zdjęcia zamieściliśmy w galerii, warto się przyjrzeć). Feralnego dnia, gdy doszło do zbrodni, mężczyzna ubrany był w jasną kurtkę, beżowe spodnie moro, miał przy sobie plecak, a na głowie czapkę z daszkiem. Każda osoba, która rozpozna wizerunek mężczyzny z założonym plecakiem proszona jest o kontakt z policją. Do sprawy będziemy wracać.