To pierwszy plagiat w historii poznańskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Dokonała go Magdalena G., właścicielka Wyższej Szkoły Handlu i Usług w Poznaniu, była żona posła PiS Tomasza G. - który zresztą też ma kłopoty z prawem. "Gdyby obroniła doktorat, mogłaby zostać rektorem uczelni wyższej, którą prowadzi wspólnie z mężem", podaje Onet.pl. Kobieta podjęła temat "Wybrane aspekty uczestnictwa kobiet w klubach fitness" i zdążyła nawet otrzymać pozytywną ocenę z obrony. Nagle uczelnia została jednak poinformowana, że praca doktorska Magdaleny G. jest plagiatem. " Oskarżona splagiatowała pracę doktorską innej osoby. Wykorzystała w swojej pracy również artykuły naukowe, których nie opatrzyła przypisami i nie wykazała w bibliografii", donosi Głos Wielkopolski.
Plagiat ukryty. Magdalena G. skazana na wysoką grzywnę przez sąd
Sąd uznał, że praca oskarżonej jest typowym, podręcznikowym przykładem plagiatu ukrytego. "Już powierzchowna lektura prac oskarżonej i nie pozostawia wątpliwości, że doszło do obszernych zapożyczeń z pracy Ewy S. i nie chodzi tylko o taki sam obszar tematyczny, czy powoływanie się na tę samą literaturę. Zapożyczenia bowiem są widoczne we wszystkich aspektach pracy, począwszy od celu i założeń pracy, poprzez metodologię, aż do wielu fragmentów tekstu, które nie tylko można uznać za podobne, ale wręcz identyczne", uzasadniała sędzia, cytowana przez Głos Wielkopolski. Magdalena G. została skazana na karę grzywny w wysokości 330 stawek dziennych po 30 zł każda, co łącznie daje 9 900 zł.
Tomasz G. również ma kłopoty z prawem. Są zarzuty prokuratury
Jak się okazuje, były poseł PiS Tomasz G. również ma kłopoty z prawem. W sądzie trwa jego proces o wyłudzenia 18 kredytów, do czego miało dochodzić w sieci sklepów meblowych. "Poznańska prokuratura wróciła do starej historii po tym, jak polityk w 2015 roku nie dostał się do Sejmu z listy komitetu KORWIN. Przez lata chronił go bowiem immunitet", przypomina serwis NaTemat. Tomasz G. po utracie mandatu usłyszał też zarzuty o wyłudzenie 400 tys. zł z kancelarii Sejmu. Proces trwa, mężczyzna nie przyznaje się do winy.