Pojawia się coraz więcej problemów związanych z segregacją odpadów i ich wywozem w Rzeszowie. Po majowych podwyżkach cen dla klientów, mogłoby się wydawać, że cały proces ulegnie usprawnieniu. Stało się jednak inaczej. Pojawiły się nowe unijne przepisy, zgodnie z którymi odpady muszą być dzielone na pięć frakcji, a nie jak dotąd na dwie (suche i mokre). Co za tym idzie, mieszkańcy powinni osobno wyrzucać pięć grup śmieci: szkło, papier, odpady ulegające biodegradacji, metale i tworzywa sztuczne oraz odpady zmieszane. Wiąże się to z dodatkowymi kubłami oraz workami, które musi rozdysponować Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej, które wygrało przetarg na wywóz odpadków. To wszystko wiąże się ze wzrostem opłat.
Polecany artykuł:
Miejscy radni zaproponowali, aby planowane podwyżki, zmniejszyć nieco poprzez niższą częstotliwość odbioru śmieci, które nie ulegają biodegradacji, a co za tym idzie, nie psują się i nie "straszą" mieszkańców zapachem. W związku jednak z tym, że segregowanie odpadów nie jest jeszcze w naszym kraju normą, bywa, że różne śmieci trafiają do losowych frakcji. Rzadko wywożone, psujące się odpadki wywożone raz na kilka tygodni przyciągają m.in. szczury oraz insekty, które przenoszą groźne choroby, stwarzając też lokalnie spore zagrożenie ekologiczne.
Na portalach społecznościowych pojawia się coraz więcej zdjęć, ukazujących nieciekawą sytuację na poszczególnych osiedlach. Rozgoryczeni mieszkańcy mówią choćby o powszechnym fetorze, czy pojawiających się w okolicach śmietników karaluchach-gigantach.
W związku z "kryzysem śmieciowym" trwającym w Rzeszowie, pracę stracił już prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, Juliusz Sieczkowski. Spór na linii miasto - MPGK, nadal jednak trwa. Pierwsza ze stron argumentuje swoje ustalenia chęcią obniżki cen dla mieszkańców, druga - problemami związanymi z wywozem śmieci pojawiającymi się przez niską częstotliwość kursów, a także niewystarczającą dostępność do zamykanych śmietników na terenie niektórych osiedli. Dodajmy, że nowy prezes MPGK zostanie niebawem wybrany w konkursie. Do tego czasu przedsiębiorstwem zarządzać będzie dotychczasowa wiceprezes Leokadia Siupik. Pozostaje mieć nadzieję, że nowe władze znajdą wspólny język z władzami miasta i wspólnie ustalą szybkie rozwiązanie na pogłębiające się problemy, aby Rzeszów nie zaczął przypominać włoskiego Neapolu, który 9 lat temu utonął w odpadkach podczas słynnego "kryzysu śmieciowego".