Kupić szczepionkę na grypę, to jak wygrać w totka. Jak jest na Podkarpaciu?

i

Autor: Pixabay/HVesna

Kupić szczepionkę na grypę, to jak wygrać w totka. Jak jest na Podkarpaciu?

2020-10-07 8:42

Ministerstwo Zdrowia ciągle zapewnia, że szczepionki już są lub niebawem się pojawią. Ludzie chcą je kupić, obawiając się koronawirusa, aby zminimalizować ryzyko jakiejkolwiek choroby. Jednak wbrew temu co twierdzą przedstawiciele rządu, optymizmu w społeczeństwie nie ma. Szczepionek też próżno szukać. Na całym Podkarpaciu nie znaleźliśmy miejsca, gdzie można by je swobodnie kupić. Na początku października nikt jeszcze nie umie powiedzieć, ile ich będzie, kiedy przyjdą i kto będzie mógł z nich skorzystać...

Mieszkańcy Podkarpacia, którzy w ostatnim czasie próbowali kupić szczepionki, odbili się od ściany.

Róża Fijołek (36 l.) z Jarosławia: – Mam troje małych dzieci, sama z mężem pracuję. Wszyscy mamy kontakt z dużą ilością osób. Dzieciaczki chodzą do przedszkola, już mały katarek je dyskwalifikuje. Przez koronawirus są takie restrykcyjne obostrzenia, że postanowiliśmy z mężem coś zrobić, żeby zapobiec ciągłym zwolnieniom chorobowym. Nie możemy sobie pozwolić, żeby cały sezon grypowy siedzieć z dziećmi w domu na zwolnieniu, bo nie będą mogły pójść do szkoły czy przedszkola. Postanowiliśmy się zaszczepić, chociaż nigdy wcześniej tego nie robiliśmy. W naszej przychodni pani powiedziała, żeby samemu kupić sobie szczepionkę na grypę, bo oni nie mają. W aptece zapisałam się na listę oczekujących, ale straciłam już nadzieję. Przecież lekarz powinien przebadać nas przed podaniem szczepionki, a tu tylko teleporady. Nie wyobrażam sobie, co to będzie.

Renata Michalik (33 l.) z Przeworska: – Co roku kupowałam szczepionkę dla dziadków. Oni zawsze dmuchali na zimne. Ja sama jakoś nigdy na to nie zwracałam uwagi. To starsze osoby, bardziej narażenie na choroby, a teraz to już w ogóle dbamy o nich. Chcieliśmy, żeby i w tym roku zaszczepili się, żeby chociaż trochę zminimalizować ryzyko zachorowania na grypę, o koronawirusie nie wspominając, bo teraz to nic nie wiadomo, ale w kilku aptekach w Przeworsku pocałowałam klamkę. „Szczepionek nie mamy, nie wiadomo kiedy będą, proszę przychodzić, pytać” – wszędzie słyszałam. Dramat.

W przychodni w Jaśle, gdzie przyjmują lekarze rodzinni, w recepcji słyszymy: – Nie mamy szczepionek. Nie było ich w ogóle i w ogóle nie wiadomo czy będą w tym roku. Proszę spróbować kupić na własną rękę w aptece.

Europosłanka z naszego regonu już kilka dni temu podnosiła ten problem. – Na Podkarpaciu, po skontaktowaniu się z ponad setką aptek i 40 przychodniami, w takich miastach jak m.in.: Rzeszów, Krosno, Jasło, Mielec, Sanok Przemyśl czy Tarnobrzeg, nie znaleźliśmy ani jednej szczepionki na grypę. Mało tego, wciąż nie ma pełnej informacji, kiedy szczepionka się pojawi, dla kogo ona będzie dostępna – alarmowała 30 września Elżbieta Łukacijewska, podkarpacka europosłanka Platformy Obywatelskiej.

Służby wojewody podkarpackiego nie potrafią odpowiedzieć na pytanie ile i kiedy szczepionek trafi do naszego regionu.

– Wojewoda jest w stałym kontakcie z Ministerstwem Zdrowia w sprawie zapewnienia szczepionek przeciw grypie. Jednak jako organ nie odpowiada za dystrybucję szczepionek na terenie województwa. Wszystkie pytania w tym zakresie należy kierować do Ministerstwa Zdrowia – informuje Michał Mielniczuk, rzecznik prasowy ​wojewody podkarpackiego.

Służby wojewody informowały, że szczepionki na pewno mają być na przełomie października i listopada. Pierwsza niewielka partia, choć nie wiadomo ile, może trafić na Podkarpacie pod koniec tego tygodnia lub na początku następnego. Żadnych konkretnych danych.  

Ministerstwo Zdrowia 6 października nie doniosło się w ogóle do pytania, czy szczepionki przeciw grypie trafiły na Podkarpacia, kiedy ewentualnie trafią i ile ich będzie.

Nie może kupić szczepionki na grypę, więc szyje czapki na zimę dla siebie i znajomych

Masz podobny temat? Napisz od autora tekstu: [email protected].

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki