MAKSIO PANEK

i

Autor: Archiwum prywatne Maksio Panek zmarl w wieku 17 m iesięcy. To będzie pierwszy Dzień Dziecka bez niego

To nie dla każdego będzie radosny Dzień Dziecka. Rodzice malutkiego Maksia z Łańcuta prezent postawią mu na grobie [GALERIA]

2021-06-01 7:00

Rodzinny wyjazd nad morze w 2020 roku był zaplanowany w każdym calu. Po wspólnym tygodniu nad Bałtykiem rodzice z siedemnastomiesięcznym Maksiem mieli wrócić do Łańcuta. Niestety pod koniec urlopu dziecko źle się poczuło, rodzice udali się z maluszkiem do puckiego szpitala. Tam doktorka stwierdziła, że dziecko ma infekcje krtani i odesłała chłopca bez wykonywania badań do domu. Maluszek dostał jeszcze jakiś zastrzyk. Następnego dnia rano już nie żył. Iskierka która rozświetlała dzień Mai Marusiak (40 l) i Mariusza Panka (41 l) w Dzień Dziecka nie zaśmieje się. Rodzice pójdą mu złożyć życzenia na cmentarz.

Tragiczna historię Maksia Panka i jego krótkiego życia opisywaliśmy wielokrotnie na łamach Super Expressu. W sierpniu 2020 rodzina Maksia wybrała się z chłopcem nad morze. Wszystko zaplanowali. To miały być ich pierwsze wspólne wakacje. Pierwsze dni były cudowne. Pluskanie się w wodzie spacery boso po piasku, wizyta w zoo,  w wesołym miasteczku. Codziennie nowe atrakcje. Problemy rozpoczęły się dwa dni przed końcem urlopu.

Czytaj też: Miał tylko 17 miesięcy... Wpis rodziców zmarłego Maksia z Łańcuta łamie serce

Galerię zdjęć zobaczysz poniżej, kliknij w zdjęcie, aby do niej przejść:

– Synek dostał wodnisty katarek, ale początkowo nie niepokoiliśmy się tym zanadto, bo już wcześniej taki miewał szczególnie jak ząbkował– opowiadała pani Maja. – Był marudny, rozdrażniony. Miał stan podgorączkowy i zaczął ciężko oddychać – tak charczeć – przyznają rodzice chłopca. – Nie tyle niepokoił nas katarek, co właśnie ten oddech synka. A gdy przyłożyłam mu rękę do piersi, wyczułam, że drga przy oddechu. Nigdy wcześniej czegoś takiego u niego nie widziałam. Maksiu wcześniej raczej nie chorował. Antybiotyk dawałam mu może ze dwa razy w życiu – opowiada pani Maja.

Rodzice zaczęli szukać placówki medycznej, która ich przyjmie, żeby obejrzeć dziecko. Około 20.00  trafili do puckiego szpitala. Tam Maksia stetoskopem przebadała doktorka i uspokoiła rodziców. Ci wrócili do domu.  Dziecko dostało zastrzyk i lekarka miała stwierdzić, że nie ma żadnych przeciwwskazań, by rodzice udali się na drugi koniec Polski do domu.  Rodzina do domu przyjechała ok.  5.30 nad ranem. Zmęczeni położyli się do łóżka i wszyscy zasnęli. Około 9.00 matka chłopca wstała wypakować walizki z samochodu. W tym czasie z dzieckiem był tylko ojciec, który natychmiast usłyszał, że dziecko przestało oddychać, rozpoczął reanimację. Potem przyjechały dwa zastępy pogotowia, które kontynuowały walkę o życie dzieciątka. Po ponad godzinnej reanimacji lekarz stwierdził zgon Maksia. Prokuratura Rejonowa w Łańcucie wszczęła postępowanie  ws. śmierci malca.

Zobacz też: Łańcut. Rodzice zmarłego Maksia napisali list: "Zawsze będziesz naszym CUDEM"

Wstępne wyniki sekcji zwłok mówiły o ostrej rozedmie płuc i obrzęku mózgu. Rodzice Maksia są załamani. W ich domu panuje cisza, po starcie jedynego wspólnego dziecka. Zapowiadają, że zrobią wszystko, żeby wyjaśnić tę sprawę. Chociaż pucki szpital tłumaczy, że wszytko zostało wykonane zgodnie z procedurami rodzice uważają, że dla ich dziecka można było zrobić więcej. Biegli spróbują wyjaśnić, czy może gdyby zrobiono jakieś badania rodzice nie przynosiliby prezentów dla Maksia na cmentarz. Kupowaliby mu samochodziki i klocki, które rozrzucałby po domu.  Cieszył by się Dniem Dziecka, jak każdy maluszek, który dostaje nową zabawkę. Jednak Maksio leży sam w ciemnej mogile, gdzie niemal każdego dnia odwiedzają go zrozpaczeni rodzice. Nie tak powinni świętować 1 czerwca....

-(...) W naszym przypadku lekarka dorabiała do pensji dodatkowymi weekendowymi dyżurami w nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej w placówce oddalonej od swojego miejsca zamieszkania o ponad 600 km! Czy to jest normalne? Czego można oczekiwać od lekarza, który rozpoczął taką chałturę po 600 km podróży? Niedługo pandemia się skończy, i takie patologiczne przypadki będą nagłaśniane. Mamy jednak dobre informacje Zaskarżyliśmy skandaliczne postanowienie Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Śląskiej Izby Lekarskiej, który opierając się na doniesieniach medialnych odmówił nam wszczęcia postępowania wyjaśniającego w naszej sprawie, uznając że nie dopatrzył się niczego złego w działaniu lekarki. Na szczęście w zeszłym tygodniu Sąd Lekarski(inf. z 18/05.2021-przyp.. autora)  uchylił to postanowienie nakazując rzetelne zbadanie tej sprawy. Czekamy zatem na wynik. Również Rzecznik Praw Pacjenta zainteresował się sprawą Maksia i wszczął postępowania wyjaśniające, czy w tym przypadku naruszono prawa pacjenta. Również czekamy na wynik(...)- poinformowali rodzice.

To ich pierwszy Dzień Dziecka bez Maksia. Oni tego dnia nie będą się cieszyć ze swoim maluchem, nie zabiorą go na festyn i do parku. Nie przymkną oka na dodatkową porcję lodów. Oni zapalą znicz. Na grobie Maksia powiewają też dziecięce balony unoszące się nad cmentarzem. 1 czerwca Maksio znalazłby najmniejszy powód do radości. Oni będą płakać wtulając się w siebie nad grobem jedynego wspólnego dziecka.

Masz podobny temat? Napisz do autora tekst: [email protected]

Nasz syn zmarł kilka godzin po wizycie w szpitalu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki