POWIDZ NA PODKRPACIU

i

Autor: Beata Olejarka Maria Jarosz z Manasterza juz tylko płacze. Dla niej normalne życie skończyło sie wraz z falą powodziową

Manasterz: 73-latka z niepełnosprawnym synem żyją w tragicznych warunkach. Woda zabrała im nawet wychodek [WIDEO, GALERIA]

2020-07-07 13:01

XXI wiek, środek Europy. Niedołężna starsza kobieta mieszka w drewnianym sypiącym się domu pokrytym eternitem z niepełnosprawnym synem! Brak bieżącej wody. Za ubikację służył drewniany wychodek na zewnątrz. Powódź, która przeszła przez Manasterz zabrał tym ludziom resztki godności. Tam nigdy nie było dobrze, teraz jest dramatycznie. Sąsiedzi chcą odbudować dom staruszki u której każdy dzień zaczyna się i kończy łzami.

Wieś w gminie Jawornik Polski- Manasterz, malowniczo położona, jednak  powódź wyrządziła tam spustoszenie, jakiego  mieszkańcy tej miejscowości  nigdy nie doświadczyli. U niektórych woda wdarła się do domów na wysokość półtora metra, u innych wystarczył niespełna metr, aby odebrać ludziom nie tylko meble i ubrania, ale i godność.

Sytuacja Pani Marii Jarosz (73l), która mieszka samotnie z niepełnosprawnym synem Zbigniewem (52l) już przed powodzią była tragiczna. Kobieta z upośledzonym intelektualnie i fizycznie  synem zamieszkiwała stary  drewniany dom, który już wcześniej był w opłakanym stanie. Na dachu eternit, który przecieka przy każdym łączeniu, drewniana toaleta poza budynkiem, skromne meble i wyposażenie.  Powódź, która wdarła się do domu starszej kobiety zabrała jej przede wszystkim chęć życia.  Staruszka do tej pory mieszkała z synem w jednym pomieszczeniu które pełniło funkcję wszystkiego-  kuchni, sypialni, jadali i łazienki dla ich dwoje. Teraz  w tym jednym pokoju jest tylko łóżko staruszki postawione na pustakach, oraz kuchnia kaflowa  w której palone jest nawet przy największych upałach, żeby osuszyć ściany. Powódź zabrała całe zapasy drewna na zimę, zniszczyła meble i ubrania. Porwała drewniany wychodek. Staruszce poruszającej się o kulach i niepełnosprawnemu synowi zostało tylko wiaderko, gdzie zmuszeni są załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne.

 Powiat przekazał lodówkę. Jednak dom nie nadaje się już do zamieszkania. Lokum przy rzece nigdy nie było bezpieczne, teraz unosi się tam odór, meble rozstawione na podwórku ociekają z mułu. W środku niemiłosierny skwar. Wszędzie czuć siły natury, które boleśnie dały o sobie  znać w tym miejscu. Staruszka ciężko doświadczona przez życie codziennie wylewa morze łez. Najpierw żyła u boku męża, który miał ciężką rękę. Potem problemy z synem, trudna starość na wsi i teraz powódź, która nie dała jej doczekać śmierci w swoim domu.

- Woda zalała nam meble. Ja śpię na strychu, wchodzę tam po drabinie i śpię. Mama na pustakach w pokoju. Na strychu ciągle leje się woda przez dach. Nie jest wygodnie. Ciągle muszę sprzątać. Zalało nam weki, meble, piłę motorową, Porwało nam drzewo na zimę i ubikacje - mówił Zbigniew Jarosz.

Staruszce i jej synowi pomagają sąsiedzi. Najpierw załatwili w miejscowym GOPSIE, aby rodzina dostawała obiad. Teraz codziennie przynoszą wodę i przychodzą pomagać. Jednak wiadomo już, że schorowana niedołężna kobieta i chory syn nie mogą zostać na zimę w domu, który do tej pory był ich lokum. Sąsiedzi chcą wybudować im nowy obiekt w którym zamieszkają. Nie mają wielkich marzeń. 35-40 metrów domku szkieletowego z dachem bez eternitu i bieżącą wodą, która będzie się też lać z kranu w łazience, której powodzianie nigdy nie mieli.

Powódź zabrała im wychodek, zostało tylko wiaderko

- Pomagamy im jak możemy. Wiadomo że nie jesteśmy stanie wybudować domu, ale może  ktoś się znajdzie, jakaś firma, która coś przekaże, albo zadeklaruje się na jakąś pomoc. Pani Mara ma inną działkę. Może tam uda się wybudować dom, a nie bezpośrednio przy rzece. Ten podmyty przez wodę już wczesnej był bardzo kiepski, teraz grozi zawaleniem. Chcemy odmienić ich los- mówiła sąsiadka Małgorzata Ferenc.

Warunki w których obecnie mieszka staruszka z synem są tragiczne. Nie mają mebli, a za zaplecze sanitarne służy stare wiaderko i miska w której się myją. Woda w studni którą pili jest całkowicie zabrudzona przez powódź. Tam potrzebna jest każda pomoc. Każdy gest. Staruszka z niepełnosprawnym synem nie mogą żyć w takich warunkach. To urąga godności człowieka.

- Nie mogę na to wszytko patrzeć. Człowiek miał trzy wersalki, meble, jakieś łachy. Żyło się normalnie. Teraz nie ma nic. Jak ludzie nie pomogą to nie ma nawet po co żyć- rozpaczała staruszka.

 

Sytuacja Pani Marii Jarosz jest bardzo trudna. Sąsiedzi ciągle organizują jakąś pomoc dla kobiety i jej syna, ale marzeniem jest wybudować jej dom, by chociaż ostanie lata swojego życia miała łatwiej. W kwestii pomocy dla staruszki i jej syna można kontaktować się z Dorotą Zapałowską. Koordynatorką akcji niesienie pomocy powodzianom w sztabie w Zagórzu: 669 334 441.

Potrzeba jest każda najmniejsza ofiara i pomoc.

Masz podobny temat?

Napisz do autora tekstu:

[email protected]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki