Potworna historia

Wyszła w góry nieprzygotowana, omal nie przypłaciła tego życiem! [GALERIA]

2023-01-20 14:48

Ratownicy GOPR Bieszczady opisali na swoim fanpage historię mrożącą krew w żyłach. Kobieta, która w czwartek (19 stycznia) wyszła w góry, mogła z nich już nigdy nie wrócić. Sama nie zeszła, chociaż tak niewiele jej brakowało. Śnieg i chłód szybko zweryfikowały przygotowanie turystki do górskich spacerów. Ratownicy stoczyli kilkugodzinny bój o jej życie!

Wyszła w góry, wpadła w tarapaty

Ratownicy GOPR Bieszczady szczegółowo opisali całą akcję, w której uczestniczyli 19 stycznia. - Ok. godz. 15.00 wpłynęło zgłoszenie od grupki znajomych, że ich koleżanka w trakcie wędrówki przez Połoninę Wetlińską (wg aplikacji Ratunek 200 m od schronu) osłabła i nie jest w stanie kontynuować wędrówki. Tego dnia w górnych partiach sypał intensywny mokry śnieg, miejscami było nawiane ok. 40 cm, szlak był nieprzetarty a uczestniczka niestety nieprzygotowana do wędrówki w takich warunkach. Ratownicy gdy dotarli do poszkodowanej jeszcze reagowała na pytania w związku z czym podjęli decyzję, żeby z tego miejsca jak najszybciej zabrać ją do Chatki Puchatka i tam zacząć wdrażać wszelkie procedury - opowiadają ratownicy.

Jak dodają, w schronie, poszkodowana, choć była przytomna to już kontakt z nią utrudniony. - Zaczęła się 2-godzinna walka o jej ogrzanie. Po zdjęciu przemoczonego ubrania, kobieta została umieszczona w dwóch bardzo grubych śpiworach puchowych, w których umieszczono pakiety grzewcze i tak w bólach odmarzała a wraz z tym powoli zaczęła wracać świadomość. Wdrożono również odpowiednią farmakologię. Gdy jej stan się znacznie poprawił, została przygotowana do transportu i zwieziona na Przełęcz - wyjaśniają ratownicy GOPR Bieszczady.

Historia ku przestrodze

Kobieta miała ogromne szczęście, że pomoc przyszła na czas. W przeciwnym razie jej wyprawa w góry zakończyłaby się niewyobrażalną tragedią. - Tym razem wszystko zakończyło się szczęśliwie, m.in. dzięki temu, że poszkodowana znajdowała się tak blisko ciepłego schronienia i niemal natychmiast ratownicy mogli zacząć ją ogrzewać. W tym miejscu dziękujemy obsłudze Chatki z Bieszczadzki Park Narodowy za wszelką okazaną pomoc - czytamy w poście Bieszczadzkich GOPR-owców.

Ratownicy przypominają: "Bieszczady choć często nazywane "kapuścianymi" górami też potrafią być groźne i nie wybaczają błędów. Dzisiaj nadal prognozowane są opady mokrego śniegu i mocny wiatr. Planując każdą wędrówkę górską rekomendujemy odpowiednie przygotowanie się do niej a w razie problemów nie bójmy się zawrócić czy też wezwać pomoc!".

Zima wróciła na Podkarpacie
Sonda
Lubisz chodzić po górach?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki