Został tylko gruz i dach z domu w ogrodzie. Wstrząsająca relacja z nawałnicy na Podkarpaciu. Najgorsze dopiero nadchodzi

Kilka minut wystarczyło, by spokojne życie mieszkańców zmieniło się w koszmar. Potężne nawałnice, które przetoczyły się przez Podkarpacie w poniedziałek, zostawiły po sobie zniszczone domy, zerwane dachy i dramaty ludzi, którzy w jednej chwili stracili dorobek życia. Jedną z poszkodowanych miejscowości jest Głuchów w powiecie łańcuckim. Tu żywioł nie oszczędził nikogo, nawet bocianiej rodziny. Zdaniem synoptyków, najgorsze dopiero nadchodzi.

Po Nawałnicy w Głuchowie rodzina straciła dach nad głową

To były 3-4 minuty, które zrujnowały nam życie. Podkarpacie zrujnowane po nawałnicy

– Wichura przeszła i zerwało. Dach został zniszczony, a dom zalany od środka – mówi łamiącym się głosem Zofia Solarz (63 l.), mieszkanka Głuchowa, której dom został zniszczony w trakcie poniedziałkowej (7 lipca) nawałnicy. Choć kobieta i jej bliscy przeżyli, straty są gigantyczne.

Gdy burza uderzyła, była w domu razem z rodziną. – Byliśmy w środku, widzieliśmy wszystko przez okna, jak się wszystko wali. A potem wyszliśmy i zobaczyliśmy dom bez dachu, ze złamanym kominem... – relacjonuje w rozmowie z reporterką "Super Expressu".

Dom, który niedawno - około trzy lata temu - przeszedł remont – dziś nie nadaje się do zamieszkania. – Straty to na pewno kilkaset tysięcy złotych. Woda dostała się do środka, zniszczyła drewniany strop. Ściany szczytowe runęły. Został tylko gruz – wylicza pani Zofia. Dom na szczęście był ubezpieczony, ale na decyzję rzeczoznawcy trzeba będzie poczekać. Na razie rodzina nie otrzymała żadnej pomocy. 

W budynku mieszkalnym uszkodzeniu uległa też skrzynka elektryczna, przez co rodzina została bez prądu. Wichura była tak silna, że zmiotła drzwi z poddasza. Cudem nie ucierpiał budynek gospodarczy.

Nawałnica na Podkarpaciu. Dom nie nadaje się do zamieszkania

Na miejscu szybko pojawił się inspektor nadzoru budowlanego, który ocenił, że dom pani Zofii wymaga poważnej interwencji i nie można w nim zamieszkać. Trzeba go zabezpieczyć, naprawić dach, odnowić wnętrze – słyszymy na miejscu.

Rodzina Solarzów, podobnie jak wielu innych mieszkańców Podkarpacia, zgłosiła sprawę do ubezpieczyciela. Czeka również na wsparcie z gminy i tzw. pomoc doraźną. – Mamy gdzie mieszkać tymczasowo, ale co dalej? Nie wiemy – mówi pani Zofia.

ZOBACZ, JAKIE STRATY WYRZĄDZIŁA NAWAŁNICA NA PODKARPACIU:

Ponad 1,2 tys. interwencji. Podkarpacie liczy straty

Takich dramatów jak ten w Głuchowie jest w regionie znacznie więcej. Jak poinformował nadbryg. Paweł Frysztak, zastępca komendanta głównego PSP, minionej doby strażacy na Podkarpaciu interweniowali ponad 1,2 tysiąca razy. Główne działania polegały na usuwaniu powalonych drzew, zabezpieczaniu uszkodzonych dachów, wypompowywaniu wody z zalanych posesji i przywracaniu przejezdności na drogach.

Sytuacja była i wciąż jest bardzo poważna. Na miejscu pracuje więcej strażaków niż zwykle, a do dyspozycji mamy dodatkowe siły z innych województw. Jesteśmy przygotowani na najgorsze – powiedział Frysztak podczas konferencji prasowej w Rzeszowie.

W całym województwie nadal obowiązują ostrzeżenia IMGW przed kolejnymi burzami, intensywnymi opadami i ryzykiem powodzi. Służby apelują, by pozostać w domach, zabezpieczyć balkony, tarasy i nie wybierać się na biwaki.

Ewakuacje, harcerze w szkołach i stan podwyższonej gotowości

W poniedziałek z powodu złych warunków pogodowych ewakuowano kilka obozów harcerskich, m.in. w powiecie kolbuszowskim. Dzieci przeniesiono do pobliskich szkół, gdzie bezpiecznie spędziły noc. – Organizatorzy mają przygotowane bazy ewakuacyjne, a pracownicy kuratorium są w terenie i kontrolują bezpieczeństwo wypoczywających dzieci – przekazała Dorota Nowak-Maluchnik, podkarpacka kurator oświaty.

Podkarpacka wojewoda Teresa Kubas-Hul zapewniła, że samorządy mogą liczyć na szybką wypłatę pomocy doraźnej w wysokości do 8 tys. zł na rodzinę. – Mam zabezpieczone środki. Wypłaty będą realizowane natychmiast po wpłynięciu wniosków od gmin – zadeklarowała.

W najtrudniejszej sytuacji nadal znajduje się powiat łańcucki – to tu, oprócz Głuchowa, zgłaszanych jest najwięcej zniszczeń. Ewakuowano co najmniej trzy osoby, które obecnie mieszkają u sąsiadów. Władze poszukują dla nich lokali zastępczych.

„Bywały burze, ale takiej jeszcze nie widzieliśmy”

U nas zawsze były burze, ale nikt się nie spodziewał czegoś takiego – mówią mieszkańcy Głuchowa. – Nie mieliśmy prądu, nie mieliśmy niczego. Czuliśmy się kompletnie bezradni. Tylko patrzyliśmy, jak natura niszczy wszystko, co budowaliśmy latami - mówią.

Teraz przed nimi trudny czas odbudowy, walki z biurokracją i niepewność co do przyszłości. Strażacy, lokalne władze i ubezpieczyciele robią wszystko, by pomóc, ale skala zniszczeń może przerosnąć możliwości niektórych gmin. W obliczu prognoz, które przewidują kolejne burze i intensywne opady, Podkarpacie musi być gotowe na więcej. 

Polska na ucho
Potop

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki