Ania zmarła w karetce

i

Autor: WSS nr 3 w Rybniku/ ZGM Rybnik Ania (32 l.) z Rybnika zmarła w karetce. Rodzina obarcza winą szpital

Ania czekała na badania osiem godzin. Nie była zaszczepiona. Zmarła w karetce. Wpis brata rozdziera serce

Ania z Rybnika miała obchodzić 33. urodziny w Wigilię. Nie doczekała ich. Dwa tygodnie wcześniej zmarła w karetce jadącej ze szpitala w Rybniku do placówki w Katowicach. Do pierwszej lecznicy trafiła z bólem w okolicy serca. Wedle relacji jej bliskich, kobieta miała czekać na SOR-ze na wynik testu na koronawirusa przez... osiem godzin! Po wszystkim lekarz podjął decyzję o przetransportowaniu młodej kobiety do Katowic, ale w trakcie przejazdu karetką 32-latka jej stan się pogorszył i zmarła.

W połowie grudnia 32-letnia Ania B. trafiła na SOR w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku. Kobieta narzekała na ból w okolicach serca. Nikt nie wiedział, co jej dolega. Jak relacjonował lokalny portal rybnik.com.pl, 32-latka czekała na wynik testu na koronawirusa. Sama nie była zaszczepiona. Po tym, jak po ośmiu godzinach okazało się, że wynik testu jest ujemny, podjęto decyzję o przetransportowaniu jej do szpitala w Katowicach. Ale w drodze do drugiej placówki pacjentka zmarła. - Moja Ania umarła, bo czekała ponad 8 godzin na test tylko dlatego, że nie była zaszczepiona. Nie chciano jej zabrać na oddział kardiologiczny, choć badania i EKG pilnie tego wymagały. Jej serce ciągle słabło - pisał wstrząśnięty brat kobiety, Przemysław.

Zobacz także: Straszna śmierć mężczyzny w Hucie Łaziska. Zatrzymano właściciela firmy! To on odpowiadał za wybuch

- Procedury okazały się ważniejsze od jej życia. Miała dopiero 32 lata. Jestem z całą rodzina wstrząśnięty i załamany. Tak bardzo ją kochaliśmy! Nie możemy uwierzyć, że tak można segregować ludzi, na lepszych zaszczepionych i gorszych bez szczepień. Ania tego nie wytrzymała, zmarła w karetce, zostawiając tylko smutek i ból. Oby nikt nie doświadczył takiej tragedii - dodawał.

Jakiś czas temu udało nam się dotrzeć do mamy Ani. - To mnie zbyt wiele kosztuje. Nie chcę o tym rozmawiać - powiedziała krótko kobieta. Dla niej i dla jej bliskich to ogromna strata. Wszyscy wspominają Anię jako wspaniałą osobę. Kobieta pracowała w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej. Kochała zwierzęta, w szczególności konie. Po Nowym Roku planowała zorganizować swoje urodziny. Nie chciała ich robić w Wigilię. Niestety, nie będzie miała już ku temu okazji.

Śmierć Ani z Rybnika. Dlaczego czekała osiem godzin na wynik testu? Szpital wyjaśnia

Jak wyglądał pobyt 32-letniej kobiety w rybnickim szpitalu? Placówka poinformowała nas, że pacjentka została przyjęta na Szpitalny Oddział Ratunkowy WSS nr 3 w Rybniku. - Wykonano jej wszystkie badania wynikające z procedury Triage, m.in. badanie EKG. Podczas całego czasu oczekiwania na wyniki testu pacjentka była pod opieką lekarzy pełniących tego dnia dyżur na SOR - tłumaczy Maciej Kołodziejczyk, rzecznik prasowy szpitala.

Zobacz także: Wypadek w kopalni Pniówek. Górnik poważnie ranny

Powszechnie wiadomo, że są w naszym kraju dostępne testy na koronawirusa, których wynik znany jest już w kwadrans po pobraniu wymazu. Dlaczego zatem Ania musiała czekać aż osiem godzin na wynik? - Mamy w szpitalu zarówno testy antygenowe jak i testy PCR. W przypadku osób niezaszczepionych stosujemy jednak ten drugi rodzaj testów z prostego względu - są one zdecydowanie dokładniejsze. Oczekiwanie na wynik było tak długie ze względu na dużą liczbę testów, z którymi musiało się zmierzyć laboratorium z którym współpracujemy - dodaje Kołodziejczyk.

Czytaj również: Agata (38l.) była w ciąży i miała koronawirusa. Skończyło się tragicznie

Szpital nie ujawnia, dlaczego podjęto decyzję o przetransportowaniu kobiety do placówki w Katowicach. - Po otrzymaniu negatywnego wyniku testu pacjentka została przyjęta na oddział kardiologiczny WSS nr 3. Tam po kolejnej serii badań zapadła decyzja o przetransportowaniu jej do kliniki w Katowicach Ochojcu. Decyzja lekarzy była podyktowana wskazaniami medycznymi - tłumaczy rzecznik WSS nr 3 w Rybniku. 

Sonda
Czy obawiasz się wariantu koronawirusa: omikron?
Agata była w ciąży i miała koronawirusa. Skończyło się tragicznie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki