Ania zmarła nagle na oczach syna. Reanimowały ją córka z babcią. Dramat rodziny z Katowic

i

Autor: Kasia Zaremba/Super Express, archiwum prywatne Ania zmarła nagle na oczach syna. Reanimowały ją córka z babcią. Dramat rodziny z Katowic

Ania zmarła nagle na oczach synka. Teraz pani Janina walczy o wnuki

Ania zmarła nagle 26 stycznia. Oglądała z 9-letnim synem telewizję, gdy nagle zatrzymało się jej serce. Do czasu przyjazdu pogotowia reanimowała ją najstarsza córka razem z babcią. Niestety, ratownikom nie udało się przywrócić krążenia kobiecie. Teraz pani Janina, babcia dzieci, walczy o przyznanie opieki nad wnukami.

Ciągle widzą jej uśmiechniętą twarz, czują ciepło troskliwych rąk. Pięć miesięcy temu Wiktoria (17 l.), Alicja (11 l.), Daniel (9 l.) i Ewa (5 l.) stracili mamę. - Nigdy do końca nie zastąpię im mojej córki Anny (40 l.), ale dam im morze miłości – mówi Janina Zaczek (69 l.) z Katowic, babcia dzieci, która stara się o pieczę nad nimi.

Dawid groził, że po wyjściu na wolność ich wykończy. „Jak wyjdę, to was wszystkich za…ę”

Życie czwórki dzieci odmieniło się w jednej chwili 26 stycznia.

- Córka miała kłopoty z tarczycą i trudności z oddychaniem. Wzywaliśmy karetkę. Dostawała zastrzyki i skierowanie do kardiologa. Tylko że ona do lekarza nie poszła. Wszystko było ważniejsze, niż jej zdrowie – mówi ze smutkiem pani Janina. Anna zmarła nagle.

- Danielek oglądał z nią telewizję. Przestraszony przybiegł do mnie i powiedział: "Babciu chodź szybko, bo mamie się coś stało i leży na podłodze". Wspomina ten straszny dzień pani Janina.

Pani Janina nie zwlekała ani chwili, zadzwoniła na pogotowie, przytrzymywała córce głowę, a Wiktoria w tym czasie reanimowała mamę. Ratownicy byli po ok. 20 minutach i jeszcze przez 40 min próbowali ją ratować. Niestety, już nic nie można było zrobić. „Nagłe zatrzymanie akcji krążenia” napisał lekarz w akcie zgonu – dodaje emerytka.

Czytaj także: Kuria chciała znać orientację seksualną ofiary księdza pedofila. Adwokatka z zarzutami

Janina Zaczek od razu wiedziała, że zajmie się wnukami. Innego rozwiązania nie przewiduje. Nie odda ich do żadnej placówki. Zaczęła starania o prawo do opieki nad nimi. Przeszkodą do tego był nie tylko jej wiek, ale również warunki lokalowe. Pani Janina miała dwupokojowe mieszkanie. Z pomocą rodzinie przyszła przyjaciółka rodziny, Sonia Germanek. To z jej pomocą, pani Janina postarała się o trzypokojowe mieszkanie. Warunek był jeden, należało spłacić zadłużenie poprzedniego lokatora, ojca dzieci z którym nie ma kontaktu. 

Do spłaty było 57 tysięcy złotych długu. Dopiero po spłacie większości zadłużenia, rodzina mogła wprowadzi się do większego mieszkania. Pomogli je wyremontować i urządzić ludzie dobrej woli, jednak pozostało do spłaty jeszcze 12 tysięcy złotych. Na portalu zrzutka, trwa zbiórka pieniędzy, która pozwoli rodzinie spłacić dług i żyć spokojnie w większym mieszkaniu.

Link do zbiórki znajduje się TUTAJ

W środę 22 czerwca sąd zdecyduje, czy Janina Zaczek będzie mogła sprawować pieczę nad dziećmi zmarłej córki.

– Mama była kochająca, dobra. Brakuje nam jej. Ale chcemy zostać z babcią – mówią zgodnie dzieci. 

Express Biedrzyckiej - Marek Sawicki: Premier i ministrowie nie czytali KPO
Sonda
Czy pani Janina, powinna zostać rodziną zastępczą dla swoich wnuków?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki