Pasażerka i taksówkarz

i

Autor: Katarzyna Zaremba/Super Express Pasażerka i taksówkarz

Atak nożownika w Bielsku-Białej: To bohaterski taksówkarz rzucił się na pomoc Zosi. "Odepchnął go gołymi rękami"!

41-letni napastnik bez powodu zaatakował 12-letnią Zosię, gdy ta wychodziła ze szkoły. Zadawał jej ciosy nożem kuchennym bez opamiętania. Na pomoc dziewczynce rzucił się taksówkarz, pan Andrzej. Mężczyzna gołymi rękami odepchnął nożownika - opowiada nam pani Gizela, pasażerka bohaterskiego taksówkarza. Własnym ciałem ochronił dziecko przed szaleńcem.

Gołymi rekami odepchnął napastnika i zasłonił dziewczynkę swoim ciałem

W czwartek, 5 maja, pan Andrzej miał kurs taksówki do swojej stałej klientki. Gdy około godziny 13 podjechał na ulicę Grota-Roweckiego, usłyszał krzyk i dostrzegł walkę. Bez chwili namysłu podbiegł i gołymi rękami odepchnął mężczyznę, który zadawał ciosy nożem dziewczynce. Powiadomił policję o całym zdarzeniu.

- Podbiegłem i odepchnąłem tego człowieka, zobaczyłem dziewczynkę całą we krwi. Stanąłem między dziewczynką a nim, żeby ją obronić. Zapytałem do: Co ty robisz?!, a on ze stoickim spokojem odpowiedział: "Proszę sobie zadzwonić na policję, mnie to nie interesuje"– mówił w pan Andrzej, taksówkarz, który uratował życie dziewczynce.

Czytaj także: Zwyrodnialec zmuszał córkę do seksu. 13-latka musiała nagrywać filmy pornograficzne

- Pan Andrzej to bohater, osobiście zadzwonię do prezydenta, żeby mu podziękował - mówi pani Gizela Brachacka, to ona zamówiła kurs.

- Facet był uzbrojony, miał nóż w ręce, a on gołymi rękami skoczył do faceta i odciągnął od tej dziewczynki. Życie jej uratował! - mówi pani Gizela.

Express Biedrzyckiej - Ryszard Schnepf: Rosja nie oderwie Ukrainy od Zachodu

12-letnia Zosia otrzymała kilkanaście ciosów nożem kuchennym. Przeszła kilkugodzinną operację ratującą życie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jej stan lekarze określają jako stabilny i dobrze rokujący.

Czytaj także: Kim jest szaleniec, który rzucił się z nożem na 12-latkę w Bielsku-Białej?

- Pan Andrzej jest naocznym świadkiem. Jest bohaterem. Przecież jemu też mogło coś się stać, ale widział, że napastnik dziecko tłucze, to wybiegł i zareagował - tłumaczy pani Gizela. Jak zaznacza, całej sytuacji nie widziała, jednak czekała chwilę na taksówkarza, który przeprosił za spóźnienie i opowiedział co się wydarzyło, po czym ruszyli by pani Gizela mogła załatwić swoje sprawy.

Sonda
Czy boisz się o swoje dziecko?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki