Częstochowa. Syn prokuratorów i prezes klubu piłkarskiego w więzieniu! Zmasakrował sąsiada toporkiem na oczach żony

i

Autor: Tumisu/cc0/Pixabay.com Syn prokuratorów z Częstochowy i były prezes lubu piłkarskiego trafi do więzienia za brutalne pobicie sąsiada. Razem z kolegą zrobił to na oczach żony poszkodowanego

Częstochowa. Syn prokuratorów i były prezes klubu piłkarskiego w więzieniu! Zmasakrował sąsiada toporkiem na oczach żony

2020-12-03 19:24

Mateusz T., syn prokuratorów z Częstochowy i były prezes jednego z klubów piłkarskich, trafi do więzienia. Przed tamtejszym sądem mężczyzna usłyszał dziś wyrok za udział w brutalnym pobiciu swojego sąsiada, do którego doszło w nocy z 26 na 27 sierpnia w bloku przy ul. Michałowskiej w Częstochowie. W czasie, gdy T. uderzał sąsiada toporkiem, inny skazany przytrzymywał żonę poszkodowanego.

Jak informuje TVN24 Katowice, syn prokuratorów z Częstochowy i były prezes klubu piłkarskiego trafi do więzienia. W nocy z 26 na 27 sierpnia 2017 r. Mateusz T. razem ze swoim kolegą Adamem C. wzięli udział w brutalnym pobiciu swojego sąsiada za to, że tamten wezwał policję, skarżąc się na zakłócanie ciszy nocnej.

Obaj mężczyźni dostali się siłą do mieszkania poszkodowanego Adama Sz., który przebywał w nim razem ze swoją żoną. T. za pomocą toporka zaczął bić ofiarę, powodując u niej do: wstrząśnienia mózgu, sińca prawej strony klatki piersiowej, złamania łuku żebra, rany tłuczonej nosa, rany tłuczonej podbródka, sińca okolicy jarzmowej. W tym czasie C. przytrzymywał żonę mężczyzny i groził jej wyrzuceniem przez okno.

Jak informuje TVN24 Katowice, syn prokuratorów z Częstochowy i były prezes klubu piłkarskiego został za to i za zniszczenie drzwi w mieszkaniu poszkodowanego skazany na 2 lata więzienia. Jego kolega Adam C. spędzi za kratkami dwa miesiące mniej, choć on odpowiadał także za próbę wpływu na kobietę, by nie wzywała policji. Mało tego, po brutalnym pobiciu Adam Sz. wyprowadził się z bloku przy ul. Michałowskiego w Częstochowie, a jego małżeństwo się rozpadło. Sędzia Anna Stasiak za szczególnie okrutne uznała postępowanie Mariusza T.

- Jego rola w tym zdarzeniu była wiodąca. On był bardziej agresywny, zadawał silne uderzenia, stosował agresję słowną. Pokrzywdzony doznał poważnych rozległych obrażeń ciała i nie miał praktycznie żadnej możliwości obrony. Oskarżony po zdarzeniu nie zrobił nic, po prostu zostawił pokrzywdzonego i odszedł - mówi sędzia cytowana przez TVN24 Katowice.

To jednak nie wszystko.

Jak informuje TVN24 Katowice, syn prokuratorów z Częstochowy i były prezes klubu piłkarskiego pobił sąsiada jego własnym toporkiem, który mógł jednak spowodować znacznie poważniejsze obrażenia.

- Z zeznań pokrzywdzonego wynika, że wybierali się w góry i miał go używać w górach. Gdyby nie było silikonowej nakładki, to pokrzywdzony mógłby umrzeć albo doznać jeszcze poważniejszych obrażeń. Przeżywa traumę do dnia dzisiejszego. Należy podkreślić, że były to działanie bestialskie, okrutne, barbarzyńskie, pod wpływem alkoholu. Takie zachowania wymagają napiętnowania tak, aby osoby pokrzywdzone nie czuły się z góry skazane na przegraną. Tak nie jest w państwie prawa i państwie praworządnym - mówi sędzia Stasiak cytowana przez TVN24 Katowice.

Wyrok ws. brutalnego pobicia sąsiada w Częstochowie nie jest prawomocny. Apelację zapowiedzieli obrońcy syna prokuratorów, jak i jego kolegi.

Gwałciciel 13-miesięcznej dziewczynki usłyszał wyrok sądu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki