Więzienie

i

Autor: pixabay.com

Dobry wieczór. Nazywam się… i jestem poszukiwany. Przyjedźcie po mnie!

2019-11-15 18:08

Takie cuda zdarzają się. I taki, mniej więcej tekst, usłyszał dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Jastrzębiu-Zdroju w słuchawce telefonu. Policjanci sprawdzili to niecodzienne zgłoszenie.

Na ul. Pszczyńską skierowano patrol prewencji, gdzie jakoby miał przebywać skruszony przestępca. - Okazało się, że zgłoszenie było jak najbardziej prawdziwe. Do dyżurnego zadzwonił 27-latek, który był poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Jastrzębiu-Zdroju. Miał odsiedzieć 2 lata za kradzieże i znieważenie funkcjonariusza publicznego, ale nie zgłosił się w terminie wyznaczonym przez sąd – informuje nas asp. Halina Semik, oficer prasowy jastrzębskiej policji. Dodać należy, że sumienie szybko ruszyło 27-latka. Na policję zadzwonił – nomen omen – 13 listopada, a w kryminale miał się zameldować 9 listopada.

W Polsce kilkadziesiąt tysięcy skazanych prawomocnym wyrokiem nie stawiło się w zakładach karnych „celem odbycia kary”. I nie bardzo można im się dziwić, że unikają pobytu za kratkami, skoro za coś takiego… nic im nie grozi! To nie jest ucieczka z więzienia, za którą tylko dodają parę lat do poprzedniego wyroku. Za ucieczkę „od więzienia” kodeks karny nie przewiduje sankcji. Jeżeli skazany nie zgłosi się w wyznaczonym terminie, trzeciego dnia roboczego Służba Więzienna informuje o tym sąd. Nie są wcale rzadkie przypadki, że skazany uchyla się od odbycia kary przez wiele miesięcy, a nawet i lat. Bardzo są rzadkie, że zgłasza się sam i to po paru dniach „spóźnienia”.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki