Kopalnia Pniówek

i

Autor: TARTAK / SUPER EXPRESS Kopalnia Pniówek

Karol zginął na Pniówku ratując górników. Bliscy pożegnali 36-letniego ratownika. "Pomocny, dobry człowiek"

2022-04-27 11:11

Karol (36 l.) był jednym z ratowników, którzy ruszyli na ratunek górnikom po pierwszym wybuchu metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach, jaki miał miejsce w środę (20 kwietnia) w nocy. Niestety, 36-letni jastrzębianin zginął w wyniku drugiej eksplozji. Osierocił dwójkę dzieci. We wtorek, 26 kwietnia, został pochowany jako jedna z pierwszych osób, które straciły życie w tym tragicznym dla śląskiego górnictwa tygodniu.

Karol miał 36 lat. Mieszkał w Jastrzębiu-Zdroju, miał żonę i dwójkę dzieci. Feralnej nocy 20 kwietnia w kopalni Pniówek ruszył na ratunek górnikom, którzy ugrzęźli 1000 metrów pod ziemią po wybuchu metanu. Niestety, grupę ratowników zaskoczyła druga eksplozja. Karol zginął niosąc pomoc swoim kolegom. We wtorek, 26 kwietnia w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Jastrzębiu-Zdroju odbył się jego pogrzeb. W uroczystości brali udział najbliżsi Karola, ale także ratownicy górniczy.

Zobacz: Na Pniówku spłonęli, w Zofiówce się udusili. Ekspert ujawnia szczegóły śmierci górników

- Bardzo pomocny, dobry człowiek, był w porządku, fajny chłopak - powiedział w rozmowie z Radiem 90 jeden z kolegów po fachu Karola, który znał tragicznie zmarłego 36-latka. Ratownicy przyznają, że do pracy idą ze strachem w sercach.

- Bezwzględny los raz jeszcze przerwał wszystkie plany, marzenia i nadzieje. (...) Każdy człowiek ma na ziemi do spełnienia swoje zadanie. Karol odszedł zbyt wcześnie, pozostaje jednak wierzyć, że on to zadanie spełnił - to z kolei słowa Aleksandra Szymury, dyrektora pracy kopalni Pniówek, którymi zwrócił się do zebranych w kościele.

Czytaj również: Akcja poszukiwawcza w Zofiówce zakończona. Nie żyje 10 górników

Ratownika wspominał podczas mszy biskup pomocniczy z Katowic Marek Szkudło, który przewodniczył mszy. -  Zawsze chciał pomagać innym ludziom i dlatego został ratownikiem. Było to jego marzeniem. Wiedział, że idzie na pomoc w wielkim niebezpieczeństwie - mówił cytowany przez portal katowice.gosc.pl duchowny.

W wyniku wybuchów metanu w kopalni Pniówek zmarło już osiem osób. Ratownicy przerwali akcję ratunkową w piątek, 22 kwietnia do czasu odizolowania niebezpiecznego rejonu. Może to potrwać nawet kilka miesięcy. Na dole nadal znajduje się  siedem osób. Przypomnijmy, że w zeszłym tygodniu doszło także do wstrząsu w kopalni Zofiówka, w wyniku którego zginęło 10 górników.

Zobacz koniecznie: Największe tragedie w polskim górnictwie. Ofiary liczono w dziesiątkach [ZDJĘCIA]

Sonda
Czy masz w rodzinie górnika?
WYBUCH W KOPALNI PNIÓWEK

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki