Jacek Jaworek zabił swoją rodzinę. Tak może wyglądać morderca z Częstochowy

i

Autor: Archiwum prywatne, Kasia Zaremba/Super Express Jacek Jaworek zabił swoją rodzinę. Tak może wyglądać morderca z Częstochowy

Mija rok od zabójstwa w Borowcach. Kiedy policja złapie Jacka Jaworka? Ekspert nie ma złudzeń

2022-07-09 7:00

Jacek Jaworek nadal nie trafił przed wymiar sprawiedliwości, choć od potwornej zbrodni w Borowcach, jakiej miał on według śledczych dokonać, minęło już 12 miesięcy. Poszukiwania trwają. Wszystko wskazuje na to, że Jaworek przebywa za granicą. Maciej Karczyński, były rzecznik prasowy warszawskiej policji i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego uważa, nie ma wątpliwości, że w sprawie dzieje się dużo, ale wymaga ona cierpliwości.

Jacek Jaworek jest podejrzanym o dokonanie potrójnej zbrodni w Borowcach. Mężczyzna w nocy z 9 na 10 lipca 2021 roku miał zamordować swojego brata Janusza (44 l.), bratową Justynę (44 l.) i ich 17-letniego syna, Jakuba. Jaworek oddał aż 10 strzałów z broni palnej, z czego 8 kul znalazło się w ciele jego brata. Z masakry ocalał jedynie 13-letni Gianni, który schował się przed mordercą, a obecnie jest pod opieką bliskich.

Sprawdź szczegóły: Zabójstwo w Borowcach. Dlaczego Jacek uśmiercił bliskich? "Mówił, że dziwi się, dlaczego jeszcze tej k***y nie zabił

W ciągu roku pojawiło się mnóstwo doniesień na temat Jacka Jaworka. Najbardziej prawdopodobna jest teza mówiąca o ucieczce podejrzanego za granicę. Mężczyzna pracował wcześniej m.in. w Niemczech i Szwajcarii. Śledczy biorą pod uwagę także tezę, iż 53-latek mógł popełnić samobójstwo, ale wydaje się ona coraz mniej prawdopodobna. O tym, jak obecnie wygląda śledztwo w sprawie potrójnego zabójstwa we wsi Borowce, rozmawiamy z Maciejem Karczyńskim, byłym policjantem i antyterrorystą, niegdyś rzecznikiem Komendy Stołecznej Policji w Warszawie i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Super Express: Minął rok od zabójstwa w Borowcach. Jacek Jaworek, podejrzany o tę potrójną zbrodnię, nadal jest na wolności. Co dzieje się obecnie w tej sprawie? Nasza policja czeka na sygnały z zagranicy?

Maciej Karczyński: Trwa teraz wyższa forma pracy operacyjnej oparta na umowach międzynarodowych. Oczywiście policjanci nie mogą jechać za granicę i go szukać, bowiem terenem działania polskiej policji jest Polska, ale wymieniając informacje mogą czynić pewne ustalenia. Może na przykład pojawić się wiadomość, że Jaworek przebywa w danej miejscowości. Wówczas istnieje możliwość na przykład obserwacji podejrzanej osoby. Z mojego doświadczenia wynika, że skoro mężczyzna pracował za granicą, a zbrodnię popełnił z premedytacją, to odpowiednio się przygotował i zniknął. Na pewno ma jakieś kontakty. Doskonale zdaje sobie sprawę, że jest ścigany. Prawdopodobnie przebywa w miejscu, gdzie trudno go odnaleźć, ale to nie znaczy, że nic się nie dzieje. Sprawa, w której dochodzi do zabójstwa trzech osób, jest traktowana priorytetowo. To wymaga dużo czasu i cierpliwości.

W ostatnim czasie opublikowano portrety progresywne Jaworka. Czy to oznacza, że śledczy mają przypuszczenia, iż zmienia on swój wygląd?

Oczywiście. Hipotez jest wiele, założeń też. Takie opublikowanie portretu to także przypomnienie sprawy. Na co liczą śledczy? Na to, że ktoś go rozpozna! To, że policja podejmuje takie działania, ma również sprawić, że podejrzany będzie się bał i może popełnić błąd. Ustalenie nagrody też jest dobrym pomysłem, bo ktoś, kto mu pomaga, może się wykruszyć. Przestępcy to przestępcy. Mogą sprzedać swojego przyjaciela, może nie za dwa złote, ale za wyższą kwotę.

Co mówi Panu policyjne doświadczenie? Podejrzany, taki jak Jaworek raczej ukrywa się w jakiejś małej miejscowości, z dala od ludzi, czy może wręcz przeciwnie, zmienia lekko wygląd i żyje normalnie. Jak działają tacy przestępcy?

Mają powiązania ze środowiskiem przestępczym. Jest ono hermetyczne. Jedni pomagają drugim. Prawdopodobnie on z tego też korzysta. Nawet, jeśli ukrywa się samotnie, to musi gdzieś robić zakupy, musi gdzieś wyjść, zarobić pieniądze. Po to są właśnie m.in. publikacje zdjęć, żeby gdzieś go wyciągnąć i ustalić, gdzie on jest.

To, że te portrety zostały opublikowane oznacza, że prokuratura definitywnie zakłada, że Jaworek jednak żyje?

Śledczy mogą nadal brać to pod uwagę, ale muszą znaleźć ciało. Dopóki nie znajdą, to sprawa wygląda tak, jak przy zabójstwach. Można zakładać hipotetycznie, że ktoś nie żyje, ale póki zwłoki nie zostaną odnalezione, to domniemywa się, że ten człowiek żyje. Dla niego najlepszym wyjściem byłoby, gdybyśmy zakładali, że zginął, a on sobie będzie żył dalej. Taka hipoteza istnieje. Ale wszystkie działania, m.in. opublikowanie portretów oznacza, że istnieje większe prawdopodobieństwo, iż Jacek Jaworek żyje.

Bliscy Jacka Jaworka zgłaszali tuż przed zabójstwem, że mężczyzna im groził. Czy policja popełniła Pana zdaniem błąd w tej sprawie, nie zatrzymując go wcześniej?

W tej chwili najważniejsze jest, żeby go zatrzymać. Tą kwestią powinna się zająć prokuratura. Nie ma gwarancji, że gdyby policja przyjechała na miejsce, zapobiegłaby tej zbrodni. W takich małych miejscowościach kłótni jest bez liku. Policjanci często przyjeżdżają na interwencje. Ale nie ma możliwości, żeby zamykać wszystkie osoby, które gdzieś się ze sobą pokłóciły i sobie groziły. Takie sprawy są bardzo trudne. Policji nie można niczego do końca zarzucić, ale na pewno można się przyczepić.

Czy to, że sprawa zabójstwa w Borowcach jest tak medialna, policjantom pomaga czy przeszkadza?

Bardzo pomaga. To właśnie policja wraz z prokuraturą podczas roboczych spotkań i analizy sytuacji decyduje na przykład, czy opublikować zdjęcie podejrzanego. To ma doprowadzić do dwóch rzeczy. Po pierwsze, że tę osobę ktoś rozpozna. A po drugie, że podejrzany popełni błąd ze strachu.

Czy pokusi się Pan o odpowiedź - jakie Pan widzi szanse na schwytanie Jacka Jaworka?

Skoro policja pokazuje swoje działania to widać, że zależy jej i prokuraturze na tej sprawie. Jest ona priorytetowa. Szczerze? Nie umiem powiedzieć. Wydaje mi się, że śledczy powinni sobie poradzić w pół roku. Ale wiele zależy od tego, gdzie on uciekł, gdzie obecnie przebywa. To bardzo trudne pytanie.

Tak wyglądały ostatnie dni rodziny Jaworków [GALERIA]

Borowce: Potrójne zabójstwo. Jacek zastrzelił brata i jego rodzinę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki