Kamilek

i

Autor: Facebook; DARIUSZ KUCHARSKI / SUPER EXPRESS

Kto mówi prawdę?

MOPS kłamie w sprawie Kamilka? Skonfrontowaliśmy wersje wydarzeń ośrodka i sądu

2023-05-25 9:25

Sprawa śmierci Kamila z Częstochowy zbulwersowała całą Polskę. Prokuratura postawiła zarzuty nie tylko oprawcom chłopca. Sprawdza również, czy instytucje publiczne, które zajmowały się rodziną 8-latka, zrobiły wszystko, by zapobiec tragedii. Niestety, również w tym przypadku jest szereg niejasności. Jedną z nich jest współpraca na linii MOPS - Sąd.

Kamil zmarł 8 maja. Chłopczyk przez ponad miesiąc przebywał w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach po tym, jak został skatowany przez ojczyma - Dawida B. Oprawca Kamilka odpowie za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Zarzuty ciążą także na matce chłopca, Magdalenie B. oraz wujostwie chłopca. Dawid B. i matka Kamilka siedzą w areszcie. Śledztwo zostało przeniesione z Częstochowy do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Śledczy badają nie tylko wątek znęcania się nad chłopcem i doprowadzenia do jego śmierci. Sprawdzają również działanie instytucji, które wiedziały o trudnym położeniu rodziny. Wiele wskazuje na to, że tragedii można było wcześniej zapobiec. Jak pisał jakiś czas temu Onet.pl, kluczowy w tej sprawie mógł być listopad 2022 roku.

Kamilek uciekł z domu, sąd wszczął postępowanie

Jak pisał Onet.pl, 13 listopada 2022 roku Kamilek uciekł z domu w Olkuszu (gdzie rodzina przeniosła się na kilka miesięcy) w samej z piżamce. Szpital, do którego trafiło dziecko, poinformował o sprawie sąd. Beata Górszczyk, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie, potwierdziła nam te informacje. - W listopadzie 2022 roku szpital zawiadomił nas o odnalezieniu zaginionego dziecka. Sąd wszczął postępowanie z urzędu, które zakończyło się w marcu 2023 roku ograniczeniem władzy rodzicielskiej - mówi w rozmowie z Super Expressem. Nad rodziną nadzór pełnił kurator, który wysyłał do sądu sprawozdania. Zwracał "uwagę na dysfunkcyjność wychowawczą w odniesieniu do małoletnich dzieci" i miał ją mobilizować do współpracy z instytucjami. Nie stwierdził jednak, by w rodzinie stosowano przemoc fizyczną wobec dzieci, w tym Kamila M.

Niejasne relacje sądu i MOPS w sprawie rodziny Kamilka

Nie do końca wiadomo, jak tak naprawdę wyglądała współpraca między Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Olkuszu i sądem. Magdalena Jajkiewicz, dyrektorka OPS w rozmowie z TVN 24 stwierdziła, że ośrodek wysłał do sądu pięć wniosków. - Średnio co miesiąc była przekazywana informacja do sądu o tym, co dzieje się w tej rodzinie. We wnioskach było wskazane, że w naszej opinii dochodziło do zagrożenia zdrowia i życia dziecka, chociażby przez niekontrolowane ucieczki chłopca z domu bez zupełnego nadzoru rodziców - cytuje Onet. Sędzia Górszczyk zaprzeczyła, by MOPS "wielokrotnie informował Sąd Rejonowy w Olkuszu o istnieniu stanu zagrożenia zdrowia czy życia". Pismo miało być jedno (z 31 października 2022 roku) i dotyczyło wglądu w sytuację rodziny.

W kolejnej rozmowie, tym razem już z Onetem, dyrektor Jajkiewicz stwierdziła, że wysyłane do sądu "wnioski były o różnej treści, ale przynajmniej w jednym było wskazane wprost, że w naszej opinii dochodziło do zagrożenia zdrowia i życia dziecka". Dodała, że na przełomie lutego i marca wysłano kolejne, szóste pismo, gdzie stwierdzono fakt wyprowadzki rodziny.

Kto mówi prawdę w sprawie Kamilka?

Postanowiłem poprosić obie strony - sąd i MOPS - o ostateczną wersję wydarzeń dotyczących współpracy między obiema instytucjami.

- Ośrodek Pomocy Społecznej w Olkuszu, w odpowiedzi na Pana maila informuje, że dokumentacja w sprawie historii małoletniego Kamila oraz podejmowanych przez tutejszy Ośrodek działań, została zabezpieczona przez organy prowadzące śledztwo w tej sprawie. W związku z powyższym, ze względu na dobro śledztwa, Ośrodek nie może udzielić szczegółowych informacji w sprawie - napisała Magdalena Jajkiewicz, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Olkuszu.

- Pragnę podkreślić, iż w mediach ukazało się już wiele komunikatów w tej sprawie. Potwierdzam informacje dotyczące ilości wystąpień tutejszego Ośrodka do sądu w sprawie rodziny i jej funkcjonowania, w okresie jej pobytu na terenie gminy Olkusz, natomiast dementuję informacje wyemitowane w mediach jakoby Ośrodek Pomocy Społecznej w Olkuszu pięciokrotnie informował Sąd o istnieniu stanu zagrożenia zdrowia czy życia - dodała pani dyrektor.

Dalej czytamy, że od momentu przekazania przez MOPS w Częstochowie informacji, że rodzina Kamila przeniosła się do Olkusza, "rodzina została objęta kompleksowym wsparciem". - Pracownicy tutejszego Ośrodka współpracowali również w tym zakresie z innymi podmiotami tj. Policja, Oświata, Sąd.Tutejszy OPS kontaktował się z MOPS w Częstochowie - informuje Magdalena Jajkiewicz.

Mamy również komentarz sędzi Górszczyk. - Postępowanie dotyczące dziecka jest niejawne, mogę tylko udzielić informacji natury ogólnej. Na moment udzielania odpowiedzi mediom  posiadałam wiedzę o jednym piśmie inicjującym z października 2022 roku z prośbą o wgląd w sytuację rodziny. Mam również wiedzę o piśmie z lutego 2023 roku. Niestety, nie znam jego treści, gdyż akta sprawy są zabezpieczone przez Sąd Rejonowy w Częstochowie lub Prokuraturę Regionalną w Gdańsku - powiedziała nam rzeczniczka sądu.

Niejasności w komunikacji na linii Sąd-MOPS skomentowała w rozmowie z Onetem Karolina Sosinska, sędzia sądu rodzinnego, prezes Stowarzyszenia Sędziów Sądów Rodzinnych Pro Familia.

- Powiem wprost. MOPS w Olkuszu po prostu kłamie, mówiąc o rzekomych pięciu raportach, które miały niby trafić do sądu w tej sprawie. Tak nie było. Raport MOPS był tylko jeden. I nie mówił o przemocy, a jedynie o "niewydolności wychowawczej", bo matka tego zmarłego chłopca jest nieco, że tak powiem, nieogarnięta, niezaradna. MOPS ani słowem nie wspomniał o przemocy, materiały są w sądzie, to można udowodnić - stwierdziła Sosinska.

Jak wiemy, sąd ograniczył prawa rodzicielskie Magdalenie B. nad dwójką synów, w tym Kamilem. W przypadku obu chłopców nadzór przejął kurator. Kobietę zobowiązano do współpracy z asystentem rodziny. Magdalena B. i Dawid B. mieli również ograniczone prawa w stosunku do dwójki innych dzieci - M. B. i O. B.

Po przerażającym odkryciu, jakiego dokonał biologiczny ojciec Kamila 3 kwietnia, widząc swojego syna pobitego i poparzonego, cała szóstka dzieci Magdaleny B. została zabezpieczona. Najmłodsze trafiły do pieczy zastępczej, najstarsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej. W tej drugiej grupie był Kamil. Niestety, nie udało się go uratować.

Misie i białe kwiaty przykryły grób 8-letniego Kamilka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki