Nie żyje Bartłomiej Bojanowski. Policjant zginął w wypadku

i

Autor: pixabay.com/KMP Częstochowa

Policjant miał poważny wypadek

Nie żyje asp. Bartłomiej Bojanowski. Policjant z Częstochowy miał poważny wypadek. Zmarł w szpitalu

2022-10-03 10:57

Nie żyje asp. Bartłomiej Bojanowski. Policjant z Częstochowy uległ poważnemu wypadkowi 28 września. Trafił w ciężkim stanie do szpitala. Niestety, w sobotę (1 października) po północy odszedł na wieczną służbę. Częstochowscy policjanci są w rozpaczy. Jak piszą, zmarł człowiek, przy którym "nawet zły dzień stawał się dla każdego lepszy".

Nie żyje asp. Bartłomiej Bojanowski. Policjant z Częstochowy zmarł w sobotę, 1 października. Jak podaje Komenda Miejska Policji, mundurowy uległ poważnemu wypadkowi, do którego doszło 28 września. Bartłomiej Bojanowski jechał wówczas na służbę. W ciężkim stanie trafił do szpitala. Nie udało się go uratować. - Z głębokim smutkiem informujemy, że w wieku 48 lat zmarł w sobotę asp. Bartłomiej Bojanowski - wspaniały policjant, oddany przyjaciel, kochający mąż i tata - czytamy w komunikacie częstochowskiej jednostki. Policjant dbał o bezpieczeństwo mieszkańców miasta od 1999 roku. Służbę rozpoczął 20 maja w Referacie Interwencyjnym Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. Od 2001 roku służbę pełnił w ogniwie patrolowo-interwencyjnym w Komisariacie III Policji w Częstochowie. Od 2010 roku działał w Zespole do spraw Wykroczeń.

- Bartek z zaangażowaniem wypełniał słowa policyjnej roty. Przez 23 lata swojej służby pokazał, że dobrym policjantem może zostać tylko dobry człowiek. Każdy mógł liczyć na jego profesjonalizm, pomocną dłoń i duże wsparcie. Był człowiekiem, który zarażał wszystkich optymizmem i dodawał otuchy sprawiając, że nawet zły dzień stawał się dla każdego lepszy - piszą o 48-letnim policjancie koledzy z pracy. - Kierownictwo Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie, policjanci i pracownicy cywilni garnizonu częstochowskiego, składają wyrazy najgłębszego współczucia i łączą się w bólu z pogrążonymi w żałobie bliskimi - czytamy w komunikacie.

Bracia pracowali razem w polu. Jeden z nich wpadł pod rozrzutnik. Stanisław P. nie żyje
Sonda
Wierzysz w życie po śmierci?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki