Odebrano jej dzieci i postawiono zarzuty za znęcanie się nad dziećmi. Sąd odrzucił wniosek prokuratury

i

Autor: Tatiana Duraj-Fert Odebrano jej dzieci i postawiono zarzuty za znęcanie się nad dziećmi. Sąd odrzucił wniosek prokuratury

Trudne sprawy

Odebrano jej dzieci i postawiono zarzuty za znęcanie się nad dziećmi. Sąd odrzucił wniosek prokuratury

Przed tygodniem matce z Dąbrowy Górniczej w ramach interwencji MOPS-u odebrano czwórkę dzieci Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie znęcania się fizycznego i psychicznego nad dziećmi. Śladów przemocy nie ratownicy medyczni, których wezwano na miejsce. Sąd odrzucił także wniosek prokuratury.

Odebrano jej dzieci. Matka z Dąbrowy Górniczej odpowie za znęcanie się nad nimi

15 maja podczas interwencji w jednym z mieszkań przy ul. Łącznej w Dąbrowie Górniczej, pracownice socjalne w asyście policji odebrały czwórkę dzieci matce. Pracownica Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", przekazała: " wezwała służby, ponieważ kobieta miała dusić jedno ze swoich dzieci". Jednak te informacje nie zostały potwierdzone. Jednak w sprawie miały pojawić się nowe fakty.

- Mogę powiedzieć tylko tyle, że prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie znęcania się fizycznego i psychicznego przez kobietę nad czwórką swoich dzieci. Z matką zostały wykonane czynności przeprowadzone przez prokuratora - informuje Katarzyna Pietraszek-Rybak, szefowa Prokuratury Rejonowej w Dąbrowie Górniczej.

Prokuratura wystąpiła do Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej z wnioskiem o tymczasowy areszt dla kobiety. Sąd jednak odrzucił wniosek prokuratury.

 - Z uwagi na to, prokuratura złożyła zażalenie do Sądu Okręgowego w Sosnowcu - dodaje prokurator Katarzyna Pietraszek-Rybak.

Prokuratura zasłania się dobrem śledztwa i nie udziela więcej informacji w tej sprawie. Sprawę w mediach społecznościowych nagłośniła Tatiana Duraj-Fert, prezes Stowarzyszenia Dąbrowskie Inicjatywy Społeczne. Jej zdaniem interwencja i odebranie dzieci było bezzasadne.

Z relacji pani Tatiany wynikało, że dzieci były zadbane, a w mieszkaniu nie brakowało jedzenia, ubrań czy środków czystości. 

Również nic nie wskazywało, żeby w mieszkaniu dochodziło do przemocy. - Nie stwierdziłam, żeby te dzieci były bite. Ratownik medyczny, który przeprowadzał ich badania, również nie zauważył niczego niepokojącego. Dodał, że protokół, który sporządzą, będzie opatrzony dopiskiem, że nie stwierdzono tu przemocy - mówiła, w rozmowie z naszym portalem, Tatiana Duraj-Fert.

Według dąbrowskiego MOPS-u, pracownik socjalny działał, mając na uwadze dobro dzieci.

- Podczas wykonywania czynności służbowych pracownik socjalny tutejszego ośrodka mając na uwadze fakt, iż bezpieczeństwo małoletnich dzieci jest zagrożone, uznał za konieczne m.in. bezzwłoczne zawiadomienie sądu oraz policji o zaistniałej sytuacji. W wyniku powyższego sąd wydał postanowienie o zabezpieczeniu dzieci w pieczy zastępczej - odpisała nam mailowo Agata Róg, dyrektor MOPS-u w Dąbrowie Górniczej.

Decyzją sądu dzieci trafiły do rodziny zastępczej. Jak potwierdziła policja - nie zostały one rozdzielone.

Sonda
Czy kary za przemoc wobec dzieci są w Polsce wystarczająco surowe?
8-letni Kamilek odszedł w ciszy. "Ani przez chwilę nie cierpiał"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki