Optyk z Sosnowca zabił Sebastianka z Katowic

i

Autor: Policja Śląska Optyk z Sosnowca zabił Sebastianka z Katowic

Optyk z Sosnowca zabił Sebastianka z Katowic. Sąd podjął ważną decyzję

2021-08-18 11:29

Tomasz M., optyk z Sosnowca, który przyznał się do porwania i zabicia 11-letniego Sebastianka z Katowic, przebywa obecnie w areszcie, gdzie czeka na rozpoczęcie procesu, w którym grozi mu kara dożywotniego więzienia. Teraz Sąd Okręgowy w Katowicach podjął ważną decyzję w sprawie mężczyzny. Taki ruch nie powinien jednak dziwić.

Sąd Okręgowy w Katowicach przedłużył o kolejne trzy miesiące okres tymczasowego aresztowania Tomasza M., podejrzanego o to, że w maju br. porwał, wywiózł do Sosnowca, a następnie zabił 11-letniego Sebastiana z Katowic. Informację o uwzględnieniu wniosku prokuratury w tej sprawie przekazał w środę PAP rzecznik katowickiego sądu Jacek Krawczyk. "Jest decyzja o przedłużeniu tymczasowego aresztowania do 19 listopada" - powiedział sędzia. Jak przed kilkoma dniami podawała prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu, wniosek o przedłużenie najsurowszego środka zapobiegawczego motywowany był koniecznością kontynuowania czynności dowodowych, wysokim prawdopodobieństwem popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów, grożącą mu surową karą i obawą matactwa.

W toczącym się od kilku miesięcy postępowaniu M. był przesłuchiwany już siedem razy i – jak podają śledczy - za każdym razem podejrzany przyznawał się do popełnienia zarzucanej mu zbrodni i składał bardzo szczegółowe wyjaśnienia. Wziął też udział w eksperymencie procesowym, podczas którego pokazał funkcjonariuszom policji i prokuratorowi, jaki przebieg miała ta zbrodnia. Podczas śledztwa przesłuchano dotychczas kilkunastu świadków, śledczy dostali opinie biegłych różnych specjalności. Np. w oparciu o wyniki sekcji zwłok i dodatkowe badania ustalono, że przyczyną śmierci Sebastiana było uduszenie. Badania toksykologiczne wykluczyły, by zarówno podejrzany, jak i zabity chłopiec byli pod wpływem środków narkotycznych czy leków. W postępowaniu kluczowa będzie opinia sądowo-psychiatryczna, w której biegli wypowiedzą się m.in. na temat poczytalności M.

Po zatrzymaniu 41-letni Tomasz M. usłyszał dwa zarzuty, m.in. zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Prokuratura nie ujawnia dokładnego opisu czynu, nie podaje też treści drugiego zarzutu, tłumacząc to dobrem postępowania. Podejrzanemu grozi kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie. Sebastian zaginął 22 maja - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić do domu o godz. 19, ale wysłał mamie sms, w którym poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z bliskimi, wtedy mama chłopca zawiadomiła policję. Potencjalnego sprawcę udało się wytypować następnego dnia, na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały samochód marki ford w pobliżu placu zabaw. Po kilkudziesięciu minutach od wytypowania numerów rejestracyjnych policjanci pojazdu dotarli do jego właściciela. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa 11-latka.

 Wkrótce policjanci odnaleźli ciało dziecka – było ukryte na budowie w sosnowieckiej dzielnicy Niwka - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie chłopiec mieszkał. Do sąsiedniego Sosnowca sprawca zawiózł go samochodem. Miejsce ukrycia zwłok M. wskazał tuż po zatrzymaniu. Sebastian po uprowadzeniu był prawdopodobnie przetrzymywany w kilku różnych miejscach. W jednym z nich został zamordowany, a potem przewieziony na budowę, gdzie - jak podały media - sprawca zamierzał ciało dziecka zalać betonem. Prokuratura nie odnosi się do tych szczegółów. W postępowaniu od początku brane było pod uwagę seksualne tło zbrodni. Także tego prokuratura nie chce komentować, tłumacząc to dobrem postępowania. Według nieoficjalnych informacji, 41-latek jest sosnowieckim optykiem, po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Był już znany policji.

W 2008 r. Siemianowicach Śląskich porwał inne dziecko, zrobił mu nagie zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia małoletniego, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze. W kwietniu 2009 r. sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszaniu na pięcioletni okres próby. Jak wynika ze źródeł policyjnych, poza tamtą sprawą, w związku ze znęcaniem się nad żoną od 2018 r. M. miał zakaz zbliżania się do rodziny.(PAP)

Pogrzeb 11-letniego Sebastiana w Katowicach

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki