Pszczyna: Śmierć 30-latki w ciąży

i

Autor: kaz Śmierć Izabeli z Pszczyny. Wzruszający list córeczki. "Nie mogę uwierzyć, że umarłaś"

Pszczyna: Śmierć 30-latki w ciąży. Matka Izy ujawniła wstrząsające wiadomości od córki. "Zaczekają aż umrze..."

2021-11-03 20:22

Tragiczna śmierć 30-latki w Pszczynie wstrząsnęła całą Polską. Młoda kobieta, Izabela, była w piątym miesiącu ciąży. Nie przeżyła ani ona, ani dziecko. Sprawą zajmuje się prokuratura, a matka, pani Barbara, nie może pogodzić się ze śmiercią córki. – Wolałabym swoje życie za nią oddać. Nie wiem, jak to dalej przeżyję – mówi zrozpaczona kobieta. Materiał programu "Uwaga!".

W Szpitalu Powiatowym w Pszczynie pod koniec września zmarła 30-letnia kobieta, będąca w piątym miesiącu ciąży. Ciężarna zgłosiła się tam z powodu odpłynięcia płynu owodniowego. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu, na sepsę zmarła także pacjentka. Zmarła pozostawiła męża i córkę. Prawie dobę przed śmiercią 30-letnia Izabela pisała do swojej mamy. Kobieta bała się o swoje życie. Zdaniem pełnomocnika rodziny, lekarze ze szpitala w Pszczynie czekali aż płód sam obumrze i nie podjęli działań, które mogłyby uratować życie kobiety. – Dziecko waży 485 gramów. Na razie dzięki ustawie aborcyjnej muszę leżeć. I nic nie mogą zrobić. Zaczekają aż umrze lub coś się zacznie, a jeśli nie, to mogę spodziewać się sepsy. Przyspieszyć nie mogą. Musi albo przestać bić serce, albo coś się musi zacząć – cytuje wiadomości od pani Izabeli jej matka w "Uwadze". 

Tak wygląda grób zmarłej Izy z Pszczyny. Kobietę pochowano z synkiem

Śmierć 30-latki w Pszczynie. "Wydaje mi się, że to sen"

Pani Izabela była w 22. tygodniu ciąży. Z badań, które wykonała na początku września, wynikało że dziecko może mieć liczne wady. Mimo to, zdecydowała się donosić ciążę. Pani Barbara, matka zmarłej 30-latki, nie może pogodzić się ze śmiercią córki. – Wydaje mi się, że to sen, z którego się obudzę, a ona do mnie przyjdzie. Wolałabym swoje życie za nią oddać. Nie wiem, jak to dalej przeżyję – zastanawia się pani Barbara przed kamerami TVN.

Kobieta w rozmowie z dziennikarzami "Uwagi" opowiada, że jej córka pojechała do szpitala w Bielsku-Białej wraz z wnuczką, która rozbiła nos podczas jazdy na hulajnodze. – Jak wracała ze szpitala, zadzwoniła i powiedziała, że chyba odeszły jej wody, pewnie ze stresu. Dostała skierowanie do szpitala w Pszczynie – opowiada pani Barbara.

Prokuratura prowadzi śledztwo. Matka pewna błędu lekarzy

Pani Izabela jakby przeczuwała swoją śmierć. Swojej matce pisała, że jej stan zdrowia pogarsza się. Podejrzewała, i słusznie, sepsę. 30-latka czuła się coraz gorzej. Miała blisko 40 stopni gorączki. Dostała kroplówkę. W pewnym momencie stan pani Izabeli był tak zły, że nie była w stanie wzywać lekarzy. Robiła to za nią leżąca w tej samej sali kobieta.

Jak twierdzi rodzina zmarłej kobiety, nikt nie monitorował, ani stanu płodu, ani matki. W końcu wykonano badanie USG. Wykazało ono, że 22-tygodniowy płód obumarł. Podjęto decyzję o cesarskim cięciu. Niestety, pani Izabela zmarła.

Kiedy pani Barbara dowiedziała się o śmierci córki, niemal natychmiast poszła na policję, chcąc zgłosić przestępstwo. Kobieta zrobiła to na podstawie wiadomości od swojej córki.

W tej sprawie śledztwo prowadzi prokuratura. Lekarz, który pełnił wówczas dyżur, został wezwany na przesłuchanie. Jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze TVN, medyk nie uważa, aby popełnił jakikolwiek błąd.

Sonda
Czy popierasz wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji?
Czy prawo  aborcyjne  w Polsce jest właściwe?

i

Autor: SE Czy prawo aborcyjne w Polsce jest właściwe?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki