Tata Kseni jest już w Polsce

i

Autor: Fundacja Onkologiczne Rakiety

Tata Kseni mieszkał w piwnicy wiele dni! Ciężko chorego mężczyznę ściągnięto do Polski

Ukrył się przed piekłem wojny w piwnicy. Nic dziwnego, bowiem jego rodzinny Charków jest jednym z najczęściej bombardowanych miast w Ukrainie. Wołodymyr spędził tak wiele dób, nim udało się go ściągnąć do Polski. Chory onkologicznie 73-latek przyjechał do Katowic, gdzie otrzymał należytą pomoc.

Takich osób, jak Wołodymyr są na Ukrainie setki tysięcy. Osoby starsze, schorowane, ale często niechętne, by wyjechać z kraju. - Starych drzew się nie przesadza - powiedziała nam jedna z Ukrainek, której rodzice zostali mimo rosyjskiej inwazji. Ale 73-letni Wołodymyr potrzebował natychmiastowej pomocy. Mężczyzna jest chory onkologicznie. Gdy wojska Putina natarły na Ukrainę, ukrywał się w piwnicy. Tak przetrwał wiele dni. Na szczęście dzięki wsparciu Fundacji Onkologicznej Rakiety w niedzielę, 6 marca udało się go ściągnąć do Polski. Ksenia, córka mężczyzny, jest wolontariuszką w fundacji.

Zobacz również: Uciekli z Charkowa, nim rozpętało się piekło. 10-letnia Arina: "Chcę, by moja rodzina mogła żyć"

- Półtora tygodnia prób wyjazdu z Charkowa i wreszcie się udało! Ewakuowaliśmy z granicy tatę naszej wolontariuszki pana Wołodymyra, chorego na szpiczaka. W nocy, 6 marca, z pomocą Maltańskiej Służby Medycznej i Wojewódzkiego Pogotowie Ratunkowego w Katowicach, przywieźliśmy go karetką do Uniwersyteckiego Centrum Kliniczne im. prof. Kornela Gibińskiego w Katowicach gdzie po zaopatrzeniu w Centralnej Izbie Przyjęć trafił na Oddział Chorób Wewnętrznych, Autoimmunologicznych i Metabolicznych. Jest już bezpieczny, przebywa stale pod opieką cudownych lekarzy. Wołodymyr to kolejny bardzo chory człowiek, który spędził wiele dób w piwnicy. Ciągle słyszał odgłosy bomb i wystrzałów. Spędził aż 40 godzin w podróży, która była ponad jego siły. Ale ostatecznie przy wsparciu i zaangażowaniu wielu wspaniałych osób udało się mu pomóc - mówi Magda Sekuła z Fundacji Onkologicznej Rakiety.

Czytaj koniecznie: Syn Andrija walczy o wolną Ukrainę. "Jestem dumny. Rosja nie ma szans!"

Mama Kseni oraz jej brat z dziećmi także są już w Polsce. Ukrainka mieszka w Polsce pięć lat. - Moja babcia i prababcia były Polkami - opowiada w rozmowie z "Super Expressem". Pomaga jako wolontariuszka w fundacji. Na co dzień zajmuje się fotografią i grafiką komputerową.

Czytaj koniecznie: W katowickim punkcie recepcyjnym dla uchodźców. To nie horror, to jest życie

Fundacja Onkologiczne Rakiety pomogła w ostatnim czasie 11-letniemu Rusłanowi, który trafił do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Można się spodziewać kolejnych takich transportów z Ukrainy w następnych dniach. Osób, które są chore, ale nie mają szans na leczenie, jest tam nadal bardzo wiele.

Sonda
Czy Polska dałaby radę obronić się przed rosyjską agresją?
Marcin Ociepa odpowiada na pytanie czy Polsce grozi agresja ze strony Rosji?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki