Serce pęka

Wciąż pamiętają o zakatowanym Kamilku z Częstochowy. Jego grób pokrywa morze zniczy

2023-11-03 10:43

Tragiczna historia katowanego przez ojczyma Kamilka z Częstochowy, poruszyła miliony Polaków. Lekarze z Katowic o życie chłopca. Niestety, maltretowany w bestialski sposób chłopczyk, nie przeżył gehenny jaką zgotowano mu w domu. Od śmierci 8-latka minęło pół roku, a ludzie wciąż przychodzą na jego grób i palą znicze. Niektórzy pokonują setki kilometrów, by chwilę pomodlić się przy jego grobie, nie inaczej było 1 listopada.

Wciąż pamiętają o zakatowanym na śmierć Kamilku z Częstochowy

Historia brutalnie katowanego przez ojczyma, 8-letniego Kamilka z Częstochowy, poruszyła serca Polaków. Nikt nie potrafił pogodzić się ze śmiercią chłopca, wszyscy wciąż zadają sobie pytania, czy dało się zapobiec tragedii? W biegłym tygodniu na cmentarzu Kule w Częstochowie, gdzie został pochowany Kamilek, odsłonięto jego pomnik.  Piotr Kucharczyk, który od początku pomagał ojcu Kamilka - panu Arturowi - znalazł bezinteresownych ludzi, którzy pomogli mu w realizacji pomnika i rzeźby.

Wyjątkowy monument został wykonany ze szlachetnego kamienia w białym kolorze. Płyta jest z konglomeratu kwarcowo-granitowego - przekazuje "Fakt". Nad płytą góruje biała, marmurowa rzeźba chłopca. Kamilek jest otoczony skrzydłami anioła. Zaraz obok umieszczone zostało zdjęcie uśmiechniętego chłopczyka.

Od śmierci 8-latka minęło pół roku, jednak ludzie, którym jego los nie był obojętny cały czas przychodzą na jego grób, palą znicze, zostawiają maskotki. Wielu z nich niejednokrotnie przemierza nawet kilkaset kilometrów, by chwilę pomodlić się przy grobie chłopca. Nie inaczej było 1 listopada. Jak informuje "Fakt" na grobie Kamilka zapalono setki zniczy. Widok ten jest bardzo poruszający.

Przypominamy. Kamil został skatowany przez swojego ojczyma, Dawida B. .29 marca mężczyzna miał oblać dziecko wrzątkiem i kłaść na rozgrzanym piecu. Kopać i bić po całym ciele i przypalać papierosem. Matka 8-letniego chłopca, Magdalena B. nie reagowała na dramat swojego syna. Dopiero 3 kwietna do mieszkania w Częstochowie przyszedł biologiczny ojciec Kamila. Pan Artur odkrył, że jego syn ma poważne obrażenia. Chłopiec został przetransportowany do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Tam okazało się, że dziecko miało już wcześniej złamania kończyn, co jasno wskazuje, że był maltretowany już wcześniej. Kamil przeszedł kilka zabiegów, polegających m.in. na usunięciu martwego naskórka i położeniu przeszczepów skóry na rany oparzeniowe. Niestety, największym problemem była choroba oparzeniowa. Kamil cały czas był w stanie śpiączki farmakologicznej. Jego stan był bardzo ciężki. 6 maja biologiczny ojciec Kamila poinformował o tym, iż jego syn przyjął ostatnie namaszczenie. Chłopiec zmarł 2 dni później...

Grób Kamilka z Częstochowy
Sonda
Czy można było zapobiec gehennie Kamilka z Częstochowy?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki