Krupski Młyn: Krzysiek i Marcin zginęli w straszliwym wybuchu

i

Autor: reprodukcja KASIA ZAREMBA / SUPER EXPRESS(3), Kasia Zaremba/Super Express

Krzysiek i Marcin zginęli w Krupskim Młynie. Drużyna straciła kapitana. „Będzie nas oglądał z nieba” [ZDJĘCIA]

Tragiczny wybuch w Krupskim Młynie odebrał życie dwóch pracowników. Krzysztof F. (32 l.) i Marcin S. (43 l.) przez kilka lat pracowali w zakładzie Nitroerg. Obaj byli aktywnymi sportowcami. Krzysztof reprezentował barwy klubu piłkarskiego Sparta Tworóg, Marcin był zapalonym rolkarzem. W poniedziałek (14 lutego) zginęli w wyniku potężnej eksplozji.

Tragiczny wybuch w Krupskim Młynie miał miejsce w poniedziałek, 14 lutego. Po godz. 17.00 miała miejsce detonacja, w wyniku której zniszczony został jeden z budynków okołoprodukcyjnych. Eksplozja była potężna, wstrząsy czuć było nawet 120 kilometrów od miejsca zdarzenia. Aż 30 zastępów straży, grupy ratownicze, a potem także policjanci próbowali odszukać dwóch zaginionych mężczyzn. Niestety, we wtorek (15 lutego) przed południem prokuratura potwierdziła ich śmierć. Ofiarami byli Krzysztof F. (32 l.) i Marcin S. (43 l.)

Wybuch w Krupskim Młynie. Koledzy załamani śmiercią Krzysztofa

Krzysztof był piłkarzem, kapitanem zespołu Sparta Tworóg z lublinieckiej B-Klasy. - Jeśli chodzi o grę, to jak się za coś brał, to na maksa. U niego nie było, że nie chce mu się przyjść na trening albo iść po piłkę w trakcie meczu. Bardzo się angażował. Wszystkiego potrafił dopilnować. Miły i sympatyczny, można było z nim zawsze pogadać - mówi Łukasz Ziaja, kolega tragicznie zmarłego 32-latka, członek zarządu Sparty. Na boisku potrafił jednak krzyknąć, mobilizował kolegów.

Krzysiek był stoperem, grał przed bramkarzem. Głównie kierował zespołem, pomagał w ustawieniu na boisku. Ale zdarzało mu się strzelać bramki. Następców 32-latka może być trudno znaleźć, bo w Tworogu coraz mniej osób garnie się do sportu. Zespół jest w żałobie, stracił teraz swojego kapitana. - Będzie go brakowało. Nie da się ukryć - Ziaja.

Czytaj koniecznie: Wybuch w Krupskim Młynie. Nie żyje dwóch pracowników Nitroergu

Koledzy z zespołu podziwiają odwagę Krzysztofa. Praca w takim zakładzie bywa bardzo niebezpieczna. To nie był też pierwszy wypadek w tym miejscu. - Ja bym tam w życiu za żadne pieniądze nie pracował - przyznaje Michał Gliwa. - Tam przecież produkują dynamity - dodaje. Koledzy mówią, że tak jak Krzysiek obserwował ich na boisku, tak teraz będzie ich oglądał z nieba. Tak, jak rodzice i ukochana 32-latka, którzy patrzyli na jego występy z trybun. Zawodnicy Sparty mają zamiar powalczyć do awans do A-Klasy.

O drugiej ofierze zdarzenia, Marcinie S. (43 l.) nie wiemy zbyt dużo. Był zapalonym rolkarzem. Chwalił się swoją aktywnością w mediach społecznościowych. Podobnie jak Krzysztof lubił być aktywny. Wiemy również, że w  miejscu wybuchu pracowały trzy osoby, ale jeden z pracowników pojechał prawdopodobnie po materiały. Zostali Krzysztof i Marcin.

Zobacz również: Krupski Młyn. Szczątki Krzysztofa i Marcina odnalezione?! Tragiczny finał akcji [ZDJĘCIA]

Ciąg dalszy artykułu pod galerią.

Wybuch w Krupskim Młynie. Sprawę wyjaśnia prokuratura

- Prokuratura Okręgowa w Gliwicach przejęła sprawę wybuchu w Krupskim Młynie. Postępowanie jest prowadzone pod kątem art. 163 par. 1 pkt 3 i par. 3 Kodeksu karnego. Chodzi o sprowadzenie katastrofy w postaci eksplozji materiałów wybuchowych, w której zginęli ludzie - mówi prok. Joanna Smorczewska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach. W miejscu tragedii znaleziono nieoficjalnie ludzkie szczątki, dlatego prokuratura informuje o śmierci dwóch osób.

- W związku z tym tragicznym zdarzeniem Zarząd Nitroergu podjął decyzję o wprowadzeniu żałoby, która potrwa do piątku (tj. 18 lutego) włącznie, w obu naszych lokalizacjach – w Krupskim Młynie i Bieruniu. To bardzo smutny czas dla całej społeczności Nitroergu. Dziękujemy Wszystkim za liczne słowa wsparcia i otuchy.  Składamy wyrazy współczucia rodzinie i bliskim ofiar zdarzenia. Bezpieczeństwo pracowników jest dla Zarządu firmy bezwzględnym priorytetem. Każdy wypadek, każdy poszkodowany pracownik, a szczególnie każda ofiara śmiertelna to tragedia. Pracujemy, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności zdarzenia - napisali z kolei przedstawiciele firmy Nitroerg.

Wybuch gazu w Ścinawie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki