Zaszył się w małej wiosce pod Rybnikiem. Biegał i donosił Rosji. "Daniela wszyscy lubili"

2025-08-08 5:25

Daniel pojawił się w Palowicach pod Rybnikiem w lipcu 2020 roku. Wcześniej był widziany w Krakowie. Ten niepozorny człowiek miał biegać i przekazywać informacje o obiektach wojskowych Rosji. - Na dwa tygodnie przez napaścią Rosjan, powiedział, że wyjeżdża na Ukrainę - mówi "Super Expressowi" pani Joanna. Szokującą sprawę opisujemy poniżej.

Daniel zaszył się w Palowicach koło Rybnika. To rosyjski szpieg?!

- Spotykałem go w sklepie, widywałem jak przejeżdżał na rowerze, zawsze mówił: dzień dobry. W życiu nie przypuszczałbym, że to rosyjski szpieg - mówi Stanisław Leśny ( 60 l.), mieszkaniec małej wsi Palowice koło Rybnika (woj. śląskie). - To nawet było trochę dziwne, że młody, przystojny mężczyzna zupełnie nie interesował się kobietami - zauważa inny mężczyzna z tej wioski. - Ech ten Daniel, wszyscy go tu lubili - podkreśla, wzdychając przy tym wymownie.

W listopadzie 2024 r. na Kremlu dostał obywatelstwo przyznane przez Putina. Rosyjska telewizja pokazuje go jako bohatera, który przekazywał wywiadowi wojskowemu (GRU) informacje o położeniu ważnych obiektów wojskowych w Ukrainie. Kiedy pod koniec zeszłego roku w Palowicach, małej wsi na Śląsku, pojawili się agenci ABW, mieszkańcy byli zaskoczeni, że pytają o „ich” Amerykanina, Daniela Martindale, który kazał im nazywać się Marciniakiem. Do dziś nie kryją zdumienia, że bogobojny mężczyzna mógł być szpiegiem. A polskie służby badają sprawę.

Kim jest Daniel? Przeszłość w Chinach i Władywostoku

Daniel, syn misjonarzy ze stanu Nowy Jork, w młodości przeniósł się do Chin wraz z rodzicami. W 2018 r. przez ponad 12 miesięcy mieszkał we Władywostoku, tam zapewne został zwerbowany przez Rosjan. Potem trafił do Polski, gdzie żył do 2022 r., najpierw w Krakowie a potem w Palowicach na Śląsku. Mieszkańcy wsi pamiętają go jako wzorowego chrześcijanina, rozmodlonego i pomocnego. Pojawił się w pandemii, zyskał sympatię lokalnej społeczności, szybko stał się częścią protestanckiego zboru, który działa tu od lat 90. Modlił się tak żarliwie, ze swą pobożnością zawstydzał.

Nikomu przez myśl nie przeszło, że dwa lata później odbierze rosyjski paszport i otrzyma, nadane dekretem Władimira Putina, rosyjskie obywatelstwo, i że powie po rosyjsku, w świetle kamer, że Rosja jest nie tylko jego domem, ale i rodziną.

Palowice, wcześniej Kraków

Pojawił się w Palowicach w lipcu 2020 r. Jedna z członkiń zboru spotkała go kilka tygodni wcześniej w Krakowie. - To było przypadkowe spotkanie w zborze baptystów, prezentował się jako osoba pobożna, znająca Biblię i zaangażowana - mówi kobieta w rozmowie z „Super Expressem”. Mówił, że do Krakowa przyjechał, by studiować weterynarię. Akademia Rolnicza uruchomiła wówczas kierunek weterynaria.

Studentem nie został, jak tłumaczył, przez słabą znajomość języka polskiego. Wkrótce wybuchła pandemia. Wolny Kościół Chrześcijan w Palowicach, który organizował warsztaty językowe dla młodzieży, stracił nauczycieli. Dlatego pojawił się pomysł, by zaprosić Daniela.

Przyjechał na rowerze z małym plecakiem. Zamieszkał w zborze. Szybko zyskał sympatię dzięki skromności, pracowitości i pobożności. - Nie wzbudzał podejrzeń. Znał Biblię. Żył wiarą. Gdy ktoś potrzebował pomocy, zawsze mógł na niego liczyć. Gdy jeden z naszych członków - starsza osoba - złamał nogę, Daniel zamieszkał u niego na strychu, by palić mu w piecu. Spędził tak cała zimę - opowiada kobieta z Kościoła. 

Miał zmysł techniczny wręcz inżynieryjny. Z wraka potrafił złożyć malucha. Chętnie uczył angielskiego. Sam miał niesamowite zdolności językowe. - Po pół roku życia w Palowicach mówił już komunikatywnie po polsku. Znał także język chiński i rosyjski. Mało o sobie opowiadał - mówi pani Joanna, jedna z członkiń zboru. - Po pewnym czasie zaproponował, by nazywać go Danielem Marciniakiem. Dbał o sprawność fizyczną, regularnie biegał długie dystanse, życie prowadził wręcz ascetyczne - dodaje.

Wyjazd na Ukrainę

Jak nagle się pojawił, tak nagle zniknął. - Wieczorem 10 lutego 2022 r., na dwa tygodnie przez napaścią Rosjan, powiedział, że wyjeżdża na Ukrainę. Stwierdził, że Bóg tak chce, żeby udał się tam pomagać ludziom - relacjonuje pani Joanna. - Z perspektywy czasu podejrzewam, że musiał dostać rozkaz od swoich rosyjskich przełożonych - mówi nasza rozmówczyni.

Argumentacja Daniela dotycząca nagłego wyjazdu akurat na Ukrainę wydała jej się nieco dziwna, ale nie wzbudziła podejrzeń. - W zborze często pojawiają się nowi ludzie, jest rotacja. Mamy gości zza granicy - dodaje.

Daniel wziął rower, plecak, wsiadł do pociągu, dojechał do Przemyśla. Rowerem przekroczył granicę, dotarł do Lwowa, potem dalej, w głąb Ukrainy. Kontakt z nim był już sporadyczny. Wymieniał smsy, informował, ze pomaga miejscowym. Teraz członkowie zboru są przekonani, że podtrzymywał kontakt by uwiarygodnić swój pobyt w Ukrainie. O tym kim naprawdę jest Daniel Martindale mieszkańcy Palowic dowiedzieli się w kilka miesięcy temu. - Ktoś z zagranicy przesłał nam link do konferencji prasowej, na której odbierał rosyjski paszport - mówi "Super Expressowi" pani Joanna. 

ABW bada sprawę

Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński przekazał nam, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego zawsze w takich sytuacjach wnikliwie i skrupulatnie badają i analizują wszelkie informacje ukazujące się na taki jak ten temat.

- Na tym etapie nie mówimy o szczegółach. Jest naturalną sprawą, że wszelkie informacje związane z takim zdarzeniem i taką osobą są analizowane przez ABW, natomiast publicznie o takich rzeczach żadna służba specjalna na świecie mówić nie może - podkreślił Dobrzyński.

Super Express Google News
Rosyjski szpieg w Palowicach
Co nas czeka?
ŁAPAŁ SZPIEGÓW. JAK WYGLĄDA ŻYCIE W „CYWILU”. CO GO SPOTKAŁO? | CO NAS CZEKA? #28 - Mjr Adam Zieliński

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki