wymazobóz_testy_koronawirus

i

Autor: Andrzej Bęben

Zdrowy pracownik, zdrowy pensjonariusz. Personel DPS-ów poddaje się testom

2020-11-25 15:00

Oczywiście chodzi o testy na obecność SARS-CoV-2. Testom molekularnym poddano już pracowników 93 ze 111 DPS-ów w województwie śląskim. W środę (25 listopada) tzw. wymazobus zajechał przed DPS „Przyjaźń” w Tarnowskich Górach. Akcja, finansowana przez samorząd wojewódzki, prowadzona będzie do 11 grudnia.

Pewnie ciekawi jesteście, ile kosztuje takie testowanie? Zapytaliśmy o to Izabelę Domogałę, członka zarządu województwa śląskiego. - Półtora miliona złotych. Przetarg wygrał Śląski Park Technologii Medycznych Kardio-Med Silesia z Zabrza. Za test wraz z obsługą, płacimy 250 zł. Dla porównania: złożono oferty, w których sam test, bez obsługi, wyceniono, na złotych 400... Prezes Kardio-Medu, Adam Konka, podkreśla, że to mniej niż wycenia NFZ. Wykonawca projektu dysponuje czterema wymazobusami. Kupiono je w Polsce, jeden kosztował 25 tys. zł. – Mamy doświadczenie w przeprowadzaniu masowych testów. Wcześniej testowaliśmy personel medyczny w kilku szpitalach. Dotychczas w tej akcji testom poddało się ok. 5 tys. pracowników DPS-ów. Spośród nich 20 proc. było zarażonych koronawirusem i przechodziło chorobę bezobjawowo. Dyrektorka „Przyjaźni” wyjaśnia, że w listopadzie to już druga wizyta ekip z Kardio-Medu. W pierwszej koronawirusa wykryto u 4 pracowników. – To również byli bezobjawowcy. Mamy 91 pracowników i 130 mieszkańców. Zaraziło się 9 podopiecznych, nie było potrzeby, by leczyć ich w szpitalu.

Super Raport 24.11 (Goście: Artur Dziambor - poseł Konfederacji oraz dr Radosław Sierpiński – kardiolog, Prezes Agencji Badań Medycznych)

Na miejscu akcji najczęściej pracują dwie, dwuosobowe ekipy. Zespół wymazowy tworzy koordynator i pobierający wymaz. Ten drugi musi mieć odpowiednie uprawnienia, zasadniczo jest pracownikiem medycznym. Osoba testowana zgłasza się u koordynatora. Ten sprawdza jej personalia, w odpowiednim miejscu przylepia znaczek z kodem paskowym (dane osoby, od której pobierany jest wymaz). Z drugim takim samym znaczkiem testowany przechodzi do tzw. wymazobusu, a właściwie „wymazoprzyczepy”.

– Pobierany jest materiał z tylnej ściany gardła i obu dziurek nosa tym samym patyczkiem, jak to określamy, jednoczasowo. Materiał lokowany jest w fiolce, na którą przyklejam kod paskowy. Fiolki składowane są w lodówce turystycznej i w niej trafiają do laboratorium – opisuje ratownik medyczny Andrzej Bąkowski. Koordynator Anna Szwed dodaje: – Na drugi dzień wynik testu jest już znany. Najszybciej wynik testu może być podany w 2 godziny od jego rozpoczęcia. To stosuje się w ekstremalnych przypadkach, np. gdy w grę wchodzi przeszczep. W innych na cito, to 4 godziny. A tak, jak w tej akcji, to na wynik trzeba czekać od 8 do 12 godzin.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki