Tarnowskie Góry. Zmasakrował Karolinę siekierą. Po wszystkim pojechał na policję
To była bardzo brutalna zbrodnia. Był styczniowy wieczór 2024 r. w Tworogu pod Tarnowskimi Górami (woj. śląskie). Karolina wybierała się do szkoły na wywiadówkę córki Julii. Grzegorz O. tylko na to czekał. - W garażu jest dla ciebie niespodzianka - powiedział do swej byłej już partnerki, bo wcześniej Karolina postanowiła rozstać się z niemal zawsze pijanym Grzegorzem.
Sprawdź też: Karolina chciała odejść, Grzegorz zwabił ją do garażu. Tragiczny finał
Kobieta nie wyczuła podstępu. Weszła do garażu, a gdy drzwi się zamknęły, Grzegorz chwycił za uprzednio przyniesioną z domu siekierę i co najmniej trzy razy uderzył nią Karolinę w głowę. Potem, tak na wszelki wypadek, zamknął drzwi garażu na klucz.
Czytaj: Była jego bratową, a potem partnerką. Grzegorz O. zatłukł Karolinę siekierą "z miłości"?
Z domu zabrał spakowaną torbę i pojechał do Tarnowskich Gór. tam wszedł a komisariat i ku zdumieniu gliniarza na dyżurce powiedział: - "Dobry wieczór. Chciałem zgłosić zabójstwo byłej kochanki".
Czytaj dalej pod materiałem wideo.
Polecany artykuł:
30 lat więzienia za zabójstwo. Sąd: "To była zbrodnia starannie zaplanowana"
Od tego czasu Grzegorz O. jest w celi aresztu i zostanie tam jeszcze bardzo długo. Wczoraj w Sądzie Okręgowym w Gliwicach został uznany za winnego zabójstwa. - Sąd wymierza mu kare 30 lat pozbawienia wolności - zawyrokował przewodniczący składu sędzia Adam Chodkiewicz.
Uzasadniając wyrok sędzia powiedział, że wina Grzegorza O. nie budzi żadnych wątpliwości. On sam zresztą przyznał się do zabójstwa i szczegółowo opowiedział przebieg tragedii. Motywem była zazdrość. - Oskarżony nie mógł się pogodzić z tym, że Karolina O. spotyka się z innym mężczyzną. To była zbrodnia starannie zaplanowana. Oskarżony się do niej przygotowywał. Ofiara została zwabiona do garażu podstępem - uzasadniał sędzia.
Prokuratura domagała się dla Grzegorza O. dożywocia, jednak morderca został potraktowany łagodniej. Zaważył na tym jeden fakt. Jedyna okoliczność łagodząca. - Oskarżony nie uciekał, udał się na policję i przyznał się do zbrodni, wyraził też skruchę - mówił Adam Chodkiewicz.
Sąd przyznał Julii - córce ofiary 100 tys. zł nawiązki. Wyrok nie jest prawomocny.