Izabela Szolc. Fot. M.Zaporowska/archiwum prywatne

i

Autor: Materiały prasowe Izabela Szolc. Fot. M.Zaporowska/archiwum prywatne

Czy wojna nie jest "zbrodnią doskonałą"? – Izabela Szolc w antologii "Zimno, zimniej, zbrodnia"

2022-02-24 13:16

– Czy wojna nie jest "zbrodnią doskonałą"? – pyta Izabela Szolc i dopowiada – Walisz na ostro do kogoś z broni i jeszcze jak okaleczysz odpowiednią ilość osób, która wali do ciebie to dostaniesz medal. Jej opowiadanie kryminalne znalazło się w antologii "Zimno, zimniej, zbrodnia", od Wydawnictwa Harde. Szolc jest bezkompromisowa. Pisze mocno, jej słowa tną, jak naboje. O czym? – trzeba zajrzeć do zbioru, właśnie miał premierę.

Opowiadanie "Przyjemność jest zakazana" z antologii "Zimno, zimniej, zbrodnia", inspirowane jest prozą Bukowskiego, jego prostym i mocnym stylem. Skąd taki wybór, blisko Pani do beat generation?

Izabela Szolc: Pewnie równie blisko co Bukowskiemu… Proszę poczytać wywiady z nim. Zaliczanie do bead generation najpierw go wpieniało, potem pokusił się o publiczną analizę, w której udowodnił, dlaczego nie jest przedstawicielem tego ruchu. Zdało się to psu na budę. Później Bukowski śmiał się po równo i "z budy" i z "psa". A ostatecznie skoncentrował się na swoich kotach. Bardzo rozsądnie.

Z Bukowskiego już nawet kości nie zostały, a w notkach biograficznych wciąż stoi: przedstawiciel beat generation. Taki z niego przedstawiciel kogokolwiek poza Bukowskim jak z Szolca przedstawiciel kogokolwiek poza Szolcem. I wie Pani co? Korzystając z doświadczeń starszego kolegi- ja po prostu od razu wolę iść się pobawić z kotem, bez zbędnych "ruchów". Jednym z pięciu. Stawiam na koty. Niby też mnie zaszufladkują ("Szolc" równa się karma, drapanko, dostarczycielka butów do obszczania), ale na takie słodkie niewolnictwo mogę się zgodzić. Bez dyskusji!

Miewa Pani pokusy, by bohater popełnił zbrodnię doskonałą?

Pyta mnie Pani czy mam ochotę odejść od "pedagogicznej" roli powieści kryminalnej? Przypuszczam, że już mi się to zdarzało. Więcej zbrodni doskonałych istnieje poza kartami książek- w rzeczywistości. Przyznam, że nie lubię tej zbitki słów "zbrodnia doskonała". Trochę mi trąci infantylnością, trochę tanim kazaniem. W życiu jest tak, że strach cichnie, wyrzuty sumienia są przereklamowane, forsa rządzi, wykrywalność przestępstw jest marna (pomijając zabójcze burdy na melinach), papierologia pęcznieje, głupcy tańczą, bo pozwala się im pozostać głupcami- idealne warunki do popełniania przestępstw, nawet tych "niedoskonałych".

Kto stoi za antologią: "Zimno, zimniej, zbrodnia"? Mistrzowie kryminału w ośmiu mrożących krew w żyłach historiach.

A zresztą czy to wojna nie jest "zbrodnią doskonałą"? Walisz na ostro do kogoś z broni i jeszcze jak okaleczysz (okaleczenie, w ekonomii wojennej ma większą wartość niż ubicie) odpowiednią ilość osób, która wali do ciebie to dostaniesz medal.

Czy sprawiedliwość jest zawsze jedyną słuszną drogą? Bywa, że złoczyńcy Pani żal?

Żal to mi może być białych niedźwiedzi albo orangutanów, tych ostatnich, ginących, bo gromada dzieciaków nie wyobraża sobie śniadania bez masła orzechowego z olejem palmowym. Co do ludzi – w szczególnych, nielicznych chwilach – mogę czuć współczucie dla tego przetrąconego gatunku. Dla siebie samej zresztą też czuję współczucie, bo kimże innym jestem jak człowiekiem?

Temidę nieprzypadkowo przedstawia się z opaską na oczach… Niby nic nowego, ale… Odpowiedź na pytanie o sprawiedliwość w kraju, w którym system sądowniczy leży i mało elegancko kwiczy uważam za cokolwiek ryzykowne.

Najohydniejsza zbrodnia to...

Co mnie najbardziej brzydzi w tym bajzlu nazywanym "życiem społecznym" (a tak to pytanie interpretuję) to "zmowy milczenia". W celowej ślepocie, chroniącej nasze, w gruncie rzeczy paździerzowe interesy, jesteśmy geniuszami.

A coś, co wydaje mi się niewybaczalne to zaplanowane i przeprowadzane, z większą lub mniejszą matematyczną starannością masowe ludobójstwa.

Czym ofiara musi sobie zasłużyć na swój los?

Tak by było najprościej, prawda? Kobietę zgwałcono, bo miała kusą spódniczkę. Dziewczynkę zabito, bo rozmawiała z nieznajomym. Chłopaka zamordowano, bo włóczył się po nocy. Mężczyznę okradziono, ale jeleni nie sieją, sami się rodzą. Gradobicie walnęło w pole, bo chłop nie dość się modlił. Chałupa się spaliła, bo tam panie, na pewno "sodomici" mieszkali, albo jakiegoś obcego przygarnęli pod dach. Krowy odumarły, bo gospodyni głowę umyła, kiedy miesiączkę miała. Można tak w nieskończoność.

Tak się składa, że przestępstwo tak samo wyrzuca poza nawias społeczny przestępcę jak i ofiarę. Jesteśmy po równo wygodni, jak i zabobonni. Nieszczęście psuje nam humor. W dodatku, jeśli sam, bądź sama nie była, nie byli sobie winni, to inaczej by to ich nie spotkało, prawda? Bo jeśli niewinność jest karana, to nikt nie jest bezpieczny…

Nie tylko niewinność, zwyczajność też jest cholernie groźna. O zwyczajnych ofiarach nawet się nie mówi i kompletnie odmawia się im głosu – o ile przeżyją. Najpierw zbrodnię dokonaną na nich, a później społeczny ostracyzm.

Oczywiście trudno, żeby żałowała stryczka dla Eichmanna. A odradza się nurt nazi, który na pewno za ofiarę go uważa. Trudno żebym nie rozumiała pragmatycznej potrzeby Operacji "Gniew Boży", rozpoczętej w 1972 roku. Czy wreszcie trudno, żebym na spokojnie nazwała morderczynią kobietę, która po dwudziestu latach bicia w małżeństwie, gwałtów małżeńskich, poniżeń i ciągłego zagrożenia dla nietykalności dzieci wzięła kosę i wsadziła ją mężowi bydlakowi pod żebra. Nawet jeśli wcześniej zaplanuje to tak dobrze, żeby dzieci nie widziały i nie miały dodatkowej traumy. Ale w wypadku "hipotetycznej" kobiety, w takim wypadku to ostatecznie więzienie może jawić się jako oaza niebiańskiego spokoju.

Co się Pani zdaniem bardziej sprawdza w pisaniu kryminałów: chłodna analiza czy petarda emocji?

Nie wiem, czy tu istnieje jakaś złota reguła. Jak wszędzie są "mody" na określony styl pisania. Marquez powiedział kiedyś, że "każdy język ma inne oczy" i miał rację. Możliwości rodzimego języka kształtują harmonię zdania. Plus nieśmiertelny narzut kulturowy: kryminał francuski zawsze będzie różnił się od kryminału niemieckiego. A pomiędzy kryminałem meksykańskim i skandynawskim będzie ziała przepaść, bynajmniej nie wynikającą z jakości.

Czytelnik sam zdecyduje, na co akurat ma ochotę. Dobrze, żeby miał na tyle szerokie horyzonty intelektualne, aby w ogóle dostrzegał możliwość, w sumie nieskrępowanego wyboru.

Książka "Zimno, zimniej, zbrodnia" dostępna jest w najlepszych sieciach księgarskich i księgarniach stacjonarnych oraz internetowych, w tym na www.wiemiwybieram.pl, jak też w wersji e-book m.in. na woblink.pl, legimi.pl, publio.pl, ebookpoint.pl. Wydawnictwo Harde zaprasza na stronę www.harde.se.pl oraz na Facebook.com i Instagram - @hardewydawnictwo.

Sonda
Boisz się wojny w Ukrainie?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki