Magda Stachula, Zimno, zimniej, zbrodnia

i

Autor: Materiały prasowe Magda Stachula, "Zimno, zimniej, zbrodnia"

Czy złoczyńca, to ktoś na wskroś zły? Magda Stachula prowokuje w "Zimno, zimniej, zbrodnia"

2022-02-24 15:15

Z całego zbioru ośmiu opowiadań mistrzów kryminału "Zimno, zimniej, zbrodnia" od Wydawnictwa Harde, to jest najmroczniejsze. Wysokie góry, burza śnieżna i dramat bohaterów uwięzionych w pułapce. Nie dajmy się zwieść tytułowi. "Zapach poziomek", Magdy Stachuli, to nie sielanka.

Poruszyła mnie ta historia o wzięciu wymierzania sprawiedliwości we własne ręce.

Magda Stachula: Siadając do pisania, od razu poczułam, że chcę akcję osadzić w górach. Nadać drapieżności opisywanej sytuacji. Przewrotnie nazwałam opowiadanie "Zapach poziomek", tytuł kojarzy się ze znaną baśnią o dwunastu miesiącach, w której, spełniają się marzenia, wręcz niemożliwe do spełnienia.

Tu zapach poziomek towarzyszy raczej spełniającemu się anty-marzeniu. Sytuacji dramatycznej. Co z niej możemy zdradzić?

Może tyle, że sama tytułowa zbrodnia zdarzyła się w sposób właściwie niezamierzony, przeszła bezkarnie, ale ktoś postanowił jednak dochodzić sprawiedliwości. Pokazałam sytuację, kiedy żyjemy sobie spokojnie i niespodziewanie okazuje się, że w przeszłości nastąpiliśmy komuś na odcisk i on uznaje, że należy się nam kara. Chciałam pokazać, że tak naprawdę nie możemy być pewni, czy nazajutrz nie pojawi się w naszym życiu ktoś, pragnąc wymierzyć nam sprawiedliwości za coś, czego dziś jeszcze nie jesteśmy świadomi. To właśnie spotyka główną bohaterkę opowiadania i ona jest kompletnie zaskoczona.

Z ust antybohatera padają mocne słowa. Wykrzykuje, że w Polsce za zabójstwo nie idzie się do więzienia. Tak Pani uważa, zbyt często bywamy bezkarni?

Absolutnie nie chciałam uderzać w wymiar sprawiedliwości, ale słyszymy o wielu podobnych historiach. Ludzie lądują w więzieniu z wyrokiem 25 lat, a po czasie okazuje się, że byli niewinni. Państwo, wymiar sprawiedliwości, co prawda wyliczy im za ten okres ekwiwalent pieniężny, ale to nie zwróci utraconych, najwspanialszych lat życia spędzonych za kratami. Nie odwróci zniszczonej psychiki. Są ludzie, którzy właśnie odsiadują wyrok za nie swoje grzechy, a są też tacy, którym udaje się jakoś wywinąć, wymknąć tej sprawiedliwości i to z różnych powodów. O tym jest "Zapach poziomek".

Góry, śnieżyca i dwoje ludzi w pułapce. Magda Stachula zdradza, jakie zło czyha na zagubioną parę z jednego z opowiadań z "Zimno, zimniej, zbrodnia"

Bywa tak, że złoczyńcy jest Pani żal?

No właśnie, czy złoczyńca, to ktoś na wskroś zły? Może tylko raz popełnił błąd, zrobił to nieświadomie? W thrillerach, które tworzę, zwracam uwagę na psychologię postaci. Uważam, że każdy może w życiu popełnić błąd, ale czy to znaczy, że jest bezwzględnym złoczyńcą? Na pewno ma też jakieś dobre cechy. Każdy człowiek ma w sobie pierwiastek dobra i zła. Nie jesteśmy biali albo czarni. Wszystko jest względne.

Trochę przerażające. Jaka jest Pani zdaniem najohydniejsza zbrodnia?

Popełniona z premedytacją. Zaplanowana z wyrachowaniem. Bo taka zbrodnia, o jakich czasem czytamy w lokalnych gazetach, kiedy za lata przemocy psychicznej czy fizycznej kobieta zabija męża – co jest oczywiście złe, nie mamy prawa decydować o tym, czy druga osoba ma żyć, czy też nie – ale taką zbrodnię możemy w jakiś sposób wytłumaczyć. Została popełniona w afekcie. Co innego zaplanowana, bez emocji. Taka zbrodnia, niczym zadanie do wykonania jest najohydniejsza. Bardzo mnie porusza, jeżeli ktoś wykorzystuje dzieci, bo to niewinne istoty, które nie mogą się w żaden sposób obronić, psychicznie ani fizycznie. Taka przemoc jest dla mnie najgorsza.

Czym ofiara musi sobie zasłużyć na swój los?

Może niczym sobie nie zasłużyć. Wystarczy, że nie spodobał się komuś kolor twojej spódnicy. Albo morderca ma jakiś uraz do kobiet o rudych włosach, bo doznał od jednej z nich krzywdy w przeszłości. I to poruszy w nim czułą strunę. Nigdy nie wiemy, na kogo możemy trafić. Seryjni mordercy czy psychopaci wybierają ofiarę tylko sobie wiadomym kluczem. Czytelnicy thrillerów psychologicznych wiedzą, że wystarczy czasem wykonać jeden niewłaściwy ruch, jakaś jedna niewłaściwa znajomość i bohater zostaje wplątany w spiralę zła. Czasami nie potrafi się z niej wydobyć. Spirala go zagarnia, bo zło zatacza coraz szersze kręgi i zasysa do środka.

Tworząc takie opowiadanie-­thriller, musi Pani potem odreagować emocje?

Kiedy piszę trudne, mroczne sceny, naprawdę mocno ten proces przeżywam. Bardzo się angażuję. Kreując bohaterów, staram się zrozumieć motywy ich działania, to nie jest dla mnie obojętne. Mam potrzebę, by odreagować. Najczęściej poprzez przebywanie z naturą. Ona oczyszcza. Mam też swoje rytuały, lubię spędzać czas na medytacji. Oddaję się kontemplowaniu chwili, to mi pomaga.

Czy Pani zdaniem w pisaniu kryminałów bardziej sprawdza się chłodna analiza, czy petarda emocji?

Myślę, że pół na pół. Pisząc moje historie, książki, nigdy nie znam zakończenia. Poznaję najpierw bohaterów, ich motywy działania, przeszłość. Później łatwiej jest mi kreować ich świat. Tworzę opowieść, a zakończenie do mnie przychodzi w trakcie. Przy "Zapachu poziomek" może bardziej bym się skłaniała ku tej petardzie emocji (śmiech). Niezmiennie musi być też chwila poświęcona na analizę na zimno. Sprawdzenie, czy wszystkie wątki zostały dopięte.

Wychodzę ze szkoły Stephena Kinga, który tworzy podobnie. Mówił, że to dobra metoda choćby dlatego, że trudno by wtedy czytelnik przewidział zakończenie, którego autor sam nie zna. Może to zabrzmi dziwnie, ale to też bardzo dobra zabawa. Wchodzę w historię i tworzę ją na żywo. To nie jest odtwórcze opracowywanie sceny, którą wymyśliłam miesiąc temu, tylko naprawdę bycie razem z moimi bohaterami.

Wiem, że są autorzy, którzy tworzą drzewka wątków, rozpisują scenę po scenie. Ja tak nie potrafię pisać. Mam ogólny zarys, który można pewnie ująć w kilku zdaniach i po prostu podążam za tym. Czasem dostaję pytanie na spotkaniu autorskim, czy nie boję się, że napiszę trzy czwarte książki i nie przyjdzie to zakończenie. Jakoś nigdy na szczęście mi się to nie zdarzyło i mam nadzieję, nie zdarzy. To naprawdę wspaniały proces twórczy, nie odtwórczy, tylko właśnie takie radosne tworzenie każdego kolejnego dnia.

Potrafi Pani ocenić, którego bohatera czytelnicy pokochają, a kto zostanie znienawidzony, czy to jest oczywiste?

Miałam ciekawą sytuację z debiutancką książką, z "Idealną". Tytułowa dziewczyna ma z pozoru wszystko, a ciągle jeszcze szuka w życiu czegoś więcej. Ona naprawdę nie jest lubiana przez moje czytelniczki. Chyba nie ma ani jednej osoby, która ją lubi. Nie chciałam zrobić z Anity antybohaterki. Kobiety się z nią utożsamiają, wiedzą, że długo starała się o dziecko, współczują, a jednak nie potrafią jej wybaczyć, że nie docenia tego, co już ma. Z Anitą łatwo jest się czytelniczkom utożsamiać. Ona odbija, jak w lustrze wszystko to, czego same w sobie nie lubimy. Myślę, że dlatego nie cieszy się sympatią, ale kompletnie tego nie planowałam. Mam słabość do moich męskich bohaterów. Chociaż tworzenie takich postaci bywa dużo trudniejsze. Nie jest łatwo wejść w głowę mężczyzny, będąc kobietą. Mężczyźni dodają pikanterii wszystkim moim historiom.

Pikanterii, to lekko powiedziane. Bohater "Zapachu poziomek" jest bezlitosny.

Przede wszystkim bezwzględny. Możemy się zastanawiać, jak czytelnicy będą go oceniać – jest zły czy nie? Kiedy poznamy przeszłość, możemy różnie interpretować jego zachowanie. Na swój sposób wytłumaczył sobie świat, ale to jego spojrzenie jest bardzo subiektywne. Stworzyłam opowiadanie ku przestrodze. To jak sami postrzegamy rzeczywistość, nie znaczy, że tak właśnie ona wygląda, to tylko nasza prawda subiektywna. Jest wiele rzeczywistości. To ciekawe, ale też przerażające.

Książka "Zimno, zimniej, zbrodnia" dostępna jest w najlepszych sieciach księgarskich i księgarniach stacjonarnych oraz internetowych, w tym na www.wiemiwybieram.pl, jak też w wersji e-book m.in. na woblink.pl, legimi.pl, publio.pl, ebookpoint.pl. Wydawnictwo Harde zaprasza na stronę www.harde.se.pl oraz na Facebook.com i Instagram - @hardewydawnictwo.

Sonda
Czy lubisz czytać książki?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki