Krystyna Mirek

i

Autor: Materiały prasowe Krystyna Mirek

Wywiad z pisarką

"Większy kawałek nieba", wywiad z Krystyną Mirek autorką bestselleru!

2022-07-20 15:11

Wciąż jeździ po Polsce, spotykając się z czytelniczkami i czytelnikami. Jej książki od lat nie wymagają takiej reklamy, ale Krystyna Mirek jak nic ceni sobie ten żywy i prawdziwy kontakt z odbiorcami swojej prozy, a oni odwdzięczają się, tworząc wierną społeczność. Na ich prośbę wznowiła jedną z ulubionych powieści – "Większy kawałek nieba". Nam bestsellerowa autorka zdradza czy czuje odpowiedzialność za życiowe rady, których udziela w książkach i gdzie w tym roku rusza na wakacje!

Łatwiej Cię spotkać na plaży pod parasolem i z książką, czy na górskim szlaku?

Krystyna Mirek: W jednym i drugim miejscu wciąż za trudno. Chciałabym częściej bywać w górach, a także nad morzem. Oba te miejsca uwielbiam. Ale czytam zdecydowanie więcej na plaży, z oczywistych względów. W najbliższym czasie czeka mnie więc czytelnicza uczta. Uwielbiam to. Po powrocie podzielę się wrażeniami.

Przed pandemią miałaś około pięćdziesięciu spotkań z czytelnikami rocznie, sporo.

To nie jest podejście marketingowe, lepiej siedzieć w domu i pisać, a nie jeździć po Polsce. To ogromnie czasochłonne zajęcie, a jednak wciąż to robię. Mam tę szczęśliwą sytuację, że jestem do moich czytelniczek podobna. Nie mam w domu służby, nie żyję w jakimś pudełku. Tak jak one wychowuję dzieci, pracuję, zmagam się z tymi samymi problemami. Oczywiście dzisiaj pod wieloma względami jest mi łatwiej niż kiedy wystartowałam z pisaniem, ale dzielę się całym moim doświadczeniem. Przez to zawsze są mi bliskie. Nie zdarza się, że przychodzę na spotkanie autorskie i spotykam tam kogoś niesympatycznego.

Może masz różowe okulary…

No dobrze, raz trafił się pan, który przepytywał mnie z języka polskiego. Chciał udowodnić, że autorka literatury obyczajowej nic nie wie, ale miał – biedny – pecha, bo przecież skończyłam polonistykę. Nie spodziewał się tego, nie doczytał (śmiech). Atakował pechowo, mogę czegoś nie pamiętać z historii literatury, ale on akurat uderzał pytaniami w moje pasje.

Twoje pasje, czyli?

Mickiewicz, Gombrowicz i ich twórczość, tu śmigam z radością w lewo i w prawo. Zasadniczo na te spotkania przychodzą fenomenalne, fantastyczne kobiety. Tak dobrze się rozumiemy, że przypuszczam, gdybyśmy poszły na kawę, natychmiast mogłybyśmy wejść w głębszą relację. Tak to czuję.

Pokaż, napisz, sfotografuj swój Większy Kawałek Nieba! Autorka powieści Krystyna Mirek zaprasza do zabawy

Czujesz też odpowiedzialność za książkowe rady, jakich im udzielasz?

Bardzo. Czuję się odpowiedzialna za słowa, a zwłaszcza za dawanie komuś nadziei. Uważam, żeby nie dawać ludziom taniej nadziei. Nie mówić, że wszystko będzie dobrze, czas wszystko zmieni. Zupełnie w to nie wierzę. Widziałam wielu ludzi, którzy ze swoim problemem żyli i dwadzieścia lat. Czas mijał i nic się nie zmieniało. Bywa, że czas działa na niekorzyść, pogłębia tylko problem, a ty jesteś coraz starszy i masz coraz mniejszą możliwość ruchu, który pozwoli się ratować, cokolwiek zmienić. Raczej staram się nie mówić takich tanich prawd, tylko zachęcać – zrób coś, konkretnie, weź odpowiedzialność za swoje życie, naprawiaj je, szukaj rozwiązania! Jeśli już coś radzę w swojej książce, to albo sama tego doświadczyłam, albo jest to poparte wiedzą psychologiczną. Pasjonuję się psychologią, żeby mieć poparcie w fachowej wiedzy. Dopiero kiedy wielokrotnie zobaczę, że coś działa, sprawdziło się u tej i u tamtej osoby, wtedy zamieszczam takie rady w książce. Mówię – słuchajcie, to jest fajny patent, można z niego skorzystać.

Wiedza z psychologii pomaga w pisaniu książek?

Psychologia pokazuje, jak wielki wpływ na nasze ciało mają emocje. Jak są ważne. Badania naukowe pokazują, że za większość chorób odpowiadają emocje. Nam się wydaje, że podejmujemy decyzje, rozważając racjonalne argumenty, w gruncie rzeczy i tak o wszystkim decydują właśnie one. Ktoś jest zraniony, inny odczuwa jakiś brak, ma o coś żal i to jest nadrzędne. Fascynujące, ten temat można zgłębiać latami.

W Twoich pozytywnych książkach również w "Większym kawałku nieba" poruszasz też tematy trudne. Ojciec jednej z głównych bohaterek jest uzależniony od alkoholu.

Myślę, że ten problem dotyka większej części społeczeństwa, niż nam się wydaje. Pamiętam z dzieciństwa, jak powszechny był alkohol w domach moich rówieśników. Pamiętam też, jak się przeprowadziliśmy do nowej miejscowości. Poszłam tam do pracy w szkole. Picie było powszechne w domach moich uczniów. Uczestniczyłam w pewnym zebraniu, podczas którego radni komentowali fakt złożenia przez jedną z kobiet podania o mieszkanie socjalne. Jej mąż pił. Ci mężczyźni nie mogli zrozumieć problemu: "No Boże, ale o co chodzi? Pije, przecież to nic takiego. To nie powód, żeby składać podanie o mieszkanie".

Mocno mnie to wtedy poruszyło. Zszokował fakt, że kobieta ze swoimi małymi dziećmi doświadczają codziennie przemocy z powodu alkoholizmu, a dla niektórych ludzi to w ogóle nie jest problem. Picie było tak powszechne, że dla nich wręcz normalne. To się na szczęście trochę zmienia, ale te wszystkie dzieci z rodzin alkoholowych, noszą w sobie ciężar przez lata. Nie jest tak, że wychowałeś się w rodzinie alkoholika, dorosłeś, a teraz zamkniesz za tym drzwi i zaczniesz nowe życie.

Książkowa Iga jest chorobą ojca naznaczona.

Teraz popularne są spotkania dla DDA — dorosłych dzieci alkoholików. Tam można dostać książki na ten temat, co naprawdę otwiera oczy i pomaga. Myślę, że dziś też wiele dzieci zmaga się z uzależnieniem rodziców. Pandemia ten stan pogłębiła, bo zamknęła ludzi w domach. Wcześniej przynajmniej mieli jakąś pracę, byli np. kelnerami, kierowcami, nie mogli pić choćby przez te osiem godzin w ciągu dnia. W momencie, kiedy zostali bez pracy, zamknięci w czterech ścianach, nałóg wygrywał. Uważam, że w naszym kraju to ogromny problem, który dotyka rzeszę ludzi.

Nierzadko alkoholicy, to osoby z depresją. Bywa, że niezdiagnozowaną. Nie potrafią sobie radzić z problemami inaczej, niż pijąc. Potem uruchamia się biologia, organizm się uzależnia. Mimo wszystko są teraz terapie, metody, żeby takim ludziom pomóc, a przy tym ich rodzinom. Pamiętam z dzieciństwa, że wśród kolegów i bliskich taką pijącą osobę się ukrywało. Dorośli mówili – tatuś już poszedł spać, nic się takiego nie stało, nikomu nie mów, w szkole nie mów… To wstydliwy temat. Dziecko alkoholika zostaje obciążone niewiarygodnym ciężarem tajemnicy. Okropieństwa, o którym nie wolno mu publicznie wspominać. Nie może także szukać pomocy. To rzeczywiście bardzo poważny temat.

Iga dostaje pomocną dłoń. Nie zdradzimy fabuły, trzeba przeczytać książkę. Stawiasz też pytanie o to, co znaczy być dobrym rodzicem. Wiktor jest bogatym krakowskim restauratorem, ale z czternastoletnim synem, którego wychowywały nianie, nie ma dobrego kontaktu. Co to dla Ciebie, matki czworga dzieci, znaczy być dobrym rodzicem?

Jestem rodzicem dość długo, mam trzy starsze córki, teraz też małego synka. Widzę, jak zmieniają się poglądy na wychowanie, zmienia się wiedza. Mam świadomość popełnionych w przeszłości błędów. Kiedy patrzę na życie z perspektywy lat, myślę sobie, to przecież takie oczywiste, jak mogłaś tego nie wiedzieć. No ale nie wiedziałam. Mimo że byłam oczytana, z wyższym wykształceniem pedagogicznym, a w macierzyństwo zaangażowałam się z pełną parą i tak mi się nie udało uniknąć potknięć.

Zdradź jedną rzecz, którą byś zmieniła, co jest najważniejsze?

Najważniejsza jest uważność. Wzrok skierowany na dziecko. Ten przekaz – widzę cię i słyszę. Tak naprawdę. Nie udaję, że jestem obok, a myślami błądzę po innym kontynencie, albo mam wzrok utkwiony w telefonie czy telewizji. Tylko naprawdę duchem i ciałem jestem obecna. Staram się zrozumieć, co dziecko do mnie mówi i mu odpowiedzieć. Wielu rodziców ma pozorny kontakt ze swoimi dziećmi. Są mamy, które siedzą cały dzień w domu, a tak naprawdę nie ma pięciu minut, kiedy rzeczywiście utrzymują z dzieckiem kontakt. Ono robi coś samo, mama też. To dwa osobne światy, które się nie spotykają.

Potem te dzieci dorastają i pojawia się problem jak w Twojej książce.

Potem te dzieci dorastają, są nastolatkami, a rodzice nic o nich nie wiedzą. Pamiętam to z czasów bycia nauczycielką. Bywało, że coś się w szkole wydarzało i nie byliśmy zaskoczeni, że to właśnie ten uczeń, a nie inny popadł w jakieś kłopoty. Wiedzieliśmy, bo były symptomy takiego zachowania, za to rodzice okazywali się totalnie zaskoczeni: – Jak to, moje dziecko było zdolne do czegoś takiego?

Możesz stracić przed dzieckiem twarz, pokłócić się, ale nie trać kontaktu, on jest najważniejszy. Uważasz, że twoja córka czy syn mówi bzdury. Słuchasz czegoś, co się pozornie w ogóle nie trzyma kupy, nie szkodzi. Bądź obecny, dostępny. Siądź z nią, czy z nim w jednym miejscu. Rodziny żyją dziś w biegu. Matki między gotowaniem, praniem a sprzątaniem. W domu brakuje tego rodzica, który przez jakąś chwilę siedzi spokojnie i można do niego podejść, przytulić się, porozmawiać. Zwyczajnie spędzić ze sobą chwilę. Gdybym mogła cofnąć czas, na pewno mniej bym biegała. Łapała te momenty, kiedy faktycznie można nawiązać z dzieckiem bezpośredni kontakt.

To bywa trudne, wymagające, nawet frustrujące.

Trzeba chwilę posiedzieć razem, porozmawiać najpierw o błahych sprawach, zanim dojdziemy do tego, co tam faktycznie w duszy gra. To chyba jest najważniejsze i dotyczy wszystkich związków. Ta uważność, zatrzymanie się, sprawdzenie, gdzie ja jestem. Większość ludzi nie wie. Chodzą takie skorupki, wydmuszki po świecie. Człowieka tam w środku nie ma, on jest zupełnie gdzie indziej. W przeszłości albo w przyszłości, bo martwi się o to, co będzie albo przejmuje tym, co już było. Głową jest w pracy, mimo że fizycznie w domu. Ciężko spotkać kogoś, kto byłby w całości w tym "tu i teraz". Uważność, którą możemy sobie dawać nawzajem, to prawdziwe wsparcie.

Książka "Większy kawałek nieba" Krystyny Mirek od Wydawnictwa Harde dostępna w najlepszych sieciach księgarskich i księgarniach stacjonarnych oraz internetowych, w tym na www.wiemiwybieram.pl, jak też w wersji e-book m.in. na woblink.pl, legimi.pl, publio.pl, ebookpoint.pl. Wydawnictwo Harde zaprasza na stronę www.harde.se.pl oraz na Facebook.com i Instagram - @hardewydawnictwo.

Sonda
Czy na Tinderze można znaleźć miłość?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki