Polski sturt-up podbija świat mody. Ubrania z metką tej marki to inwestycja w niepowtarzalny styl i troska o przyszłość

2025-08-22 14:52

Działają od roku, a na koncie już mają współpracę z modowymi gigantami. Właśnie wypuściły kolekcję ubrań, które podkreślają indywidualny styl. INTU Circularity to sturt-up, który pokochałyby nasze prababki, bo doskonale wiedziały, jak ważna jest dobra tkanina. Polki, które go założyły, udowadniają, że warto naprawiać ubrania i tworzyć nowe na bazie tych, które już powstały.

INTU Circularity to polski start-up, który łączy świat mody z ekologią. Veronika Czarnocka, Marta Lipka-Krawczyk i Zofia Piwowarek marzą, by naprawianie ubrań i przerabianie ich było czymś naturalnym. Swoją kreatywnością i zaangażowaniem przyciągnęły tak duże marki modowe, jak np. Answear.com. Właśnie wyszła ich wspólna kolekcja ubrań, w której znalazły się m.in. kołnierze wykonane z wadliwych spodni jeansowych, torby shopperki i topy z przerobionych wiskozowych sukienek i koszul. Pracownia i butik cyrkularny INTU Circularity mieści się przy Mysiej 3 w Warszawie, to tutaj przychodzą klienci, którzy szukają ratunku dla swoich ukochanych ubrań i to tutaj mogą liczyć, na naprawę, a czasami także na zupełnie nową formę znoszonych rzeczy. Jak to działa?

Polski sturt-up podbija świat mody

Agnieszka Morawska, Styl Życia SE.PL: Robicie świetną robotę, macie wspaniały pomysł, tylko zastanawiam się, jak zamierzacie przekonać Polaków, do naprawiania ubrań, skoro w sieciówkach i na platformach internetowych można kupić nowe ubrania już za 20-30 zł?

Zofia Piwowarek współzałożycielka INTU i menadżerka ds. zrównoważonego rozwoju w firmie: Mój dziadek zawsze powtarzał, że nie stać go na tanie i złej jakości rzeczy. I coś w tym jest, bo te materiały zazwyczaj są fatalnej jakości. A jeśli już mamy coś z dobrych materiałów albo ukochaną rzecz to warto ją naprawić. I muszę przyznać, że najfajniejsze też jest to, przynajmniej ja tego doświadczam, że my nie musimy nikogo przekonywać. To raczej osoby przychodzą do nas same, są bardzo mocno zaangażowane, bo mają właśnie jakąś ukochaną rzecz albo rzecz z wysokiej półki, znanej marki modowej i zależy im, żeby jednak ją przerabiać albo dostosować do siebie. Bo to też chyba w modzie chodzi, żeby te ubrania były dla nas, a nie my dla ubrań.

Veronika Czarnocka, współzałożycielka i dyrektorka kreatywna w INTU Circularity: Dodałabym jednak, że mimo wszystko czuję, że mamy trochę roboty do zrobienia z przekonaniem ludzi. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że naszą konkurencją nie są firmy, które robią to samo, co my. Tylko naszą konkurencją są firmy ultra fast fashion. I faktycznie ja się spotkałam też z komentarzem: „po co ja mam naprawić, skoro kupię sobie nową bluzkę za 20 zł?” I wydaje mi się, że naszym olbrzymim wyzwaniem to jest właśnie przekonać te osoby, żeby nie kupowały tej nowej bluzki za 20 zł, bo ta posłuży tylko przez chwilę. A jeżeli kupisz coś droższego, z dobrej tkaniny, będzie służyć latami. Mam wrażenie, że osoby ostatecznie tracą, kupując tego rodzaju ubrania i myślę, że żyjemy w takich czasach, że już nie stać na to ultra fast fashion.

Zosia i Veronika

i

Autor: Agnieszka Morawska/ Archiwum prywatne

AM: To spróbujmy przekonać nieprzekonanych i zainspirować tych, którzy nie zastanawiali się nad upcyklingiem. Poniekąd odpowiedziałyście już o tym, dlaczego postanowiłyście założyć INTU. Jednak tych powodów jest więcej…

Veronika Czarnocka: Faktycznie to jest jakieś takie przeciwstawienie się masowej produkcji i nieetycznym wzorcom postępowania w branży odzieżowej. To też odpowiedź na to, że zawody rękodzielnicze i krawieckie wymierają. Wszystko przenosi się do krajów taniej siły roboczej. A nam to trochę przeszkadza i po prostu bardzo chciałybyśmy, aby to rzemiosło przetrwało. Chcemy też go nauczać i pokazywać ludziom, że rzeczy zrobione przez ludzkie ręce, to, że możemy, zobaczyć w ogóle jak te rzeczy zostały zrobione, ma olbrzymią wartość. INTU jako taka pierwsza idea, narodziło się dwa i pół roku temu i było zupełnie czymś innym. To był taki mój osobisty sprzeciw wobec fast fashion, czyli stworzenie marki upcyclingowej w takim swoim własnym ogródku. Ale szybko okazało się, że to nie jest rozwiązanie problemu. Zrozumiałam, że jeżeli chciałabym, żeby INTU faktycznie walczyło z realnym problemem i było czymś więcej niż tylko małą upcyclingowo -odzieżową firmą, to nie mogę tego robić sama. Mam raczej artystyczną duszę, więc potrzebowałam wspólniczek, które wesprą mnie w działaniu. Więc zrobiłam post na Instagramie i tak pojawiła się Marta.

Marta Lipka-Krawczyk, współzałożycielka i dyrektor ds. operacyjnych i rozwoju biznesu w INTU Circularity: Obserwowałam INTU, bo podobały mi się upcyklingowe projekty tworzone przez Veronikę. Pewnego dnia zobaczyłam jej post o poszukiwaniu partnerki biznesowej. Szczerze mówiąc, nie planowałam wchodzić w kolejny startup, miałam już takie doświadczenia i wiedziałam, jakie to potrafi być wymagające i czasami niewdzięczne, choć daje też ogrom satysfakcji. Mimo to postanowiłam odpowiedzieć. Spotkałyśmy się, szybko złapałyśmy wspólny język i zaczęłyśmy współpracę. Ekologia jest dla mnie czymś naturalnym, chętnie kupuję ubrania na Vinted i wierzę, że na świecie jest już wystarczająco dużo rzeczy. Z ubrań, które zostały już wyprodukowane możemy ubrać cztery pokolenia wprzód!

AM: A później dołączyła Zosia…

Zofia Piwowarek: Połączyła nas wspólna znajoma. Wiedziała, że pracuje dla Organizacji Narodów Zjednoczonych, że wspierałam różne startupy i łączyłam je z przedstawicielami biznesu. Spotkałam się z dziewczynami. Intuicja podpowiedziała, że to jest ten moment, żeby faktycznie zacząć działać w branży mody. Pracując jeszcze w ONZ, stworzyłam Okrągły Stół dla Zrównoważonej Mody, który spotkał się z dużym zainteresowaniem zarówno polskich, jak i zagranicznych marek. Zaangażowało się ponad sześćdziesięciu przedstawicieli z branży mody.

AM: A jak przekonałyście do współpracy duże marki modowe takie jak np. Answear.com?

Veronika Czarnocka: Połączyła nas potencjalna inwestorka, do której po prostu napisałam na Linkedinie. Spotkałyśmy się, opowiedziałam jej o nas, ale ona nie była zainteresowana inwestycją. Jednak chciała pomóc i postanowiła skontaktować nas właśnie z ludźmi z Answear.com.

Marta Lipka-Krawczyk: Tak, wysłałyśmy im nasze prace. Przerobione i naprawione ubrania. Pokazałyśmy próbkę naszych możliwości. I ta próbka ich zachwyciła.

Veronika Czarnocka: Przy najnowszej kolekcji miałyśmy przyjemność współpracować z Answear.com już po trzeci raz. To piękna demonstracja tego, jak możemy przekształcić to, co trafiłoby do utylizacji w wyjątkowe, ręcznie robione elementy garderoby.

Marta w pracowni INTU przy Mysiej 3

i

Autor: INTU/ Materiały prasowe

AM: Ale współpraca z Answer to nie wszystko. Przy Mysiej 3 w Warszawie otworzyłyście punkt, w którym można naprawić i przerobić ubrania. Kto do Was przychodzi?

Zofia Piwowarek: Ostatnio była u nas pani, która chciała zrobić mężowi niespodziankę i naprawić jego ukochaną parę jeansów. Były przetarte w dwóch miejscach. Wybrałyśmy więc bardzo kontrastujące nici - pomarańczową i granatową - żeby to kreatywnie zszyć. Była bardzo zadowolona. Miałyśmy też duże zamówienie na przerobienie spodni, w tym spodni garniturowych. Pan bardzo mocno schudł, a to były drogie i dobrej jakości garnitury. Więc warto je wykorzystać i zrobić z nich coś nowego. Przychodzą też osoby, które np. znalazły jakąś perełkę albo np. jadą na wesele i mają sukienkę, którą chciałyby przerobić i mają już jakiś projekt w głowie

Veronika Czarnocka: Na początku czułam się jak w punkcie przeróbek krawieckich, co jest w porządku, bo takie rzeczy też robimy. Często przychodzą do nas klienci sklepów, które są w budynku przy Mysiej, żeby np. skrócić spodnie (dla nich mamy 10 proc. zniżki na usługi). Jednak z czasem to się zaczęło zmieniać. Ludzie zauważają, że mamy trochę bardziej kreatywne podejście. Są tu dwa wieszaki z naszymi ubraniami z upcyclingu. Widać, że to jest trochę bardziej modowy koncept. I to nas wyróżnia na tle wszystkich innych poprawek krawieckich. Klienci czują, że znamy się na modzie i mamy wyczucie, w którą stronę pójść.

Marta Lipka-Krawczyk: Często przychodzą do nas całe rodziny, matki, córki, siostry, ale też sporo mężczyzn którzy szczególnie uważnie podchodzą do swoich ubrań.

Veronika Czarnocka: Bardzo często są to ubrania, które mają wartość sentymentalną. Słyszymy od klientów, że ich ubrania mają swoją historię, jak koszulka z dziurami, które powstały w czasie ulubionej wyprawy, albo te wygryzione przez ukochanego psa, którego już z nimi nie ma. To zazwyczaj są naprawdę wartościowe ubrania dla tych osób. 

Kamizelka z Cyfrowym Paszportem Produktu

i

Autor: INTU Circularity/ Materiały prasowe

AM: A to, co wisi na wieszakach w Waszej siedzibie to m.in. kurtki, które powstały z tkanin z odzysku?

Veronika Czarnocka: Tak, często po zamknięciu firmy, albo szwalni lub też produkcji dostajemy jakieś skrawki. Na przykład kurtki pikowane, które mamy przy Mysiej, są stworzone ze skrawków materiałów. Zszywamy je razem i oddajemy do firmy, która pikuje nam ten materiał, wrzuca w belkę i wtedy możemy trochę bardziej wyskalować produkcję. Zdarzają się też materiały, które zostały wyrzucone na śmietnik, niekiedy całe belki, a my potrafimy uszyć z tego naprawdę piękny produkt. Często ludzie się dziwią, że taki materiał mógł zostać wyrzucony. W naszej ofercie mamy też kamizelki z koców, które też odzyskałyśmy w drugim obiegu we współpracy z Wtórpolem.

AM: Czyli nie macie problemu z pozyskaniem materiałów?

Veronika Czarnocka: Żadnego, niestety... Bardzo dużo rzeczy, które są zwracane do sklepów, szczególnie sklepów internetowych, albo odsprzedawane do outletów (jeśli są w idealnym stanie), a w przypadku wad, wyrzucane lub kierowane do utylizacji. Nikt nie ma czasu, żeby je segregować, naprawić, wyczyścić. One są po prostu wyrzucane lub palone. To jest ogromna ilość materiału, na którym można pracować, dać mu nowe życie i mieć satysfakcję z tego, że pomagamy naszej planecie. To jest też dodatkowy aspekt, że firmy mogą na tym faktycznie zarobić, bo do tej pory utylizując, traciły pieniądze. 

AM: Jak się pracuje na takich „gotowcach”?

Veronika Czarnocka: To trochę odwrócony model projektowania. Dotychczas było tak, że siadałam z kartką papieru albo robię research, szukam czegoś, co przed laty się nosiło, coś, co fajnie wyglądało, rozdzielam to na kroje, kolory, dodatki i z tego powstaje taki mood board, z którego wyciągam sobie po prostu najfajniejsze rzeczy. Na bazie tych wszystkich inspiracji potem tworzy się projekty, kroje a następnie jest już produkcja. I zazwyczaj ta produkcja, w takim normalnym schemacie wygląda tak, że po prostu wybieramy sobie materiał, jaki chcemy albo projektujemy nadruki na tych materiałach. A tu mamy zupełnie odwrotną historię. Jest klient, który ma np. kilkaset nogawek dżinsów i musimy coś z tym zrobić. Najpierw sprawdzamy, co to jest, jak to się różni od siebie rozmiarowo, żeby móc odpowiednio dopasować krój. I dopiero później myślimy, co dalej.

AM: Ile osób z Wami pracuje? Kto odpowiada za szycie?

Marta Lipka-Krawczyk: Mamy krawcowe, mamy osobę, która potrafi cerować ręcznie, cerować artystycznie i robi to przepięknie. Mamy stażystę, który jest po szkole kostiumografii i uczy się z nami, ale też dużo wnosi. Ma świetne pomysły, jest bardzo dokładną osobą. Natomiast kiedy pracy jest więcej,  korzystamy z usług  sprawdzonych już szwalni i krawcowych spoza naszej pracowni.

AM: Czyli to też takie ratowanie zawodów, które gdzieś tam być może niebawem znikną?

Zofia Piwowarek: Tak, to jest jeden z takich elementów, który faktycznie jest mocno obecny w naszym sercu. Chciałybyśmy, aby na przykład sztuka haftu i pozostałych tego typu zawodów rękodzielniczych jednak nie zginęła. Myślimy o tym, jak możemy je reaktywować i dać pracę wyspecjalizowanym w tym ludziom.

AM: Wracając jeszcze do Waszej współpracy z Answer.com i najnowszej kolekcji, ona jest wyjątkowa nie tylko ze względu na rzeczy, które powstały z ucpyclingu, ale też Cyfrowy Paszport Produktu. Co to oznacza?

Zofia Piwowarek: Cyfrowy Paszport Produktu (DPP, ang. Digital Product Passport), który według zapowiedzi ma zostać wdrożony w połowie 2027 roku, to kluczowy element strategii Komisji Europejskiej — nie tylko w zakresie regulacji, ale również w dążeniu do tego, by branża mody wywierała mniejszy wpływ na środowisko. Chodzi o to, byśmy wiedzieli jak najwięcej o kupowanej rzeczy. To taki opis jak w przypadku żywności, gdzie konsument ma na etykiecie produktu dostęp do informacji o składzie, pochodzeniu czy producencie. Obecnie na metkach odzieżowych widnieje jedynie informacja „made in", która nie zawsze odzwierciedla rzeczywiste miejsce produkcji, ponieważ prawo UE pozwala na rejestrowanie ostatniego etapu produkcji jako miejsce docelowe. W praktyce oznacza to, że ubranie może być oznaczone jako wyprodukowane w Polsce, mimo że zostało uszyte w innym kraju. Cyfrowy Paszport Produktu ma na celu eliminację takich niejasności. W odpowiedzi na te zmiany nasza najnowsza kolekcja upcyklingowa jest pierwszą w Polsce, a być może i w Europie, która zawiera Cyfrowy Paszport Produktu. Każdy klient może zeskanować kod QR i uzyskać pełne informacje o ubraniu od składu przez proces produkcji aż po transport. W przypadku ubrań z drugiego obiegu będą to informacje dotyczące tego, z czego dany produkt został stworzony i gdzie wyprodukowano tkaniny. Dostawcą tej technologii jest firma Caruma.

AM: Jakie macie marzenia związane z INTU Circularity?

Zofia Piwowarek: To jest takie marzenie, które  ma chyba każda z nas. Może to zabrzmi górnolotnie, ale nie chcemy robić rewolucji, tylko ewolucje, jeśli chodzi o branżę mody. Żeby te naprawy były powszechne i żeby jednak edukacja pod tym względem była większa. Chcemy naprawiać ubrania, być obecne i oferować nasze usługi w kilku miejscach. Stworzyć biznes wspierający społeczeństwo w kontekście aktywizacji zawodowej, który ma też dobry wpływ na środowisko. Chcemy pokazać, że branża mody nie do końca musi mieć jedynie złe oblicze.

Marta Lipka-Krawczyk: Oczywiście chcemy się rozwijać, ale moim marzeniem jest, by wróciło rzemiosło znane z czasów naszych dziadków i pradziadków, kiedy ubrania się naprawiało, zamiast kupować nowe. Chciałabym, aby to znów stało się oczywiste i powszechne. Mam też nadzieję, że wielka moda, ta która dziś nadaje kierunek, uwierzy w upcycling i stanie się prawdziwym partnerem dla nas oraz całego środowiska promującego zrównoważoną i ekologiczną modę.

Veronika Czarnocka: Od siebie dodam jeszcze, że chciałabym, żeby te naprawy, stały się zakorzenionym mega trendem, dawać poczucie, że budujemy taką rzeczywistość, w której każdy się wyróżnia. I to jest takie moje osobiste też marzenie.

ZOBACZ TEŻ: Alexa Chung modelka, która może mieć wszystko, ale często wybiera odzież z drugiej ręki. „Uwielbiam magię i dreszczyk emocji związany z odkrywaniem czegoś nieoczekiwanego”

Super Express Google News
Stryjenka Stefa miałaby w tym quizie 10/10. Czy wiesz, kto jest kim w rodzinie? Jeśli zdobędziesz połowę punktów, to biegnij do babci na korepetycje
Pytanie 1 z 10
Na rozgrzewkę coś łatwego. Szwagier to:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki