To jedno z najbardziej klimatycznych miejsc blisko Warszawy. Uroczy zameczek i niezwykła historia czekają na odkrycie

2025-06-14 17:02

Gdzie na spacer blisko Warszawy? Wystarczy 30 minut w aucie lub autobusie, by z centrum stolicy przenieść się do zupełnie innego świata. W podwarszawskim Zagórzu działał niegdyś pensjonat, w którym zdrowie reperowali artyści. Wpadał tu Bolesław Prus, a Maria Rodziewiczówna napisała „Lato leśnych ludzi”. Dziś jest tu ścieżka przyrodnicza z długą kładką i małym leśnym jeziorkiem.

Okładka książki Nad wodę. Mikrowyprawy z Warszawy

i

Autor: Agnieszka Morawska

Monika I Seweryn Masalscy, autorzy popularnego bloga Mikrowyprawy z Warszawy, na pozornie nudnym i płaskim Mazowszu znaleźli dzikie plaże, góry, kręte rzeki i tajemnicze puszcze. Wraz z trójką dzieci co tydzień odkrywają nieznane miejsca i dobrze wiedzą, że nie trzeba ani jechać bardzo daleko, ani wydawać góry pieniędzy, by rewelacyjnie spędzić czas. Właśnie ukazała się ich najnowsza książka „Nad wodę. Mikrowyprawy z Warszawy Moniki i Seweryna Masalskich” wydawnictwa Znak. Jedną z 50 propozycji na wyprawę są kładki na Zagórzu.

Gdzie na jednodniowy wypad z Warszawy? Kładki w Zagórzu

Zagórze to niewielkie osiedle otoczone lasem Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Od zachodu graniczy z Warszawą, od wschodu – z Góraszką. To miejsce od początku XX wieku uchodziło za zieloną podmiejską enklawę, ale prawdziwego sznytu dodała mu nowa ścieżka edukacyjna z 200-metrową kładką przez bagna. Właśnie dzięki niej możemy zajrzeć w teczęści podmokłego lasu, które inaczej nie byłyby dla nas dostępne. Chyba że jesteście fanami woderów po pępek, gumowych kombinezonów, ewentualnie tarzania się w błocie. A jest co podglądać, bo zieleń mazowieckich mokradeł jest bujna i bardzo zróżnicowana, a mikrożycie tutejszych gadów, owadów i ssaków – fascynujące. Kładka kończy się ślepo platformą nad leśnym jeziorkiem. To najlepsze miejsce na obserwacje przyrodnicze, kubek herbaty z termosu i walkę z siostrą o kamień – ten jeden jedyny w całym lesie, idealny do puszczania kaczek. A także zastanawianie się, jak to możliwe, że jesteśmy raptem 15 kilometrów od centrum stolicy, i dlaczego nie dałam się tu wyciągnąć wcześniej. W końcu Zagórze z jego unikalnym położeniem uważa się za część „zielonych płuc” aglomeracji warszawskiej. 

MIKRPOWYPRAWY Z WARSZAWY

i

Autor: Materiały prasowe, MIKRPOWYPRAWY Z WARSZAWY

Ważnym czasem w rozwoju Zagórza był początek XX wieku. W latach 1903–1904 Leon Chrzanowski wybudował tutaj pierwszy pensjonat świadczący usługi leczniczo-rekreacyjne dla warszawskich kręgów artystycznych. I rzeczywiście, koneksje osiedla brzmią imponująco. Pierwszą kierowniczką przedsięwzięcia była Karolina Szaniawska, matka Jerzego Szaniawskiego, słynnego dramaturga, a jej następczynią –Emilia Jackowska, siostrzenica Bolesława Prusa. Podobno ten ostatni bywał w Zagórzu częstym gościem. Z powodu różnych kolei losu następną właścicielką terenu została również Maria Rodziewiczówna, znana pisarka. Być może Zagórze przypominało jej ukochane Polesie i majątek w Hruszowej, zrujnowany przez bolszewików. W 1919 roku postawiła tu dworek, który nazwała „Wyraj”. To w nim powstało Lato leśnych ludzi. Dziś można go podejrzeć zza bramy i drzew – to niewielka willa o mansardowym dachu, z kolumnowym gankiem i balkonem na wysokości pierwszego piętra. Ciężko stwierdzić, czy Rodziewiczówna planowała zostać pod Warszawą na długo, ale zapewne nie spodziewała się opuścić rezydencję raptem po dwóch krótkich latach. Wyjechała jednak w wyniku traumy – została w Wyraju napadnięta, skrępowana, zakneblowana i postrzelona. Kula z pistoletu przeszyła jej policzek i wyszła uchem. Po długiej kuracji w ranę wdało się zakażenie, a nawet wąglik – i życie pisarki wisiało na włosku. Nic dziwnego, że Zagórze straciło dla niej urok i że po wojnie bolszewickiej ostatecznie wróciła do Hruszowej.

Kładki w Zagórzu

i

Autor: Materiały prasowe, MIKRPOWYPRAWY Z WARSZAWY

Cała ta historia wzbudziła we mnie pewne obawy, więc razem z Młodym przeprowadziliśmy na miejscu intensywne, choć średnio skoordynowane poszukiwania. I melduję, że ani bandytów, ani wąglika nie znaleźliśmy. W czasie I wojny światowej naterenie Zagórza zamiast artystycznej śmietanki rezydowało wojsko niemieckie. A pensjonat ulegał stopniowej dewastacji. Szczęśliwie w 1939 roku majątek zakupiło Koło Przyjaciół Instytutu Higieny Psychicznej z przeznaczeniem na sanatorium dla chłopców i dziewczynek z zaburzeniami nerwicowymi. Po wojnie prowadzono tu, chociażby rehabilitację dzieci dotkniętych chorobąHeinego-Medina. Ze wszystkich postawionych w tym okresie budynków najbardziej zapada w pamięć neogotycki, kamienny i romantyczny „Zameczek”. Mieścił się w nim dom pracy twórczej. Jego gruba walcowata czerwona wieża wciąż robi spore wrażenie, szczególnie w leśnym anturażu. Jeśli na jej widok zechcecie zawołać Roszpunkę – nie jesteście osamotnieni. Dziś Zagórze kontynuuje tamte tradycje – działa tu jedyny w Polsce szpital dla dzieci i młodzieży ze schorzeniami neurologicznymi i ortopedycznymi oraz problemami psychicznymi. Myśleliśmy, że zamkowa wieża to ostatni as w zagórskim rękawie, ale nie mieliśmy racji. Około 20 minut spacerem od szpitala znaleźliśmy w lesie bunkier – nieduży, poniemiecki, z czasów I wojny światowej. I – co najważniejsze – otwarty. Jego wnętrze to jedna izba, do której ku niezmiernej radości naszych dzieci dało się bez problemu wejść. To jedna z wielu tego typu budowli w okolicy, wzniesionych na przełomie 1915 i 1916 roku przez niemieckich saperów. Wchodziły w skład Przedmościa Warszawa – linii fortyfikacji i umocnień ciągnących się od Ryni nad Narwią aż do Wisły. Ogromna większość z nich została zniszczona albo zasypana, ale wcześniej spełniły swoje zadanie. W 1920 roku osłoniły stolicę od nawały bolszewickiej, a blisko ćwierć wieku później wsparły wojska niemieckie odpierające sowiecki zagon pancerny na Warszawę. O czym wiem więcej, niżbym chciała, bo w bunkrze Młody zażądał od taty historii o wszystkich bitwach, które tu miały miejsce.

 Tekst pochodzi z książki „Nad wodę. Mikrowyprawy z Warszawy Moniki i Seweryna Masalskich". Wydawnictwo Znak.

„Nad wodę. Mikrowyprawy z Warszawy Moniki i Seweryna Masalskich"- o czym jest książka?

Wokół betonowa pustynia, a ty marzysz o błyszczących w słońcu falach, piaszczystych plażach, cienistych jeziorach i zielonych lasach? Masz to wszystko na wyciągnięcie ręki! Opalaj się nad brzegiem Wisły lub zamocz nogi w urokliwym Liwcu. Zrób piknik nad tajemniczym jeziorem w głębi lasu. Odwiedź amazońską dżunglę w stolicy Polski i wielkie wydmy niemal jak nad Bałtykiem.Zakochaj się w miejscach, o których nie miałeś pojęcia. Żeby do nich dotrzeć, wcale nie musisz długo się przygotowywać ani daleko jechać. Wystarczy, że będziesz mieć wolne popołudnie albo weekend! Mikrowyprawy to idealny pomysł na spędzenie czasu ze znajomymi i rodziną. A alternatywą do zwiedzania zabytków jest relaks nad wodą i w lesie. Znajdziesz tu 50 sprawdzonych przez twórców profilu @mikrowyprawy_z_warszawy propozycji tras zawierających opis spaceru lub szlaku, mapkę, szczegóły dojazdu oraz informacje o kosztach i czasie zwiedzania.

ZOBACZ TEŻ: To jedno z najbardziej romantycznych miejsc w Polsce. Urzeka przyrodą, a swoją wielką miłość przeżywała tu Michalina Wisłocka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki