Szumem usznym (tinnitus) określa się zjawisko odbierania dźwięków przy braku bodźców akustycznych. Większość ludzi doświadcza jej w pewnym okresie życia, ale u 5 proc. całej populacji schorzenie staje się przewlekłe i szczególnie dokuczliwe. Może nawet przeszkadzać w codziennych zajęciach.
Naukowcy z Australii postanowili zająć się problemem i dokładnie go zbadać. Jak na razie przeprowadzili badania na świnkach morskich. Wykazali, że w przypadku szumów usznych chodzi o nadmierną pobudliwość nerwów w obszarach mózgu odpowiedzialnych za przetwarzanie dźwięku.
To właśnie prowadzi do słyszenia odgłosów, które meczą osoby z tinnitusem. Przyczyną są zmiany na poziomie genów - zatem wpływając na geny można by zapewne "uspokoić" nerwy odpowiedzialne za dokuczliwy szum.
Wcześniej belgijski neurochirurg Dirk De Ridder spróbował wszczepionych bezpośrednio do mózgu chorego elektrod, by zapanować nad nadaktywnymi neuronami. Rezultaty były pomyślne, choć jednemu z pacjentów zaczęło się wydawać, że... wyszedł z własnego ciała.