Marsz przeciwko przemocy w Tarnowie został zapowiedziany po śmierci 16-letniego Szymona, który został zabity przez rówieśnika. Niestety nie był to jedyny akt agresji z udziałem małoletnich w ostatnim czasie. W rejonie plant kolejowych kilku nastolatków pobiło dorosłego mężczyznę.
Zgodnie z zapowiedziami marsz ruszył w środę, 16 kwietnia o godz. 13.00. Trasa obejmowała ścisłe centrum miasta. Uczestnicy na rynek przeszli ul. Wałową i Katedralną.
- Jesteśmy przeciwni milczeniu, stanowczo mówimy NIE jakimkolwiek takim sytuacjom. Nie chcemy przepuścić przez palce okazji, w której możemy się zjednoczyć i powiedzieć NIE jakiejkolwiek przemocy, czy to fizycznej, czy psychicznej. Czy to świecie realnym, czy w tym internetowym. Najważniejszym przesłaniem tego marszu było NIE, samo słowo NIE. W momencie, w którym nie mówimy nic o agresji, tak naprawdę zatrzymujemy się w miejscu. Doprowadzamy się do stagnacji i cofamy się, dlatego tak ważna jest jakakolwiek odpowiedź na agresję. Podczas marszu czułem dumę za wszystkim młodych ludzi, którzy się tutaj zebrali. Czułem szczęście, że udało nam się to zorganizować oraz spokój, bo w końcu byliśmy w stanie zorganizować marsz antyprzemocowy - powiedział reporterce "Super Expressu" jeden z organizatorów marszu Patryk Ziomek.
Nie zapomnieli o Szymonie
W lasku Lipie wciąż zbiera się młodzież, by wspominać tragicznie zmarłego kolegę. Przy jednym z drzew, przy wiacie turystycznej, spontanicznie powstało miejsce pamięci poświęcone Szymonowi. Na drzewie wisi zdjęcie 16-latka z przyjaciółmi, poniżej znajduje się drugie zdjęcie. Na nim zmarły nastolatek zapozował samotnie. Natomiast wokół składane są znicze oraz kwiaty.
Pogrzeb nastolatka odbył się w czwartek, 10 kwietni na cmentarzu parafialnym w Tarnowie-Klikowej.
Nie żyje 16-letni Szymon. W miejscu tragedii palą się znicze
