Gej szykanowany w pracy wygrał przed sądem!

i

Autor: SHUTTERSTOCK (2) Gej szykanowany w praMężczyzna, który był szykanowany w firmie z Torunia z uwagi na to, że jest gejem, skierował sprawę do sądu i wygrał, zdj. ilustracyjne

Skandal w Toruniu

Gej szykanowany w pracy wygrał przed sądem! Okrutne drwiny i brak podwyżki

2023-09-20 13:27

Mężczyzna, który był szykanowany w firmie z Torunia z uwagi na to, że jest gejem, skierował sprawę do sądu i wygrał. Zanim zdecydował się walczyć o sprawiedliwość, musiał wysłuchiwać niewybrednych żartów i drwin pod swoim adresem, co skończyło się wizytą u psychiatry i zwolnieniem chorobowym. Pracownikowi odmawiano też podwyżki, choć otrzymywali je inni.

Toruń. Gej szykanowany w pracy skierował sprawę do sądu. Ten przyznał mu rację

Sąd w Toruniu przyznał rację pracownikowi jednej z tamtejszych firm, którego spotkały szykany z uwagi na to, że jest gejem - informuje Pomorska.pl. Mężczyzna był ceniony i lubiany, ale do czasu, bo od dwóch lat musiał się zmagać z niedwuznacznymi komentarzami i drwinami. To nie wszystko, bo jak sam mówi, z uwagi na orientację seksualną dyrektor firmy odmawiał mu nawet podwyżki, mówiąc: "Dzieci nie masz i mieć nie będziesz, więc po co ci podwyżka?". Takie uwagi pod adresem mężczyzny skończyły się tym, że najpierw trafił do psychiatry i na roczne zwolnienie chorobowe, a następnie skierował sprawę do sądu. W międzyczasie został ponadto poddany procedurze tzw. lustra dnia, czyli obowiązku rozliczania się z każdej czynności wykonywanej w zakładzie.

- Natężenie tego rodzaju działań dyrektora ostatecznie doprowadziło powoda do stanów lękowych i nerwicowych. Nie mógł spać i jeść. Zaczął bać się chodzić do pracy, miał problemy z koncentracją, bał się docinek. Pojawiły się u niego zaburzenia mowy oraz percepcji. Ostatecznie musiał poddać się leczeniu psychiatrycznemu, które trwało 11 miesięcy z okresem świadczenia rehabilitacyjnego - informuje sąd pracy w Toruniu, który cytuje Pomorska.pl.

Dyrektor firmy twierdzi, że żadnych szykan nie było

Jak informuje Pomorska.pl, na tym upokarzanie mężczyzny się jednak nie skończyło, bo po powrocie do pracy został on skierowany do zajęć fizycznych, choć wcześniej pełnił funkcję kierowniczą. Ostatecznie postanowił odejść z firmy, ale rozwiązując umowę z winy pracodawcy, przy ciężkim naruszeniu przysługujących mu praw - w trybie art. 55 par. 1 prim Kodeksu pracy. Dyrektor przedsiębiorstwa odmówił, w dodatku kierując przeciwko poszkodowanemu pozew, w którym sam domagał się odszkodowania. Ponadto składając zeznania, wszystkiego się wyparł, ale sąd przyznał rację szykanowanemu mężczyźnie. Wpływ na jego decyzję miały m.in. zeznania świadków i nagranie rozmowy pracownika z dyrektorem firmy. Zgodnie z nieprawomocnym jeszcze wyrokiem mężczyzna ma otrzymać trzykrotność pensji, czyli 14 tysięcy 368 złotych i 50 groszy, i ustawowe odsetki.

Mały kotek nowym sprzymierzeńcem kierowców. "Kilka mandatów mniej"

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki