Obrońcy praw zwierząt u proboszcza spod Włocławka! Duchowny: "Zasłużyłem na kopa za suczkę"

2021-04-09 16:37

Psami Księdza Leszka Buczkowskiego, proboszcza spod Włocławka zajęli się obrońcy zwierząt. Po ich wizycie na plebani, ksiądz posypał głowę popiołem. Dziennikarzom "Super Expressu" mówi, żeczasami trzeba dostać kopa, aby zobaczyć swoje zaniedbania. Ksiądz o swoją Carmen nie dbał tak jak należy. Obiecuje, że teraz to się zmieni.

Obrońcy praw zwierząt u proboszcza spod Włocławka! Duchowny przyznaje, że zasłużył na KOPA

Ksiądz Leszek Buczkowski (56 l.) proboszczem parafii Świętego Prokopa w Kłóbce został 15 lat temu. Sam mieszka na parafii. Nie ma gosposi. Jak sam przyznaje, niedzielny obiad przestaje jeść w środę. Duchowny ma dwa psy. Z powodu sprawy suczki Carmen przyjechali do niego działacze na rzecz obrony praw zwierząt z fundacji MONDO CANE Inspektorat we Włocławku. Obrońcy praw zwierząt zjawili się u proboszcza, bo ktoś im doniósł, że suczce dzieje się krzywda.

Czytaj też: Mama łkała głośniej, niż biły kościelne dzwony. Przejmujący pogrzeb maleńkiej Blanki z Włocławka [ZDJĘCIA]

Działacze fundacji zdjęcie Carmen zamieścili na swoim oficjalnym profilu w internecie. Carmen - delikatnie mówiąc - na zdjęciu nie prezentuje się najlepiej. Widać, że jest pokryta sierści,  która zamieniła się w błotny pancerz. Działacze napisali też, że suczka do jedzenia dostaje chleb i sałatę. Do tego jeszcze ksiądz proboszcz nie szczepił Carmen od sześciu lat.

- Czasami trzeba dostać kopa, aby zobaczyć swoje zaniedbania - w taki sposób rozpoczął rozmowę z dziennikarzami "Super Expressu" ksiądz proboszcz Buczkowski.  - Chleb był z zupa. Wędlina była na półmisku z sałatą. Jak dałem Carmen wędlinę, to dałem ją z sałatą. On wędlinę zjadła, a sałatę zostawiła tak jak chleb w zupie - podkreśla duchowny.

Ksiądz przyznaje, że nie dbał o swoją suczkę tak jak trzeba. - Nie strzygłem jej rok i to prawda. Bo jak próbowałem to robić ona mnie po prostu gryzła ale nie jest agresywna - mówi bez owijania w bawełnę proboszcz Buczkowski

Działacze fundacji odwiedzili księdza już po tym, jak sierść Carmen została doprowadzona do porządku. - Pies został obcięty. Na ciele nie stwierdzono ran, zadrapań, ubytków skórnych oraz pasożytów zewnętrznych. Pies nie jest wychudzony. Jego waga została oceniona na prawidłową - napisali pod zdjęciem Carmen.

Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].

Sonda
Czy kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny być wyższe?
Przebrał się za postać z serialu "Dom z papieru" i terroryzował mieszkańców Włocławka

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki