Odzyskali drogocenną monetę z XIX wieku. Trop prowadził do Australii. Niezwykła historia skarbu

Moneta Holley Dollar powróciła do Torunia. Można śmiało powiedzieć że zatoczyła koło. Została wybita w Australii, później była przekazywana z rąk do rąk i znalazła się w toruńskim muzeum. Stamtąd została skradziona i... wróciła do Australii, tym razem na aukcję. Jej historię opowiadamy na se.pl.

Drogocenna moneta znów w Toruniu

Moneta Holley Dollar ma fascynującą historię. Reporterka Radia ESKA Toruń rozmawiała o niej z kustoszem Muzeum Okręgowym w Toruniu, Robertem Żytkowiczem. - Jest uznawana za najstarszą monetę Australii z czasów, gdy ta była jeszcze kolonią angielską i nie miała swojej waluty. Gubernator Nowej Południowej Wali wpadł na taki pomysł, żeby wypuścić emisję własnych monet i cała jej unikatowość polega na tym, że jest przebita i zrobiona z innej monety. Została wyprodukowana z dolara hiszpańskiego - opowiedział ekspert.

Losy tej monety, jeśli chodzi o muzeum, są związane z postacią Walerego Amrogowicza. To był taki kolekcjoner, który należał m.in. do Towarzystwa Naukowego w Toruniu. Był patriotą, który angażował się w różne cele społeczne i był zarazem kolekcjonerem i miłośnikiem numizmatyki. W roku 1931, w testamencie przekazał te numizmaty Towarzystwu Naukowemu w Toruniu, a Towarzystwo praktycznie od razu przekazało je nam jako depozyt - wyjaśnił kustosz Muzeum Okręgowego w Toruniu.

Moneta skradziona z Muzeum Okręgowego w Toruniu

Magdalena Nierzwicka, wicedyrektorka ds. naukowych w Muzeum Okręgowym jest bardzo szczęśliwa, że moneta ponownie trafi do muzeum. Ekspertka skomentowała całą sprawę i zdradziła, jak instytucja dba o swoje zbiory. A jak to się stało, że skarb został sprawdziony?

- Ta moneta jest dowodem w sprawie, która cały czas się toczy i w związku z tym jeszcze oficjalnie nie powróciła do naszej kolekcji. Procedury u nas zawsze były, ale tak jak wiemy największy problem leży w ludziach - podkreśliła Nierzwicka.

Jeżeli mamy opiekunów zbiorów, to darzymy ich zaufaniem i każdy powinien mieć w sobie wewnętrzną chęć opieki nad nad zbiorami. Tutaj zawiódł człowiek, ale oczywiście zostały wprowadzone procedury opieki nad nad całymi zbiorami - dodała rozmówczyni Radia ESKA Toruń.

Szczegóły sprawy zna podkomisarz Łukasz Grzybiński, z Wydziału Operacyjno-Śledczego Centralnego Biura ds. Zwalczania Przestępczości. - Niestety osoba pracująca w muzeum, która była odpowiedzialna za to, żeby pilnować tych zbiorów, sprzeniewierzyła się i w porozumieniu z numizmatykiem z Torunia dokonała kradzieży tej monety - wyjaśnił funkcjonariusz.

Moneta trafiła na aukcje do Berlina, a później do Australii. W walkę o odzyskanie skarbu zaangażowana była prokuratura, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, policjanci oraz ambasadorzy. Stróże prawa namierzyli ją w dalekim kraju i po sześciu latach wraca ona do Polski. Trwało to długo, ale osoby zaangażowane w ten proces nie kryją satysfakcji i zadowolenia.

- Przede wszystkim jest to bardzo ważna część strategii Ministerstwa Kultury. My odzyskujemy nasze skradzione dziedzictwo. Muszę przyznać, że akurat ta historia jest niesamowita i trochę kryminalno-detektywistyczna, bo nasi pracownicy rzeczywiście przeprowadzili bardzo duże śledztwo w sprawie tego, gdzie ta moneta się znalazła - podkreśliła Marta Cienkowska, podsekretarz stanu w MKiDN.

Kiedy torunianie zobaczą monetę?

Część zewnętrzna monety warta jest ponad 2 miliony złotych. Na ten moment nie wiadomo, kiedy moneta będzie wystawiona w zbiorach Muzeum Okręgowego, ponieważ wciąż jest dowodem w sprawie. Nadal toczą się również pozostałe śledztwa, które mają pomóc w odzyskaniu pozostałych skradzionych monet. 

Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki