Jak to się stało, że kryminalni wzięli woźnego na celownik – nie wiadomo. Prawdopodobnie ktoś go zadenuncjował. Dość powiedzieć, że w miniony piątek koło południa odwiedzili kolekcjonera w domu, a przy okazji przetrząsnęli jego trzy garaże, w tym jeden formalnie należący do szkoły. To, co tam zastali, wprawiło ich w osłupienie. Pancerfausty, karabiny maszynowe, pistolety, pociski artyleryjskie, granaty, bomby, miny wyzierały dosłownie z każdego katą. A do tego trotyl, proch strzelniczy zapalniki i amunicja strzelecka najróżniejszych kalibrów.
- Natychmiast ściągnięto saperów z jednostki wojskowej w Chełmnie, a o znalezisku powiadomiono prokuratora – mówi Monika Chlebicz z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
Saperzy potrzebowali aż dwóch dni, aby zabezpieczyć cały ten arsenał. Tymczasem jego właściciel tłumaczył, że świetnie zna się na broni, bo za komuny służył w wojsku, a teraz po prostu tworzył muzeum! Na razie profilaktycznie trafił na trzy miesiące do aresztu.