Mors był kompletnie pijany. Jarek utopił się, próbując przepłynąć pod lodem

i

Autor: OSP Skrwilno/ reprodukcja Piotr Lampkowski Mors był kompletnie pijany. Jarek utopił się, próbując przepłynąć pod lodem

Jarek utopił się podczas morsowania. Na jaw wychodzą BRUTALNE fakty

2021-02-18 11:35

W jego krwi buzował ponad promil alkoholu. W takim wstanie wskoczył do przerębla. Znajomym powiedział. że przepłynie pod lodem 4 metry i wynurzy się w następnym przeręblu. Jarosław G. utopił się na oczach żony i przyjaciół. Ci widzieli jak głową uderza o taflę lodu. Przez lód widzieli, jak idzie na dno.

Mors był kompletnie pijany. Jarek utopił się, próbując przepłynąć pod lodem

- Mamy wyniki badań na zawartość alkoholu tego morsa, który utopił się, próbując przepłynąć pod lodem od jednego przerębla do drugiego. W jego krwi było około jednego promila alkoholu - mówi nam prokurator Marek Olender z Prokuratury Rejonowej w Rypinie. - Nasze postępowanie prawdopodobnie zostanie umorzone, bo w tej sprawie nie będzie nikogo winnego - dodaje.

Jarosław G. (45 l.) był wysportowanym mężczyzną w sile wieku. Od jakiegoś czasu jego pasja było morsowanie. Jarosław G. mieszkał na obrzeżach Rypina (woj. kujawsko-pomorskie) w domku jednorodzinnym. Miał żonę i dwójkę dzieci. W niedzielę (17.01.2021) wraz ze znajomymi wybrał się nad brzeg Jeziora Urszulewskiego. Była z nim jego żona. Ona stała nad brzegiem jeziora. Około godziny 10.30, gdy wszyscy dobrze się bawili - Jarosław G. prawdopodobnie chciał się popisać swoimi umiejętnościami w pływaniu.

- Zanurzył się w wodzie w przeręblu. Powiedział do znajomym, że pod lodem przepłynie do kolejnego przerębla - mówiła nam wtedy asp. Dorota Rupińska oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Rypinie.

Od jednego przerębla do drugiego było około czterech metrów. Znajomi, którzy byli z Jarosławem G. w czasie morsowanie nie wybili mu tego pomysłu z głowy. Nie powstrzymali go. - Oni widzieli jak on uderza głową o tafle lodu, ale nie mogli już nic zrobić. On jak płynął pod lodem, to nie obrał dobrego kursu. Jego znajomi widzieli jak traci siły i idzie na dno - mówi nam jeden z policjantów.

Nad brzegiem jeziora pojawili się strażacy, policja i karetka. Po dwóch godzinach strażacy wyciągnęli z wody ciało Jarosława G.. Przez blisko godzinę był reanimowany. Niestety jego serce nie zaczęło już bić. - On ma żonę i dwójkę dzieci. Córkę i syna. Trochę go znałem. Dla nas wszystkich to wielka tragedia - mówi nam jeden z jego sąsiadów.

Rodzinie i przyjaciołom Jarosława składamy wyrazy głębokiego współczucia.

Sonda
Czy kiedykolwiek morsowałeś?
Pomorskie. Pod samochodem załamał się lód. Terenówka wpadła do jeziora

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki