Śmiertelny wypadek podczas morsowania w Jeziorze Urszulewskim. Jarosław uderzył głową o tafle lodu

i

Autor: OSP Skrwilno/ reprodukcja Piotr Lampkowski Śmiertelny wypadek podczas morsowania w Jeziorze Urszulewskim. Jarosław uderzył głową o tafle lodu

Morsowanie Jarosława zakończyło się ŚMIERCIĄ! Znajomi widzieli jak uderza głową o lód i IDZIE NA DNO!

2021-01-18 14:15

Wskoczył do przerębla. Znajomym powiedział, że przepłynie pod lodem 4 metry i wynurzy się w następnym przeręblu. Jarosław G. (45 l.) wskoczył do Jeziora Urszulewskiego na oczach swoich kolegów. Ci widzieli, jak głową uderza o taflę lodu. Obserwowali jak idzie na dno. Do celu, który sobie wyznaczył, nie dał rady dopłynąć. Teraz jego tragiczną śmiercią zajmuje się prokuratura.

Śmiertelny wypadek podczas morsowania w Jeziorze Urszulewskim!

Jarosław G. był wysportowanym mężczyzną w sile wieku. Od jakiegoś czasu jego pasją było morsowanie. 45-latek mieszkał na obrzeżach Rypina (województwo kujawsko-pomorskie) w domku jednorodzinnym. Miał żonę i dwójkę dzieci. W minioną niedzielę (17.01.2021) wybrał się ze znajomymi nad brzeg Jeziora Urszulewskiego. - To był taki spontaniczny wyjazd - mówi nam aspirant Dorota Rupińska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Rypinie.

Około godziny 10.30, gdy wszyscy dobrze się bawili, Jarosław G. najprawdopodobniej chciał popisać się swoimi umiejętnościami w pływaniu. Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami!

- Zanurzył się w wodzie w przeręblu. Powiedział do znajomym, że pod lodem przepłynie do kolejnego przerębla - mówi aspirant Rupińska w rozmowie z "Super Expressem". Od jednego przerębla do drugiego było około czterech metrów. Znajomi, którzy byli z Jarosławem G., nie wybili mu tego pomysłu z głowy. Nie powstrzymali go.

- Oni wiedzieli jak on uderza głową o tafle lodu. Nie mogli nic jednak zrobić. On po prostu jak płynął pod lodem, nie obrał dobrego kursu. Jego znajomi widzieli jak traci siły i idzie na dno - mówi nam jeden z policjantów

Nad brzegiem jeziora pojawili się strażacy, policja i karetka. Po dwóch godzinach, strażacy wyciągnęli Jarosława G.. Przez blisko godzinę był reanimowany. Niestety jego serce nie zaczęło już bić. - On ma żonę i dwójkę dzieci. Córkę i syna. Trochę go znam. Dla nas wszystkich to wielka tragedia - mówi nam jeden z jego sąsiadów.

Trwają policyjne działania. - Postępowanie jest wyjaśniające pod kątem artykułu 155 kodeksu karnego to jest nieumyślnego spowodowania śmierci - mówi nam aspirant Rupińska z KPP w Rypinie.

Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].

Sonda
Czy lubisz morsować?
Jurowce k/ Białegostoku. Charytatywne morsowanie dla legendy kickboxingu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki