Zabijał niewinnych ludzi dla odszkodowania?! Anioł śmierci z Torunia za kratkami dopiero po kolejnej makabrze!

i

Autor: Piotr Lampkowski / ALEX MARCINKOWSKI / SUPER EXPRESS Zabijał niewinnych ludzi dla odszkodowania?! "Anioł śmierci" z Torunia za kratkami dopiero po kolejnej makabrze!

Twierdzi, że jest niewinny

Ubezpieczeni przez Macieja B. zginęli w wypadku, a pani Maria w pożarze. Tak tłumaczy się podejrzany biznesmen

2022-11-16 10:08

Toruń: Czy Maciej B. zabijał ludzi dla odszkodowania? Co ma wspólnego z pożarem, w którym zginęła pani Maria? Sprawa podejrzanego biznesmena wzbudza ogromne emocje. Przedsiębiorca nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że nie przyłożył ręki do niczyjej śmierci. Finału sprawy nie należy się spodziewać w najbliższych dniach.

O sprawie podejrzanego biznesmena Macieja B. pisaliśmy w sierpniu 2021 roku. Przedsiębiorca z Torunia najpierw zatrudnił w swojej firmie sześć osób, później wykupił na nich w kilkunastu firmach ubezpieczeniowych pracownicze ubezpieczenie grupowe. 28 listopada 2020 roku w rowie w Starogrodzie Dolnym spalił się osobowy daewoo matiz. W środku było dwóch mężczyzn. Prokuratura uznała, że samochód stoczył się ze skarpy na niewielkim łuku i umorzyła postępowanie. W samochodzie spalili się Andrzej Ś. i Rafał Koczan. Andrzej Koczan (55 l.) przekonywał, że jego syn Rafał został spalony w samochodzie dla ogromnego odszkodowania.

Maciej B. zabijał dla pieniędzy z ubezpieczenia? W pożarze zginęła pani Maria

Dlaczego Maciej B. zatrudniał i ubezpieczał bezdomnych? - Doskonale wiedział o tym, że ich stan zdrowia jest delikatnie mówiąc opłakany. Liczył na to, że oni umrą a miliony trafia do jego kieszeni. Jedna z tych osób zmarła na posocznicę, a druga na marskość wątroby. W wypadku zginęły dwie normalne, porządne osoby. Sprawa tego zdarzenia została przez prokuraturę rejonową umorzona - mówił nam w 2021 roku jeden z toruńskich policjantów.

Łącznie życie straciło 5 osób, ubezpieczonych przez przedsiębiorcę z Torunia. W marcu 2022 roku informowaliśmy o poruszającej tragedii. Życie po pożarze straciła Maria D., którą na życie ubezpieczył... Maciej B. Ta historia mrozi krew w żyłach. Pani Maria chorowała. Na klatce bloku w którym mieszkała znalazła ogłoszenie, że firma zajmująca się obrotem nieruchomości kupuje mieszkania. Biuro nieruchomości zostało poinformowane przez rodzinę pani Marii, że ona jest ciężko chora. Każda osoba, która dowiedziałaby się na co choruje kobieta, pieniądze za mieszkanie albo raty wpłacałaby na jej konto, aby uniknąć podejrzeń.

Tak się jednak nie stało. Maciej B. miał kartki z podpisami pani Marii, że sama zainteresowana kwituje odbiór pieniędzy. Pani Maria mówiła swojej sąsiadce, że nie wie co podpisywała i dostała od mężczyzny pięć i pół tysiąca złotych. Toruńska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Maciejowi B.. Ten uniewinnił mężczyznę.

28 marca Sąd Okręgowy - po tym jak prokuratura postawiła Maciejowi B. zarzut wywołania pożaru mieszkania w budynku wielorodzinnym - wreszcie posłał go za kratki na trzy miesiące. - Nie możemy uwierzyć w to, że Maria została zamordowana, że to nie był jednak nieszczęśliwy wypadek. Nie możemy w to uwierzyć, że ktoś najpierw ją oszukał, a potem mógł ją zabić dla pieniędzy z jej polisy - powiedzieli "Super Expressowi" jej bliscy.

Toruń: Co Maciej B. ma wspólnego z wypadkami i pożarem? Tak broni się podejrzany

Do adwokata zatrzymanego i aresztowanego biznesmena dotarła dziennikarka "Nowości". - Maciej B. ma świadomość tego, że opinia publiczna już wydała na niego wyrok i że jest odbierany jako "zabójca", diabeł wcielony", "potwór w ludzkiej skórze". Tymczasem od początku konsekwentnie nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Przekazuje, że do żadnego z 5 zgonów swoich byłych pracowników nie przyłożył ręki - powiedział adwokat Adam Wygralak, cytowany przez portal toruńskiego dziennika.

Mecenas dodaje, że zatrudnieni przez Macieja B. z Torunia zmarli w szpitalu na choroby, na które cierpieli zanim zostali pracownikami przedsiębiorcy. Co do wypadku w Starogrodzie Dolnym, Maciej B. jest przekonany, że umorzenie śledztwa przez chełmińską prokuraturę mówi wszystko. Biznesmen nie przyznaje się również do spowodowania pożaru w mieszkaniu Marii D. - Podkreśla, że nawet nie był właścicielem tego lokalu, nie przejął go, więc jaki miałby mieć w tym cel? - cytuje podejrzanego jego adwokat.

Prawnik twierdzi również, iż nie ma żadnych informacji o dowodach, które potwierdzałyby winę Macieja B.. Na razie mężczyzna nie został o nic oskarżony. Końca śledztwa na razie na horyzoncie nie widać. Do sprawy będziemy wracać w toruńskim oddziale "Super Expressu". Jednocześnie zachęcamy do głosowania w naszej sondzie.

Spodobał ci się materiał? Obserwuj nas na Facebooku!

Sonda
Czy wierzysz, że Maciej B. jest niewinny?
Dokonał rozboju i spalił samochód ofiary. Horror pod Toruniem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki