Podczas 34. urodzin Radia Maryja odczytano list Zbigniewa Ziobry. Pisał, że "nie pozwoli zamknąć sobie ust"
Podczas obchodów 34. urodzin Radia Maryja w hali rozrywkowo-widowiskowej w Toruniu odczytano nie tylko listy prezydenta Karola Nawrockiego i Jarosława Kaczyńskiego, ale i byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Przebywa on teraz za granicą, gdzie uciekł przed zarzutami w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. W pierwszych zdaniach listu Ziobro stwierdził, że to środowisku Radia Maryja zawdzięcza sukcesy w walce z chorobą nowotworową. "Nie znajduję słów, które mogłyby oddać moją wdzięczność Ojcu Dyrektorowi za pomoc, gdy ciężka choroba postawiła moje życie na krawędzi. Dziękuję także śp. profesor Elżbiecie Starosławskiej, która — z rekomendacji Ojca Dyrektora — otoczyła mnie troską i pokierowała nowatorskim leczeniem, wydawałoby się nieuleczalnego nowotworu. Z głębi serca za to dziękuję. To dzięki temu w ogóle mogę dziś zwrócić się do wszystkich Państwa". Potem grzmiał, mówiąc o tym, że w Polsce - jego zdaniem - toczy się walka z ludźmi wierzącymi.
"Ojciec Dyrektor, niezłomny kapłan i wielki patriota, od lat buduje dzieło, które jest latarnią prawdy pośród mroku kłamstwa i relatywizmu"
"W naszym ojczystym domu zło znów rozpętało walkę, kierując swe ataki przede wszystkim przeciw Kościołowi i ludziom wierzącym. Rządzący są gotowi zwalczać i wyszydzać wszystko, co dla nas najświętsze. Widzimy to każdego dnia. Krzyże znikają z urzędowych ścian i szkolnych klas. W mediach narasta hejt wobec osób wierzących, zwłaszcza wobec kapłanów. Katolickie media i organizacje stają się obiektem bezprecedensowych ataków, a ludzie wierzący – celem politycznej zemsty" - napisał Zbigniew Ziobro. Urodziny Radia Maryja stały się dla byłego ministra okazją do bronienia się przed zarzutami prokuratorskimi. "Ojciec Dyrektor, niezłomny kapłan i wielki patriota, od lat buduje dzieło, które jest latarnią prawdy pośród mroku kłamstwa i relatywizmu. Właśnie dlatego władza łamiąca prawo chce je zniszczyć – bo boi się siły wiary. Tak samo uderza się dziś w tych, którzy tworzyli Fundusz Sprawiedliwości, pomagający potrzebującym" - pisał wzniośle polityk.
"Dziś jesteśmy ścigani za to, że wspieraliśmy tych, którzy budują cywilizację życia i miłości"
Nie ma sobie nic do zarzucenia: "Dbaliśmy, by wsparcie finansowe trafiało tam, gdzie było naprawdę niezbędne: do straży pożarnych, szpitali, domów samotnej matki, chrześcijańskich organizacji. Dziś jesteśmy ścigani za to, że wspieraliśmy tych, którzy budują cywilizację życia i miłości, a nie tych, którzy promują cywilizację śmierci, ideologię gender czy organizacje aktywistów LGBT" - stwierdził w liście. Uważa, że wszystkie zarzuty wysuwane wobec niego są motywowane politycznie: "Dziś również ja jestem kłamliwie oskarżany – w zemście za śledztwa ujawniające ogromną korupcję i złodziejstwo ludzi tej władzy". "W związku z tym uznałem, że nie pozwolę zamknąć sobie ust. Stawię opór bezprawiu – walcząc słowem i prawdą. Drodzy Państwo, dziś musimy wspólnie stanąć w obronie naszych wartości: w obronie krzyża, Kościoła w Polsce, Ojca Dyrektora i wszystkich dzieł służących Bogu i Ojczyźnie" - napisał były minister sprawiedliwości.