- Mieszkańcy dwóch bloków przy ul. Sobieskiego w Toruniu marzli z powodu zdemontowanych pieców kaflowych i opóźnionego podłączenia do miejskiej sieci ciepłowniczej.
- W mieszkaniach zamontowano piece olejowe, co powodowało przegrzewanie pomieszczeń - w jednym z mieszkań temperatura sięgała 32 stopni Celsjusza.
- ZGM Toruń tłumaczy opóźnienie brakiem zgody właścicieli terenów na pierwotną trasę przyłączy cieplnych.
- PG SA przeprasza za utrudnienia i zapewnia, że mieszkańcy nie poniosą dodatkowych kosztów związanych z tymczasowym ogrzewaniem.
W październiku noce w Toruniu zrobiły się chłodne. Mieszkańcy dwóch bloków przy ulicy Sobieskiego marzli po nocach, próbując wyjaśnić sprawę z Zakładem Gospodarki Mieszkaniowej w Toruniu. Ich piece kaflowe zostały dosłownie zdemontowane do podłogi, a w październiku mieszkania miały zostać podłączone do miejskiej sieci ciepłowniczej.
– Ja nie wiem, dlaczego w moim pokoju są trzy kaloryfery. Do tego jeden wielki. Wystarczyłby jeden czy dwa małe – mówi Roman Bolesławski (71 l.). – Nie możemy mówić o żadnej ekologii, bo ten kocioł spala olej. Tutaj jest parówka nie do wytrzymania, a nad ranem miałam w mieszkaniu 32 stopnie – dodaje Danuta Lewandowska (72 l.).
ZGM Toruń odsyła nas do PG SA w Toruniu, firmy dostarczającej ciepło sieciowe i będącej właścicielem sieci ciepłowniczej w mieście. Biuro prasowe przyznaje w oficjalnym piśmie, że inwestycja opóźniła się z powodu braku zgody właścicieli terenów, co wymusiło zmianę pierwotnej trasy przyłączy cieplnych. W związku z tym musiano zapewnić alternatywne źródło ogrzewania.
– Przepraszamy mieszkańców za utrudnienia – podkreśla biuro prasowe PG SA. – Zapewniamy, że mieszkańcy nie poniosą dodatkowych kosztów związanych z tymczasowym źródłem ogrzewania i nie zapłacą za nie więcej niż za ciepło sieciowe.