Wakacje nad morzem

i

Autor: Radosław Szymański / Pixabay

To nie żart!

Chcieli zaoszczędzić na wakacjach nad morzem, grozi im 2 tys. zł kary. Tego nie przewidzieli wynajmując kwaterę

2023-07-13 11:01

To miał być idealny sposób, żeby nie wydać fortuny i nie musieć płacić słynnych "paragonów grozy". Chodziło o to, by nieco zaoszczędzić i kupować świeże ryby u rybaków, a potem je samodzielne przyrządzać w wynajętej kwaterze. Na odpowiedź właścicieli nie trzeba było długo czekać - błyskawicznie wprowadzili zakazy przyrządzania ryb, a za ich złamanie grożą wysokie kary finansowe.

Bat na urlopowiczów. Nawet 2 tys. złotych kary za gotowanie obiadu na kwaterze nad morzem

Jak informuje "Wirtualna Polska", zakazy smażenia ryb są obwarowane karami finansowymi, a niektóre z nich sięgają 2 tys. zł! Są to naprawdę ogromne pieniądze. Tak jest między innymi w Mielnie, gdzie właściciel apartamentów wprowadził do regulaminu "zakaz smażenia ryb pod groźbą kary w wysokości 2000 zł". Według ustaleń dziennikarzy, w pobliżu Mielna dwie firmy oferujące domki na wynajem wpisały: "złamanie zakazu smażenia ryb (...) oznacza zgodę na pokrycie kosztów dearomatyzacji domku letniskowego w wysokości 1100 zł".

Zobacz: Paragon grozy! Nie uwierzycie, ile kosztowały dwa kebaby na wynos

Zakaz patroszenia ryb. Powód może zaskoczyć

"WP" podaje kolejny przykład, tym razem ze Stegny. "Złamanie tego zakazu jest równoznaczne z wyrażeniem zgody (...) na pokrycie kosztów w wysokości 500 złotych". Co ciekawe, w Pobierowie właściciel zabronił smażenia ryb - a nawet w ogóle "przygotowywania obiadów". Jego sąsiad nie tylko zabronił smażenia, ale również... patroszenia ryb.

- Ten smród wchodzi w ściany, tynki, a kafelki są popryskane olejem. Tego się nie da doczyścić i wywietrzyć w ciągu kilku godzin (...) - tłumaczy się administrator apartamentów z Mielna.

Polacy są załamani cenami nad morzem. - To jakiś kosmos

Polacy nad Bałtykiem płacą i płaczą. - Ceny są zdecydowanie za wysokie. Nie mam tu na myśli jakichś gofrów i lodów, bo to inna spawa. Ale żeby za obiad tyle zapłacić?! To jakiś kosmos! Nic dziwnego, że ludzie kupują i smażą sami. A teraz nawet tego im już nie wolno - mówi nam Kasia.

- Byłem w Kołobrzegu 10 dni na zachodniej stronie od falochronu. Skusiłem się na średniej wielkości dorsza z frytkami bez dodatków dla dwóch osób, zapłaciłem 98, 80 zł. Prawie stówa. Jak bym miał codziennie tyle płacić za obiad plus śniadanie i kolację, to bym się wykończył finansowo - pisze jeden z internautów.

Sonda
Czy otrzymałeś w tym roku "paragon grozy'?
Anna Kalczyńska w bikini błyszczy nad polskim morzem
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki