Wspólna noc żony, męża i ich kochanków może się udać? Potrzebna będzie "Pomoc Domowa"

2020-01-15 8:05

Małżeństwo, dwoje kochanków i jedna gosposia... Do tego niewielkie mieszkanie, dwie sypialnie i jeden barek, z którego piją dosłownie wszyscy. Najnowszy spektakl "Pomoc Domowa" już od 15 stycznia będzie można oglądać w gdyńskim Klubie Ucho. - To półtorej godziny omyłek, niedomówień i żartu na najwyższym poziomie - zachęca Tomasz Podsiadły, reżyser sztuki.

- Nazwisko mojego byłego pracodawcy znacie z mojego WC - mówi służąca Nadia, która po raz kolejny opowiada obecnemu szefowi dobrze mu znaną historię. - Nadia, z CV, nie z WC - krzyczy podminowany sytuacją mężczyzna. Tego typu omyłek w spektaklu jest całe mnóstwo. Nadia namiętnie myli laryngologa z ortopedą i regularnie podkrada alkohol. Nie ma skrupułów, by paradować przed swoimi pracodawcami w satynowej piżamce, a także naśmiewać się z nich, gdy zawładnie nimi uczucie... Jak się okazuje, nie wobec siebie.

- Nadia, czyli tytułowa pomoc domowa, zrobi wszystko, aby szefowa Olga nie dowiedziała się, że jej mąż zaprosił na noc kochankę. To jednak nie koniec zamieszania. Nadia nie może też zdemaskować samej Olgi, która postanowiła spędzić tę noc w objęciach obcego mężczyzny. Oczywiście w tajemnicy przed swoim mężem - streszcza pełną zwrotów akcji i znaków zapytania fabułę reżyser Tomasz Podsiadły.

- Nadia trzyma nad wszystkim piecze – mówi w rozmowie z reporterką Radia Eska, Dominiką Bakurą, Tomasz Podsiadły, reżyser sztuki.

Mimo, że na scenie każdy z aktorów sprawdza się znakomicie, Sylwia Ogryzek, która wciela się w rolę Nadii, zasługuje na specjalne owacje. Z pozoru nierozgarnięta służąca jest tak naprawdę dużo inteligentniejsza od swoich pracodawców i, co najważniejsze, umie zarabiać na ich niewierności. 

- Moje milczenie kosztuje 500 złotych - mówi z anielskim uśmiechem Nadia, wyciągając dłoń w stronę Norberta, swojego szefa. 

- Nadia to połączenie sarkazmu i naprawdę dobrego poczucia humoru – zdradza w rozmowie z Dominiką Bakurą, Sylwia Ogryzek.

Co ciekawe, w postać Nadii, podczas niektórych spektakli wcieli się... mężczyzna. W tej roli zobaczymy Szymona Kowalskiego. Jak twierdzi, przeobrażenie się w kobietę nie jest problemem. - Właściwie jedynym kłopotem jest siadanie. W końcu nie zawsze my, mężczyźni, trzymamy złączone nogi - żartuje aktor. 

Nowością jest także miejsce, gdzie wystawiana będzie sztuka. Autorzy zdecydowali, by spektakl przenieść do Klubu Ucho, gdzie na co dzień odbywają się rockowe koncerty. - Ucho to miejsce doskonale znane mieszkańcom. Chcemy więc wyjść im na przeciw. W końcu obok takiej farsy nie będą mogli przejść obojętnie - tłumaczy reżyser.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki