Morze bywa niebezpieczne

i

Autor: CC0 Public Domain / jarmoluk / Pixabay.com Morze bywa niebezpieczne

Gdańsk: Marynarz uratował tonącego chłopca! Niezwykła relacja bohatera

2018-06-08 12:35

W święto Bożego Ciała (31 maja) przy plaży na Wyspie Sobieszewskiej doszło do tragedii. Zginęła kobieta, która próbowała ratować tonącego nastolatka. Chłopca z wody wyciągnął starszy marynarz Konrad Romańczuk. Jego relacja z walki z żywiołem pokazuje, jak niebezpieczne bywają morskie fale.

Konrad Romańczuk plażował tego dnia ze swoją córeczką oraz partnerką. Na Wyspie Sobieszewskiej świeciło słońce, a pogoda wydawała się idealna do kąpieli w morzu. Kiedy zbierali się już do domu, partnerka marynarza usłyszała krzyk. Mężczyzna momentalnie rzucił się na pomoc nastoletniemu chłopcu, który walczył z prądem wstecznym.

- Kiedy znajdowałem się około pięciu metrów od niego, zobaczyłem w jego twarzy zupełną rezygnację i jakiś specyficzny rodzaj otępienia. Pomyślałem, że chyba pogodził się z tym, że za chwilę straci życie. Wtedy krzyknąłem do niego: "Tutaj jestem! Spójrz na mnie! Walcz!" - tłumaczy bohater w tekście opublikowanym przez 3. Fotyllę Okrętów.

Dalsza część relacji jest jeszcze bardziej dramatyczna. - W pewnym momencie nakryła nas fala i poczułem, jak wielka jest siła prądu wstecznego. Do tej pory znałem ją tylko z teorii. Miałem wrażenie, że napiera na mnie betonowa ściana. Wiedziałem, że jedyne, co mogę zrobić, to stać w miejscu i próbować nie dać się znieść wgłąb zatoki. Gdybym próbował iść pod prąd, nie miałbym żadnych szans. Wyczułem jednak krótki moment tuż po tym, kiedy ta fala nas nakryła, kiedy mogłem o około pół metra przesunąć się w stronę lądu. Potem znowu, stojąc walczyłem z siłą tej fali, czekając na moment, kiedy będę mógł przejść kolejne pół metra w stronę lądu. W ten sposób co jakiś czas, co pół metra, przesuwałem się w stronę brzegu. Do strefy na tyle bezpiecznej, żeby w miarę swobodnie przejść do brzegu, miałem ponad dwadzieścia metrów - opowiada starszy marynarz Konrad Romańczuk.

Zobacz także: Tragedia w Pomorskiem! 1,5-roczne dziecko utopiło się w zbiorniku z nieczystościami

Dopiero po około 10 minutach walki z silnym prądem wstecznym udało się wyciągnąć chłopca na brzeg. Wtedy mężczyzna zobaczył stojącą po kolana w wodzie dziewczynkę, która wskazywała palcem w stronę morza. Tonęła tam jej mama. Kobieta również próbowała pomóc nastolatkowi. Podjęta przez marynarza ponowna akcja ratunkowa nie przyniosła skutku. Pisaliśmy o tym w artykułach Tragedia w Sobieszewie! Ratownicy walczą z plagą utonięć [WIDEO] oraz Zginęła, ratując dziecko. TVP pożegnała pracownicę.

Jak informuje 3. Fotylla Okrętów, starszy marynarz Konrad Romańczuk od sześciu lat służy w Brzegowej Grupie Ratowniczej w Dywizjonie Okrętów Wsparcia.

Nad polskim morzem brakuje ratowników! Zobacz TO WIDEO:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki