138 kamer i 28 operatorów (pracują w systemie trzyzmianowym całą dobę), które je obsługują. - Tylko w lipcu 2015 operatorzy monitoringu zgłosili ponad 1700 różnego rodzaju zdarzeń, które działy się w naszym mieście i były związane z naruszaniem spokoju i porządku - mówią strażnicy miejscy w Gdyni.
A zgłoszenia są różne. Oko miejskich kamer wychwyca spacerujące po ulicy dziki, łapie w kadr kolejne awantury, nagrywa wandali i pomaga w szybkim ujęciu złodziei.
- Tylko w lipcu strażnicy na podstawie zgłoszeń z monitoringu ujęli dwóch mężczyzn dewastujących samochody przy ul. Władysława IV, ukrócili wybryki pijanych nastolatków w centrum miasta, powstrzymali młodzieńców wyrywających kwiaty z klombów, zatrzymali mężczyznę dewastującego skrzynkę elektryczną i młodych ludzi, którzy niszczyli instalacje na Skwerze Kościuszki - wyliczają strażnicy miejscy.
Zatrzymany grafficiarz, który malował falochron
Ostatnio miejski monitoring pomógł też wychwycić grafficiarza, który próbował malować na falochronie przy plaży między Redłowem, a Orłowem.
- Młody mężczyzna był przekonany, że nikt go nie widzi i bezkarnie dokończy kilkumetrowy napis. Jak się potem okazało, ujęty przez strażników graficiarz miał w swoim plecaku 9 puszek z farbą, przyznał się do zniszczenia kilku innych elewacji - relacjonują stróże prawa.
Można powiedzieć, że miejski monitoring zarabia na siebie, choć nie należy zapominać, że koszty jego utrzymania do niskich nie należą (ot chociażby pensje dla operatorów).