- Na Kaszubach od kilkunastu godzin trwa akcja gaśnicza potężnego pożaru hali przetwórni drobiu.
- W akcji bierze udział 48 zastępów straży pożarnej, poszukując jednocześnie zaginionego strażaka, który spadł z wysokości.
- Pożar wybuchł w akumulatorowni zakładu, a droga wojewódzka nr 211 jest zamknięta z wyznaczonymi objazdami.
- Czy zaginionego strażaka uda się odnaleźć i co dalej z akcją gaśniczą?
Kawle. Pożar hali przetwórni drobiu. Zaginął jeden ze strażaków
Już od kilkunastu godzin strażacy z Kaszub gaszą pożar hali przetwórni drobiu w Kawlach. Jak przekazał "Super Expressowi" w czwartek, 14 sierpnia, st. kpt. Jakub Friedenberger, rzecznik KP PSP w Gdańsku, w działaniach gaśniczych bierze udział obecnie 48 zastępów, tj. 120 strażaków. Równolegle prowadzą oni akcję poszukiwawczą za zaginionym druhem, który w czasie środowych działań spadł do wnętrza hali z wysokości ok. 7-8 metrów; do wypadku doszło, gdy w pierwszej fazie działań próbował on rozpoznać całe zdarzenie. Na początku było jeszcze słuchać jego głos, ale teraz nie ma z nim żadnego kontaktu.
- Nie tracimy nadziei, że go znajdziemy - cały czas prowadzimy poszukiwania - mówi.
Jak dodaje strażak, pożar hali przetwórni drobiu został opanowany, ale działania gaśnicze mogę jeszcze długo potrwać. W użyciu pozostaje sprzęt ciężki, a strażacy sukcesywnie wyrywają i usuwają spaloną konstrukcję, przelewając ją wody i wchodząc w głąb hali.
Pożar wybuchł w środę po południu w akumulatorowni na poddaszu zakładu przetwórstwa drobiu w Kawlach na Kaszubach. Z ogniem w kulminacyjnej fazie akcji walczyło ok. 300 strażaków. Z uwagi na atak żywiołu zamknięta jest droga wojewódzka nr 211 w Gowidlinie, a dla kierowców wyznaczono objazdy: z Gowidlina należy kierować się w stronę Sulęczyna, z Puzdrowa – w kierunku Kościerzyny. Policja apeluje o stosowanie się do poleceń służb biorących udział w działaniach ratowniczo-gaśniczych.
Wicewojewoda pomorski poinformował wcześniej, że na miejscu pracuje pięciu psychologów gotowych udzielić wsparcia wszystkim osobom poszkodowanym i świadkom zdarzenia - żaden z nich nie został ranny, bo wszystkich pracowników zakładu udało się bezpiecznie ewakuować.