Spis treści
- Słupsk. 2,5-letnia dziewczynka zmarła wskutek poparzeń
- Rodzice zastępczy dziecka z zarzutami
- Używki w rodzinie zastępczej 2,5-latki? Znajoma pary ujawnia niepokojące rzeczy
Słupsk. 2,5-letnia dziewczynka zmarła wskutek poparzeń
Alkohol, narkotyki i agresywne zachowania - tak miała wyglądać codzienność w rodzinie zastępczej w Słupsku, gdzie przed śmiercią przebywała 2,5-letnia Róża, informuje program "Uwaga!" emitowany na antenie TVN. Dziewczynka zmarła w tamtejszym szpitalu 9 maja br., a lekarze ujawnili u niej rozległe, głębokie poparzenia; sekcja zwłok zlecona przez prokuraturę wykazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu dziecka była choroba pooparzeniowa.
Rodzice zastępczy dziecka z zarzutami
Zdaniem obrońców rodziców zastępczych doszło do nieszczęśliwego wypadku, ale śledczy nie mają wątpliwości, że to 25-latka i jej 26-letni mąż odpowiadają za śmierć dziewczynki. Obydwoje usłyszeli w tej sprawie zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym i zostali aresztowani. Cztery dni przed zgonem Róży mieli sprawdzać w internecie informacje na temat poparzeń. Wujek 2,5-latki twierdzi, że bardzo cierpiała.
- Nie mogę uwierzyć, że takiemu małemu dziecku można zrobić taką krzywdę. Mam córkę starszą o miesiąc od Różyczki i nie wyobrażam sobie tego. Dowiedziałem się, że to nie było tyle poparzenie, a jakby było to ugotowane - powiedział pan Arkadiusz "Uwadze!".
Używki w rodzinie zastępczej 2,5-latki? Znajoma pary ujawnia niepokojące rzeczy
Podejrzani prowadzili rodzinę zastępczą od ponad roku, a Urszula Dąbrowska, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Słupsku mówi, że "rodzina miała pozytywną ocenę" i "realizowała wszystkie wskazówki". Zupełnie inną opinię wydała im znajoma obydwojga, która przekonuje, że 25-latka nadużywała alkoholu, a jak wychodziły razem, "zachowywała się, jakby nie miała rodziny". Dochodziły do niej również słuchy, że kobieta zażywała narkotyki, głównie "zioło".
- Dzieci załatwiały swoje potrzeby w pampersy, strasznie długo czekały na przewinięcie, chodziły z pieluszkami po kolana, a ona na przykład piła drinka w kuchni. Ona po alkoholu była agresywna. Potrafiła podnieść rękę na męża. A on był taki, że co ona powiedziała, to on robił. Latał w kółko - powiedziała "Uwadze!" znajoma małżeństwa.
Co ciekawa, 25-latka sama wychowywała się w rodzinie zastępczej, którą założyła jej biologiczna matka - obecnie kuratorka społeczna. Obie kobiety mieszkają zresztą obok siebie, a zdaniem anonimowej rozmówczyni "Uwagi!" matka 25-latki miała ingerować w proces przyznania jej dzieci po opiekę. W związku z tym w PCPR-ze w Słupsku wszczęły kontrolę starostwo i Pomorski Urząd Wojewódzki w Gdańsku.
Polecany artykuł:
